Pismo zawierające tylko przepis zawieszający bieg przedawnienia to za mało, by żądać zapłaty daniny. Podatnik musi znać stawiane mu zarzuty – wynika z rewolucyjnych wyroków WSA we Wrocławiu
Zasadniczo zobowiązanie podatkowe przedawnia się z upływem pięciu lat liczonych od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności
podatku (art. 70 par. 1 ordynacji podatkowej). Tyle teoria, bo w praktyce dzieje się tak rzadko. Ordynacja daje bowiem fiskusowi sposoby odwlekania tego terminu. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych jest zawieszenie przedawnienia wskutek wszczęcia postępowań w sprawach o przestępstwa lub wykroczenia skarbowe (art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji).
Podatnik jeszcze przed upływem pięcioletniego terminu musi zostać poinformowany, że
przedawnienie już nie biegnie. Obowiązek ten wynika z art. 70c wprowadzonego do ordynacji po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 17 lipca 2012 r. (sygn. akt P 30/11). Sęk w tym, że ani przepis, ani orzeczenie trybunału nie precyzują, jaką formułę powinno mieć to zawiadomienie.
NSA: Wystarczy sam przepis
Dlatego też Naczelny Sąd Administracyjny w uchwale z 18 czerwca 2018 r. (sygn. akt I FPS 1/18) stwierdził, że wystarczy, iż fiskus wyśle do podatnika pismo, w którym powoła się na art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji. Nie musi w nim wskazywać nawet tego, czy przyczyną zawieszenia jest wszczęcie postępowania w sprawie o przestępstwo lub wykroczenie skarbowe. Tym bardziej nie musi podawać przepisów odnoszących się do zarzucanego czynu (z
kodeksu karnego skarbowego).
Uchwała
NSA spotkała się z krytyką doradców podatkowych.
– Liczyliśmy, że sąd kasacyjny uzna, iż lakoniczna informacja o wszczęciu postępowania karnego skarbowego nie jest wystarczająca do skutecznego zawieszenia biegu terminu przedawnienia. Niestety, NSA zbyt rzadko uznaje, że jest władny weryfikować zasadność wszczęcia postępowania przez organy podatkowe w kontekście nadużycia
prawa – mówi Alicja Sarna, doradca podatkowy w MDDP.
Dodaje, że termin pięciu lat jest wystarczająco długi, aby fiskus podjął skuteczne działania w celu egzekucji podatku. Jeśli jednak musi je wszcząć tuż przed upływem terminu, powinien trzymać się jasnych standardów, co ułatwiłoby też reakcję podatnikom.
Niestety, po uchwale NSA w sądach administracyjnych zaczęły zapadać kolejne wyroki potwierdzające, że podatnicy, którzy otrzymali od fiskusa ogólne zawiadomienia, że przedawnienie już nie biegnie, muszą płacić daninę nawet po upływie pięciu lat.
Światełko w tunelu
Spór z fiskusem nie został jeszcze jednak ostatecznie przegrany. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu 22 lipca 2019 r. doszedł bowiem do wniosku, że niekorzystna dla podatników uchwała NSA jest sprzeczna z prawem Unii Europejskiej, co uzasadnia odstąpienie od jej stosowania (sygn. akt I SA/Wr 365/19 oraz i I SA/Wr 366/19, nieprawomocne). W związku z tym uchylił decyzje podatkowe, które fiskus wydał po upływie pięcioletniego terminu.
Na tym jednak sąd nie poprzestał. Wyjaśnił, że od razu umarza też postępowanie.
Po stronie podatnika
Uzasadniając korzystne dla podatnika rozstrzygnięcia, sędzia Dagmara Dominik-Ogińska wyjaśniła, że w świetle standardów unijnych (dyrektywy VAT, Traktatu o funkcjonowaniu UE oraz Karty Praw Podstawowych) podatnik musi mieć możliwość skutecznego powołania się na zarzut przedawnienia, a więc musi znać podstawy (przyczyny i konkretne zarzuty) wszczęcia postępowania karnego skarbowego.
– Zawiadomienie o tym, że w sprawie wystąpiła przesłanka określona w art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej bez wskazania konkretnych powodów wszczęcia postępowania karnego skarbowego, nie pozwala na zrealizowanie prawa podatnika do obrony – stwierdziła sędzia.
Wyjaśniła, że przepis ten wraz z art. 70c ordynacji podatkowej należy wykładać tak, aby otrzymane zawiadomienie o zawieszeniu biegu terminu przedawnienia umożliwiło podatnikom dokładne zapoznanie się z zakresem obowiązków, jakie na nich nakłada, oraz aby podatnik mógł poznać jednoznacznie swoje prawa i podjąć w związku z tym odpowiednie działania.
– To niezwykle korzystne stanowisko, które wskazuje na nowy, nieporuszany w dotychczasowym orzecznictwie aspekt sprawy. Warto jednak pamiętać, że mówimy o rozstrzygnięciach nieprawomocnych i pozostaje mieć nadzieję, że tym razem zgodzi się z nimi NSA. Bo nie mam wielkich wątpliwości, że dyrektor Izby Administracji Skarbowej złoży od nich skargę kasacyjną – podsumowuje Alicja Sarna.
Moc wiążąca uchwał poszerzonego składu NSA
Uchwały poszerzonego składu Naczelnego Sądu Administracyjnego mają co do zasady moc wiążącą dla innych sądów rozpatrujących podobny problem. Jeśli skład orzekający ma wątpliwości dotyczące treści uchwały, powinien skierować pytanie prawne do poszerzonego składu NSA i czekać na wydanie ponownej uchwały zgodnie z art. 269 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, (tj. Dz.U. z 2018 r. poz. 1302 ze zm.). Stanowisko WSA jest więc podwójnie zaskakujące, bo sędziowie zamiast zastosować się do tego przepisu, uznali, że ważniejsze w sprawie są przepisy unijne.
Za precedens można jednak uznać sprawę sprzed kilku lat dotyczącą opodatkowania usługi leasingu. Najpierw w uchwale z 8 listopada 2010 r. (sygn. akt I FPS 3/10) sąd kasacyjny orzekł, że firma leasingowa powinna płacić VAT zarówno od usługi leasingu, jak i od ubezpieczenia przedmiotu leasingu. Inny skład orzekający nabrał jednak wątpliwości i zadał pytanie prejudycjalne do TSUE. Ten zaś w wyroku z 17 stycznia 2013 r. (sygn. akt C-224/11) uznał przeciwnie i wyjaśnił, że przedsiębiorcy mogą oddzielać usługę leasingu od usługi ubezpieczeniowej i płacić VAT tylko od pierwszej z nich. W najnowszym wyroku WSA poszedł jednak jeszcze dalej i zamiast zadać pytanie prejudycjalne, sam bezpośrednio zastosował przepisy unijne.
OPINIA
Sprawiedliwości stało się zadość
Dr Hanna Filipczyk, doradca podatkowy w Enodo Advisors
Wyroki wrocławskiego WSA dają nadzieję na wyjście z zaklętego kręgu niemożności, w którym tkwią sądy. Sędziowie zadowalają się zwykle spełnieniem formalnego obowiązku zawiadomienia z art. 70c ordynacji, nie wnikając w przyczyny i intencję wszczęcia postępowania z kodeksu karnego skarbowego. Pojmują swoją kompetencję zdecydowanie zbyt wąsko. Prawo do obrony, dobrej administracji i sądu, zakaz nadużywania procedur składają się na standard sprawiedliwości proceduralnej. Wynika on z polskiej konstytucji i prawa Unii. Jest zbyt rzadko uwzględniany przy rozstrzyganiu spraw podatkowych. Tu sprawiedliwości stało się zadość. WSA słusznie przyjął, że na przeszkodzie rozstrzygnięciu nie stoi uchwała NSA (sygn. akt I FPS 1/18), bo prawo unijne jest wobec niej nadrzędne, co uzasadnia odstąpienie od niej. Takie też było stanowisko NSA w przeszłości (zob. wyrok z 12 czerwca 2013 r., sygn. akt I FSK 146/13). By zapobiec manipulacjom, sąd umorzył postępowanie podatkowe. Światło nadeszło znów zWSA we Wrocławiu.