Zostało pół roku na przygotowanie się do zmian w opodatkowaniu transakcji wewnątrzwspólnotowych i łańcuchowych. To niedużo, zważywszy, że nie wszystkie one będą korzystne dla przedsiębiorców. Problem mogą mieć firmy, które same przewożą swoje towary za granicę.



Dziennik Gazeta Prawna
Nowe wymogi dotyczące uznania transakcji za wewnątrzwspólnotową dostawę towarów w polskich warunkach pozwolą sprzedawcy zastosować stawkę 0 proc., a w świetle dyrektywy – dadzą zwolnienie z VAT z prawem do odliczenia.
Zmienią się też przepisy dotyczące typowych transakcji łańcuchowych, w których jedna firma sprzedaje towar drugiej, ta kolejnej itd., ale jest on wysyłany bezpośrednio od pierwszego do ostatniego podmiotu w łańcuchu.
Co do jednego fiskus i podatnicy są zgodni – obecne regulacje dotyczące opodatkowania VAT transakcji wewnątrzunijnych nie funkcjonują dobrze i należy je zmienić. W tym przypadku różnice w przepisach obowiązujących w poszczególnych krajach Unii Europejskiej z jednej strony umożliwiają bowiem działalność oszustom podatkowym, czego efektem są miliardowe straty budżetu, a z drugiej utrudniają prawidłowe rozliczanie transakcji uczciwym przedsiębiorcom.
Czy problemy te znikną od początku przyszłego roku, kiedy zaczną obowiązywać nowe regulacje w dyrektywie VAT i unijnych rozporządzeniach wykonawczych? Na pewno nie w stu procentach, o czym świadczą choćby plany wprowadzenia od 2023 r. zupełnie nowego systemu towarowych rozliczeń wewnątrzunijnych. Ale to jeszcze dość odległa przyszłość, natomiast już za pół roku łatwiej będzie można skorzystać z procedury magazynu konsygnacyjnego, a także określić, która dostawa jest ruchoma w transakcji łańcuchowej, a więc traktowana jako dostawa wewnątrzwspólnotowa, opodatkowana stawką proc. Z kolei utrudnić życie oszustom powinny nowe, rozbudowane wymogi dokumentacyjne, których spełnienie umożliwia zastosowanie do WDT stawki 0 proc. Tyle że – jak zwykle – nie ma róży bez kolców, bo właśnie te warunki mogą sprawić wiele kłopotów także uczciwym firmom.
Już teraz przedsiębiorcy powinni więc przeanalizować, czy np. nie należy zmienić sposobu wywożenia towarów za granicę, aby w styczniu się nie okazało, że posiadane przez nich dokumenty potwierdzające transport lub wysyłkę są niewystarczające w świetle nowych regulacji. Eksperci zwracają też uwagę, że w praktyce trudny do spełnienia będzie warunek posiadania dwóch takich niesprzecznych ze sobą dokumentów wydanych przez dwa różne podmioty, które są niezależne od siebie nawzajem, od sprzedawcy i od nabywcy. A przecież konieczność zastosowania stawki 23 proc. zamiast 0 proc. może spowodować, że cała transakcja będzie po prostu nieopłacalna.



%20>

Na prawdziwą rewolucję jeszcze poczekamy

Nie będą to rozwiązania docelowe, bo Komisja Europejska zakłada dużo większą rewolucję w podatku od wartości dodanej, ale dopiero w 2023 r. Natomiast celem przepisów, które mają wejść w życie już od 1 stycznia 2020 r., jest przede wszystkim szybkie załatanie dziur w systemie VAT oraz uproszczenie – dzięki harmonizacji prawa – niektórych rozliczeń.