Rozmawiamy z MARKIEM ZIRK-SADOWSKIM, prezesem Izby Finansowej NSA - Merytoryczne rozstrzyganie przez Naczelny Sąd Administracyjny spraw dotyczących interpretacji podatkowych ograniczy wpływ skarg do sądów administracyjnych.
ROZMOWA
● Czy ubiegły rok NSA może zaliczyć do pracowitych? Czy wszystko się udało?
– Statystycznie jak zwykle się udało. Pod tym względem należy wspomnieć o dwóch kwestiach. Z jednej strony udało się nam osądzić ok. 600 spraw więcej. Z drugiej zaobserwowaliśmy spadek spraw. Jest on dość zauważalny, bo do Izby Finansowej NSA trafiło ok. 300 spraw mniej.
● Z czego to wynika?
– Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Ale wydaje mi się, że może to mieć związek z interpretacjami podatkowymi, które zaczęły dominować w sądzie. W ogóle można powiedzieć, że rok 2008 upłynął pod znakiem interpretacji. Spodziewaliśmy się, że prędzej czy później przyjdzie się nam z nimi zmierzyć. Przygotowywaliśmy się do tego dwa lata, były wydawane orzeczenia, był wyrok Trybunału Konstytucyjnego. To wszystko spowodowało, że podjęliśmy trudną decyzję o merytorycznym orzekaniu w zakresie skarg na interpretacje podatkowe. Wydaje mi się, że było to dobre posunięcie, bo inaczej funkcja tych interpretacji byłaby wątpliwa. Liczymy też, że merytoryczne rozstrzyganie w zakresie interpretacji podatkowych pozwoli uniknąć wielu skarg do sądów administracyjnych w przyszłości.
● Osoby, które zajmują się podatkami, uważnie śledzą działalność NSA w zakresie uchwał. Czy jest ich coraz więcej?
– Liczba uchwał w naszej izbie uległa stabilizacji, choć mamy ich sporo. W 2008 roku wydaliśmy ich ok. 10. Ubiegły rok obfitował jednak w pytania prawne dotyczące procedury zarówno sądowo-administracyjnej, jak i podatkowej.
● Nie boi się pan, że NSA uchwałami wyręcza ustawodawcę, naprawia błędy, wypełnia luki w prawie?
– Częściowo można by się z taką tezą zgodzić. Jednak problem jest bardziej złożony. Ustawodawca, jaki jest, każdy widzi, ale nie można go obarczać winą za każdą niejasność w prawie. Problematyczny dla praktyki stosowania prawa jest sam stan teorii podatków. W Polsce były katedry prawa finansowego, ale katedry prawa podatkowego nie wyodrębniły się z nich naukowo. Mamy oczywiście wybitnych teoretyków prawa podatkowego, ale mamy też wśród nich wiele sporów. A my jako sąd musimy orzekać. Czasami mam wrażenie, że próbujemy rozwiązywać jakieś problemy teoretyczne. I to mnie bardziej niepokoi. Tak było np. z uchwałami w zakresie przedawnienia. Natomiast naprawianie uchwałą np. instytucji doręczenia i wzmocnienie ochrony praw obywatela w zakresie terminu uważam za całkowicie słuszne.



● W sprawach, w których rozbieżność zaczyna się już na poziomie WSA, interwencja NSA powinna być szybsza. Może większą grupę podatników udałoby się uchronić przed negatywnymi konsekwencjami?
– Niestety, pytania prawne – co do zasady – może kierować tylko skład NSA. Sądy I instancji mają do tego prawo tylko w sytuacjach, gdy nie zgadzają się z już podjętą uchwałą. Jest tu pewna bariera czasu, bo sprawa musi dotrzeć do NSA. Sąd kasacyjny musi ocenić rozbieżność orzecznictwa, choć oczywiście bierzemy pod uwagę rozbieżność na poziomie WSA. Muszę w tym miejscu zauważyć, że rozbieżności wbrew pozorom nie jest tak dużo. Oczywiście są one bardzo zauważalne, bo dotyczą często kwestii zasadniczych. Nie da się też ich w ogóle wyeliminować jakimś rozwiązaniem systemowym. Z mocy konstytucji sąd jest niezawisły, nie można mu narzucić jak ma orzekać. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dla obywatela jest to niezrozumiałe.
● Czy po ponad czterech latach od reformy sądów administracyjnych można powiedzieć, że wszystko się ułożyło i sprawnie funkcjonuje?
– Myślę, że nie jest źle. Obecnie trwają prace nad nowelizacją naszej procedury, ale są to zmiany raczej kosmetyczne. Bez zmian pozostanie sama konstrukcja skargi kasacyjnej, która przestaje budzić też aż tak wiele emocji. Trzeba podkreślić, że poprawiła się jakość skarg kasacyjnych. Okazało się, że pełnomocnicy jednak potrafią się tego nauczyć i obecnie 90 proc. skarg pozwala na rozstrzygnięcie merytoryczne. Automatycznie zaowocowało to zwiększeniem uchylonych wyroków sądów I instancji z 7 do ponad 20 proc. Nie sądzę, aby poziom orzekania tak się zmienił. Po prostu pełnomocnicy pozwalają nam na dojście do meritum sprawy poprzez dobrze przygotowaną skargę.
Osobiście uważam, że procedura sądowo-administracyjna jest całkiem udana. A po odejściu od formalizmu w zakresie skargi kasacyjnej pozwala skutecznie chronić interesy skarżących.
● Czego życzyłby sobie prezes Izby Finansowej NSA?
– Chciałbym, żeby był większy skład sędziowski w izbie, bo to pozwala skrócić okres oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przed NSA. Tym samym zmniejsza dystans między załatwieniem sprawy przez WSA i sąd kasacyjny. Poza tym życzyłbym sobie dobrej komunikacji między sądami obu instancji. W mojej ocenie wymiana informacji na temat orzecznictwa ma bezpośredni wpływ na jego jednolitość.
● Marek Zirk-Sadowski
profesor, prezes Izby Finansowej, wiceprezes Naczelnego Sądu Administracyjnego