1 września 2019 r. zaczęła działać baza danych podatników znana jako biała lista podatników VAT. Przedsiębiorcy są zapewniani, że powstała ona dla ich bezpieczeństwa. Stopniowo jednak okazuje się, że wykaz ten powstał przede wszystkim… dla fiskusa.
W systemie stworzonym wokół białej listy podatników VAT przedsiębiorcy stali się trybikiem w mechanizmie bazy systemu powszechnej kontroli. Do udziału w tym systemie przedsiębiorcy będą zmuszeni. Dlaczego? Bo jeżeli nie będą z niego korzystać, zostaną oskarżeni o brak należytej staranności, pozbawieni prawa do odliczania VAT naliczonego oraz prawa zaliczania wydatków do kosztów podatkowych czy obciążeni solidarną odpowiedzialnością za podatek niezapłacony przez kontrahenta.
Rozważmy, jaki jest przekaz medialny Ministerstwa Finansów w sprawie białej listy. Resort twierdzi, że ma ona zwiększyć bezpieczeństwo i pewność obrotu gospodarczego oraz ograniczyć ryzyko wplątania w oszukańczy proceder wyłudzenia VAT. Użyte w uzasadnieniu tego rozwiązania słowa takie jak „bezpieczeństwo”, „pewność” i „ograniczenie ryzyka” bardzo dobrze się kojarzą. Szkopuł w tym, że nie chodzi tu o bezpieczeństwo, pewność i ograniczenie ryzyka podatników, a bezpieczeństwo i pewność fiskusa.
Przedsiębiorcy w służbie fiskusa
Baza podatników VAT to połączony wykaz podmiotów zarejestrowanych, niezarejestrowanych oraz wykreślonych i przywróconych do rejestru VAT. Jak wynika z wyjaśnień MF, wykaz zawiera zbiór danych istotnych przy dokonywaniu weryfikacji kontrahentów w biznesie. Korzystając z niego, przedsiębiorca uzyska wiedzę o aktualnym statusie rejestracji kontrahentów na wybrany dzień oraz o tym, co działo się z jego kontrahentem na przestrzeni ostatnich pięciu lat.
Czemu ta wiedza ma służyć? Jak wspomniałam, wbrew pozorom nie jest to baza, która ma służyć podatnikom. Tworząc białą listę i zobowiązując podatników do korzystania z niej, resort de facto wręczył legitymację urzędnika kontroli skarbowej każdemu przedsiębiorcy, który tym samym został zobowiązany do kontrolowania innych przedsiębiorców – a to wszystko pod hasłem dbania o swoje bezpieczeństwo.
Należyta staranność – niemożliwa bez wykazu?
Zdaniem MF wykaz jest istotny dla „dochowania należytej staranności” w doborze partnerów biznesowych. Resort uważa zatem, że aby dochować należytej staranności, podatnicy powinni korzystać z wykazu.
Uwaga! Dla fiskusa należyta staranność polega na sprawdzaniu kontrahentów w wykazie.
Można z tego wnioskować, że przedsiębiorca, który nie zweryfikuje danych kontrahenta w wykazie, nie będzie korzystał z domniemania „dochowania należytej staranności” w biznesie. Jest to pewnego rodzaju ułatwienie dla fiskusa i dodatkowy obowiązek dla przedsiębiorców. W ten sposób na każdego z nich został przerzucony obowiązek kontrolowania statusu prawnopodatkowego innych przedsiębiorców i wyręczania w tym obowiązku administracji podatkowej. Z tego wynikają następujące konsekwencje:
• podatnik automatycznie utraci status dobrej wiary, jeżeli nie sprawdzi kontrahenta w systemie;
• w praktyce zostanie wykluczona możliwość udowodnienia swojej „staranności” w doborze kontrahentów oraz dobrej wiary – w inny sposób niż przez sprawdzenie kontrahenta w wykazie.
Takich konsekwencji wprowadzenia białej listy można się spodziewać z całą pewnością w kontaktach z organami podatkowymi.
Podatnik to nie kontroler…
Uczciwi podatnicy wplątani w nieuczciwy obrót powinni jednak wiedzieć, że organy podatkowe nie mają prawa wymagać od nich, aby zawsze i w każdych okolicznościach weryfikowali swoich kontrahentów. Wprowadzenie białej listy nie powinno tego zmienić. Pamiętaj! Organy podatkowe nie mogą w sposób generalny wymagać, aby podatnik badał okoliczności, które podlegają kontroli tych organów.
O zakazie przerzucania obowiązku kontroli na podatników przypomniał NSA w wyroku z 15 maja 2019 r., sygn. akt I FSK 993/17. Sąd orzekł w nim, że organy podatkowe nie mogą w każdym przypadku, niejako z założenia, przyjmować, że podatnik jest zobowiązany do weryfikacji swoich kontrahentów.
…a może jednak?
Mimo braku formalnego obowiązku kontrolowania kontrahentów, wkrótce taki obowiązek okaże się nieunikniony. Dodatkowy czynnik zmuszający przedsiębiorców do korzystania z wykazu pojawi się bowiem z dniem 1 stycznia 2020 r. Od tego dnia podatnicy zostaną zobowiązani do dokonywania płatności na rachunek kontrahenta wymieniony w wykazie (przy płatnościach w wysokości równej lub wyższej niż 15 tys. zł). Jeżeli płatność zostanie dokonana na rachunek niewymieniony w wykazie, przedsiębiorca nie będzie mógł rozliczyć poniesionego wydatku w kosztach podatkowych (chyba że w ciągu trzech dni zgłosi numer rachunku, na który dokonał wpłaty).
Uwaga! Firmy muszą się przygotować na sprawdzanie rachunków w wykazie. Od 1 stycznia 2020 r., gdy zapłacą ponad 15 tys. zł na nieprawidłowe konto, utracą prawo zaliczenia wydatku do kosztów.
Już teraz podatnicy sygnalizują liczne problemy wynikające z wprowadzenia obowiązku zapłaty na rachunek ujawniony w wykazie. Czy zostaną one rozwiązane na korzyść podatników? Nie można tego pochopnie zakładać.