Zagraniczni importerzy często wysyłają towar, którego polski odbiorca nie zamawiał. Polscy przedsiębiorcy mogą odmówić przyjęcia towaru oraz pokrycia należności celnych. Organy celne, nie mogąc zwrócić towaru producentowi, muszą sprzedać towar na własną rękę.
Zagraniczni importerzy często wysyłają towar, którego polski odbiorca nie zamawiał. Polscy przedsiębiorcy mogą odmówić przyjęcia towaru oraz pokrycia należności celnych. Organy celne, nie mogąc zwrócić towaru producentowi, muszą sprzedać towar na własną rękę.
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej skarżą się na zagranicznych producentów, że wysyłają im towar, którego nie zamawiali. Procederem tym trudnią się głównie producenci z Azji. Ofiarami takich działań są firmy, które sprowadzają towar w znacznych ilościach. Gdy przestają zamawiać, producent wysyła im jeszcze dodatkowy towar z nadzieją, że firma zgodzi się przyjąć dodatkową partię. Odbiorca nie ma jednak obowiązku przyjęcia towaru, a co za tym idzie, pokrycia kosztów związanych z odprawą celną. Z niechcianym towarem zostają organy celne, które decydują się go sprzedać, aby odzyskać choć część należności, w tym cło i VAT.
W praktyce zdarza się, że towary zostają wysłane pomyłkowo do przedsiębiorcy, który nie składał na nie zamówienia. W zależności od tego, czy pomiędzy odbiorcą a eksporterem istnieją kontakty handlowe, możliwe są różne sposoby rozwiązania tej sytuacji.
– W każdym z przypadków odbiorca nie ma obowiązku przyjęcia towarów. Czynności podejmowane przez organ celny nie wpływają również na dokonanie przez polskiego przedsiębiorcę potwierdzenia odbioru przesyłki. W sytuacji, w której otrzymaliśmy niezamówione towary, a utrzymujemy stałą współpracę z danym dostawcą, możemy porozumieć się w sprawie zwrotu lub ewentualnego zakupu pomyłkowo wysłanych towarów (np. z rabatem) – tłumaczy Marcin Brzezin, ekspert z firmy doradczej MDDP.
Jest jednak jedno ale. Podatnik, który zdecyduje się odesłać towar, najpierw będzie musiał uregulować należności celne.
– Po objęciu towaru procedurą dopuszczenia do obrotu i uiszczeniu należności celnych importer może nim swobodnie dysponować – tłumaczy Monika Woźniak-Lewandowska z Izby Celnej w Szczecinie.
Polscy przedsiębiorcy rzadko decydują się na zwrot towaru, bo jest to czasochłonne i kosztowne. Zazwyczaj przedsiębiorca nie odbiera towaru.
W takim przypadku zastosowanie znajdują przepisy celne.
– Formalności niezbędne do nadania towarom przeznaczenia celnego muszą zostać dokonane w terminie 45 dni od daty złożenia deklaracji skróconej (wskazany termin dotyczy towarów przewożonych drogą morską i 20 dni drogą inną niż morska) – tłumaczy Marcin Brzezin.
Wobec towarów, dla których formalności niezbędne do nadania im przeznaczenia celnego nie zostały dokonane w tym terminie, organy celne podejmują bezzwłocznie wszelkie niezbędne działania, łącznie ze sprzedażą towarów, w celu uregulowania ich sytuacji.
– Fakt, że towar znajduje się w nietypowej sytuacji, powoduje konieczność podjęcia niejako z urzędu działań zastępczych przez organy celne – tłumaczy Maciej Czarnecki z Izby Celnej w Białymstoku.
W celu radzenia sobie z problemem zalegającego towaru organy celne stworzyły mechanizm prewencyjny.
Jak tłumaczy Maciej Czarnecki, gdy towary, których sytuację prawną należy uregulować, nie podlegają zakazom i ograniczeniom, organ celny występuje do sądu o orzeczenie jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa.
Konsekwencją takich działań jest likwidacja przejętego towaru poprzez jego sprzedaż przez organ celny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama