Resorty finansów i rozwoju chcą obniżyć limit płatności gotówkowych z 15 tys. zł do 8 tys. zł. Ma to dodatkowo uszczelnić system podatkowy. Problem w tym, że takie rozwiązanie mocno skomplikowałoby życie przedsiębiorcom.
Projektu przepisów, które obniżałyby limit płatności gotówkowych, jeszcze nie ma. Niewykluczone jednak, że ukaże się na dniach i wyjdzie spod pióra Ministerstwa Rozwoju. Pomysł popiera także fiskus, co potwierdził w rozmowie z DGP minister finansów Tadeusz Kościński.
– Jest to pomysł, o którym należy dyskutować. Tym bardziej że taki trend jest coraz częściej spotykany w rozwiniętych gospodarkach – powiedział.
Zaznaczył, że pomysł jest w konsultacjach i ważny jest głos małych i średnich przedsiębiorstw.
– Jesteśmy przekonani, że 99,9 proc. z nich jest uczciwych i dla nich taka zmiana nie powinna być problemem – mówił minister.
Obniżka niewątpliwie ograniczy szarą strefę, a budżetowi zapewni dodatkowe wpływy. Takie samo założenie przyświecało poprzedniej obniżce, gdy zmniejszono limit z 15 tys. euro do 15 tys. zł.

Konsultacje już trwają

Na początku grudnia pomysł obniżenia limitu do 8 tys. zł był konsultowany z przedsiębiorcami. Opinie zbierała Rada Przedsiębiorców przy rzeczniku małych i średnich przedsiębiorców.
O zdanie na temat skutków ewentualnej obniżki limitu nie pytano jednak wszystkich organizacji przedsiębiorców, a jedynie niektóre, np. Konfederację Lewiatan. Szansy wypowiedzenia się nie dano m.in. Związkowi Przedsiębiorców i Pracodawców. Dlaczego? Według Cezarego Kaźmierczaka, prezesa ZPP, powód jest prosty: jego organizacja krytycznie odniosła się już do poprzedniej obniżki limitu płatności gotówkowych (z 15 tys. euro do 15 tys. zł). Nie spodziewano się więc chyba, że tym razem będzie inaczej.

Możliwe skutki

Przypomnijmy, że limit płatności gotówkowych jest zapisany w art. 19 ustawy – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1292 ze zm.). Do tego przepisu odwołują się też ustawy o VAT oraz o podatkach dochodowych. Chodzi przede wszystkim o przepisy wykluczające płatności gotówkowe powyżej limitu z kosztów uzyskania przychodu. Od 2020 r. w życie wejdą jednak kolejne sankcje, wykluczające z podatkowych kosztów:
  • płatności powyżej limitu, które trafią na rachunek nieznajdujący się na białej liście,
  • płatności powyżej limitu, które mimo ustawowego obowiązku nie zostaną uregulowane w podzielonej płatności (split payment).
Na pytanie, czy zmiana limitu w ustawie – Prawo przedsiębiorców przełoży się na obowiązki w mechanizmie split payment oraz związane z płatnościami na rachunki wykazane na białej liście VAT, minister Tadeusz Kościński odpowiedział: „Wcale nie musi być takiego automatycznego przełożenia”.
To wymagałoby jednak zmian w ustawach podatkowych. Dopóki to nie nastąpi, obniżka limitu w prawie przedsiębiorców będzie niosła za sobą skutki w zakresie VAT i podatku dochodowego.
Przedsiębiorcy nie mogliby zaliczyć wydatku do kosztów podatkowych w razie zapłaty gotówką ponad 8 tys. zł (art. 22p ust. 1 pkt 1 ustawy o PIT oraz art. 15d ust. 1 pkt 1 ustawy o CIT).
Obniżka limitu do 8 tys. zł niosłaby za sobą również skutki na gruncie VAT. Zmniejszyłby się limit wartości transakcji objętej obowiązkowym mechanizmem podzielonej płatności, czyli split payment (art. 108a ustawy o VAT). Poniżej tego limitu nabywcy odpowiadaliby solidarnie całym swoim majątkiem ze sprzedawcą za nierozliczony VAT od dostawy towarów i świadczenia usług wymienionych w załączniku nr 15 do ustawy o VAT.
Jacek Aninowski, dyrektor ds. obsługi postępowań podatkowych w ISP Modzelewski i Wspólnicy, podkreśla, że poszerzenie zakresu solidarnej odpowiedzialności związane z ewentualną obniżką limitu do 8 tys. zł miałoby znaczenie nie tylko dla wąskiego katalogu towarów i usług objętych split paymentem.
Zwraca uwagę na wchodzący w życie od 1 stycznia 2020 r. art. 117ba ust. 1 ordynacji podatkowej. Wynika z niego, że nabywca będzie odpowiadał solidarnie ze sprzedawcą za nierozliczony przez niego VAT, wynikający z danej transakcji, jeżeli zapłata pójdzie na rachunek niewidniejący na białej liście VAT.
– Innymi słowy, widmo solidarnej odpowiedzialności będzie wisiało nad podatnikami, którzy dokonają transakcji już na kwotę powyżej 8 tys. zł – komentuje Jacek Aninowski.

Biała lista

Z zapłatą na inny rachunek nieznajdujący się na białej liście będzie się też wiązać od 2020 r. inna konsekwencja. Przedsiębiorca, który zapłaci kontrahentowi (czynnemu podatnikowi VAT) na taki rachunek, nie zaliczy takiego wydatku do kosztów uzyskania przychodu. Przepisy ustaw o PIT i CIT (art. 22p ust. 1 pkt 2 ustawy o PIT oraz art. 15d ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT) również odwołują się do limitu określonego w prawie przedsiębiorców, czyli 15 tys. zł.

Cios dla małych

– Obniżenie limitów spowoduje, że duża część mniejszych przedsiębiorców (zwłaszcza osób fizycznych) może być zobowiązana do stosowania mechanizmu podzielonej płatności i do płacenia bądź otrzymywania płatności na rachunek z białej listy. To może zmusić ich do założenia rachunku firmowego (zazwyczaj droższego w utrzymaniu) – mówi Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy w Kancelarii EOL.
Zwraca uwagę, że część przedsiębiorców posługuje się gotówką, choćby z uwagi na specyfikę działalności (np. w handlu detalicznym).
– Obniżenie limitów może prowadzić do nałożenia na nich obowiązków, które nie będą wygodne i będą się wiązać z kosztami, a nawet z realnym niebezpieczeństwem, wynikającym np. z konieczności przewiezienia gotówki do banku – zauważa ekspert.

Wzrost biurokracji

Doradcy podatkowi są zgodni, że obniżenie limitów spowoduje zwiększenie obowiązków biurokratycznych wśród drobnych przedsiębiorców.
– Będą oni musieli sprawdzać, czy dany rachunek znajduje się na białej liście, albo zgłaszać go do urzędu skarbowego w przypadku przelewu na inne konto, niefigurujące w wykazie szefa KAS – mówi Jacek Aninowski.
Dariusz Gałązka, radca prawny i partner w Grant Thornton, zwraca uwagę, że problemem będzie kolejna zmiana procedur i systemów informatycznych, która przełoży się m.in. na konieczność poniesienia nowych kosztów. Dodaje, że przy obecnym tempie zmian przepisów, przedsiębiorcy już się do tego przyzwyczaili.

OPINIA

W ślad za obowiązkami należy wprowadzić zachęty

Jarosław Ziółkowski doradca podatkowy w Independent Tax Advisers / DGP
Propozycje obniżenia limitu dozwolonych płatności gotówkowych między przedsiębiorcami wpisują się w światowy trend odchodzenia od transakcji, za które płaci się papierowym pieniądzem. Nie można wykluczyć, że podobna tendencja przeniesie się na płatności w obrocie konsumenckim (co widać szczególnie w Szwecji). Brakuje jednak zachęt dla przedsiębiorców, przede wszystkim finansowych, do przechodzenia na obrót bezgotówkowy, takich jak np. dofinansowanie dla firm, które obowiązkowo muszą stosować kasy online, czy bezpłatne utrzymanie rachunku VAT. Koszty muszą ponieść podatnicy, począwszy od założenia i utrzymania firmowego rachunku rozliczeniowego po aktualizacje systemów księgowych. Jeśli więc państwo wymaga od przedsiębiorców, aby ponieśli koszty walki z szarą strefą, powinno stosować też zachęty, np. poprzez finansowanie zakupu i opłat za utrzymanie terminali płatniczych.