3 mld zł rocznie traci polski budżet z powodu zysków sztucznie wytransferowanych poza granice kraju. Utracony kapitał trafia najpierw do krajów „przesiadkowych”, co bardzo utrudnia kontrolę urzędów skarbowych.

17 mld zł to wartość sztucznie wytransferowanych z Polski zysków firm, co przełożyło się na ponad 3 mld zł utraconych wpływów podatkowych z CIT. W latach 2014-2018 r. luka zagraniczna systematycznie rosła. Był to więc trend odwrotny do trendu obserwowanego dla całej luki CIT.

- W ten sposób tracimy 5-10 proc. całych dochodów z CIT - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Jakub Sawulski, ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). – To jest kapitał, który ucieka z Polski, nie wraca w postaci inwestycji.

Zyski międzynarodowych firm stosunkowo rzadko transferowane są bezpośrednio do państw tradycyjnie uznawanych za raje podatkowe, takich jak Bermudy, Kajmany czy Wyspy Dziewicze.

Najczęściej najpierw trafiają do tak zwanych „państw przesiadkowych”. Cypr, Irlandia, Luksemburg i Malta, a także Belgia, Niderlandy i Szwajcaria – to kraje, które korzystają na procesie transferowania zysków przez międzynarodowe korporacje. Wehikułem, przy pomocy którego zyski przenosi się między krajami, są często „spółki specjalnego przeznaczenia”.

Z wspominanych 17 mld zł aż 5 mld zł przetransferowano do Irlandii, 4 mld do Niderlandów i 3 mld do Luksemburga. Pozostałe 5 mld PLN wytransferowanego z Polski kapitału przypada kolejno na: Szwajcarię, Cypr, Belgię i Maltę.

Wzrost luki zagranicznej odnotowano nie tylko w jej wartości nominalnej, lecz także w relacji do PKB. O ile w 2014 i 2015 r. wynosiła 0,13 proc. PKB, o tyle w 2017 i 2018 r. było to już 0,15 proc. Wzrost luki zagranicznej nastąpił więc pomimo działań Ministerstwa Finansów ukierunkowanych na zmniejszenie także tej części luki (m.in. wprowadzonego od 2018 r. limitu w odliczaniu od podstawy opodatkowania wydatków na nabycie usług niematerialnych). Trend obserwowany w Polsce jest jednak zgodny z trendami obserwowanymi na świecie.

Istnieje kilka sposobów ograniczania tej luki, rekomendowanych przez PIE. To przyznanie Komisji Europejskiej prawa do nakładania sankcji na kraje uznane za raje podatkowe (włączając państwa UE).

To także wprowadzenie „podatku kompensacyjnego” – minimalnego podatku płaconego przez międzynarodowe korporacje w każdym państwie UE, w którym działają, obliczanego przy wyłączeniu z bazy podatkowej płatności najczęściej wykorzystywanych do unikania opodatkowania: odsetkowych, licencyjnych itp.

Jednak nie będzie to łatwe. Przekonała się o tym Francja przygotowując podatek cyfrowy wprowadzony przez Francję (3 proc. od obrotów/przychodów). USA w odpowiedzi zapowiedziały wprowadzenie ceł na francuskie produkty i usługi, a to oznacza czyli wojnę handlową.

- Ta luka podatkowa ciągle rośnie, ale możliwości przeciwdziałaniu temu Polska ma ograniczone, dlatego najważniejsza jest solidarność podatkowa na poziomie całej Unii Europejskiej, a takiego współdziałania nadal brakuje – komentuje J.Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.