Przeloty amerykańskimi liniami lotniczymi od 23 lipca 2011 r. są nieopodatkowane. Obniżka to nie prezent od rządu USA, tylko skutek wygaśnięcia prawa federalnej agencji lotnictwa (FAA) do poboru akcyzy na bilety lotnicze.

Wszyscy pasażerowie, którzy opłacili bilety przed tą datą i rozpoczęli podróże najwcześniej 23 lipca, mogą uzyskać zwrot podatku. Dotyczy to m.in. opłat w wysokości 16,30 dol. (ok. 46 zł) za loty międzynarodowe, które zaczynają się lub kończą w Stanach. Zwrot nadpłaty można uzyskać od amerykańskiej skarbówki (IRS). To jednak trochę potrwa, bo fiskus dopiero tworzy procedury.

IRS poprosiła linie lotnicze o wypłacanie tych kwot pasażerom. Przewoźnicy wcale się z tym nie spieszą. Niektórzy podwyższyli opłaty, tak aby utrzymać poziom cen i jako dodatkowy zysk zatrzymać kwoty stanowiące równowartość nienależnego podatku.

Całe zamieszanie to efekt sporu w amerykańskim Kongresie, który, zajęty m.in. kwestiami budżetu FAA, nie zadbał o akcyzę. Szacuje się, że USA traci na tym bałaganie ok. 200 mln dolarów tygodniowo.