Taką błyskotliwością popisał się fiskus, szukając brakujących pieniędzy w budżecie w szeregach swoich pracowników. Ministerstwo Finansów wpadło na genialny w swojej prostocie zabieg: kontrole tylko w okolicy urzędów skarbowych i urzędów kontroli skarbowej. Ma to zmniejszyć koszty dojazdów na kontrole. Po takich zapewnieniach już sobie wyobrażam, jak podatnicy masowo uciekają z najbliższej okolicy urzędów. I z pewnością nie będzie to paniczna ucieczka, ale zaplanowana migracja poza zasięg rażenia urzędowej kontroli.