Wystarczy być częścią grupy kapitałowej, by musieć dzielić się kwotą wolną 10 mln zł. Bez znaczenia jest to, że podatnik nie ma udziałów w innym podmiocie z grupy – uważa dyrektor KIS.
Wprowadzone naprędce zmiany do przepisów o podatku minimalnym (dziś nazywa się on podatkiem od przychodów z budynków) budzą wiele wątpliwości. Chodzi m.in. o stosowanie jednej kwoty wolnej (10 mln zł) przez podmioty powiązane.
Na wątpliwości te wskazał na nie m.in. Piotr Liss, doradca podatkowy i partner w RSM Poland, w artykule „Podmioty powiązane mogą już korzystnie rozliczać podatek” (DGP nr 20/2019). Wykazał, że obowiązujący od 1 stycznia 2019 r. art. 24b ust. 10 ustawy o CIT w uchwalonym brzmieniu nijak się ma do celów ustawodawcy wynikających z uzasadnienia do projektu zmian. Jego literalna wykładnia wskazuje bowiem, że obowiązek obniżania kwoty wolnej dotyczy spółki matki, ale już nie córek, które mogą korzystać z limitu indywidualnie.
Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP stwierdziło wówczas, że nie jest możliwe, by kwota wolna w przypadku podmiotów powiązanych kapitałowo przekroczyła 10 mln zł łącznie. Powinny więc ją one dzielić w proporcji, w jakiej przychód z budynku podatnika pozostaje w ogólnej kwocie przychodów wszystkich podmiotów powiązanych.
Nie trzeba mieć udziałów
Kwoty wolnej dotyczą również wydawane ostatnio interpretacje indywidualne dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, np. z 11 marca (sygn. 0111-KDIB2-1.4010.512.2018.1.MJ) i z 12 marca (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.523.2018.1.ŚS).
Chodzi o sytuacje, gdy spółka jest wprawdzie częścią grupy, ale nie ma udziałów w innych podmiotach, które byłyby zobowiązane do płacenia podatku od przychodów z nieruchomości.
Bazując na literalnym brzmieniu przepisu, podatnicy przekonywali, że mogą uwzględniać kwotę wolną od posiadanych nieruchomości w pełnej wysokości. Ograniczenie dotyczy bowiem jedynie udziałowców. Dyrektor KIS stwierdził jednak, że kwota wolna (10 mln zł) zawsze musi być alokowana na wszystkie podmioty z grupy.
Zdaniem ekspertów taka wykładnia jest sprzeczna z brzmieniem przepisu.
– To najlepszy przykład na to, jak pośpiech w uchwalaniu przepisów nie służy ich jakości. Przedsiębiorcy muszą walczyć z coraz bardziej egzotycznymi pomysłami ich interpretacji ze strony skarbówki – komentuje Konrad Filip Turzyński, doradca podatkowy, partner w KNDP.
Adresaci regulacji
Piotr Liss wskazuje, że gdyby rozłożyć art. 24b ust. 10 ustawy o CIT na poszczególne części składowe, to łatwo można byłoby zauważyć, że:
■ hipoteza to: „w przypadku gdy podatnik posiada udział w kapitale innego podmiotu w rozumieniu art. 11a ust. 1 pkt 4 w zakresie, o którym mowa w art. 11a ust. 2 pkt 1 UPDOP (a więc powyżej 25 proc.),
■ dyspozycja to: „kwotę, o której mowa w ust. 9 (kwota wolna 10 mln zł), ustala się w takiej proporcji, w jakiej przychód, o którym mowa w ust. 1, pozostaje do ogólnej kwoty takich przychodów podatnika oraz podmiotów z nim powiązanych”.
– Zatem, jeżeli podatnik nie posiada ponad 25 proc. udziałów w innym podmiocie, to nie wypełnia hipotezy przepisu, a więc nie może zastosować dyspozycji zawartej w dalszej części tej regulacji – zauważa ekspert.
Przesądza uzasadnienie
Na czym zatem dyrektor KIS opiera swoje przekonanie? Otóż powołuje się na uzasadnienie do projektu. „Z uzasadnienia wynika, że (…) w przypadku podmiotów powiązanych kapitałowo w rozumieniu odpowiednich przepisów ustaw o podatku dochodowym, kwota 10 mln zł będzie dzielona na te podmioty w proporcji, w jakiej przychód z budynku podatnika pozostaje w ogólnej kwocie przychodów wszystkich podmiotów powiązanych. Rozwiązanie to ma na celu przeciwdziałanie ewentualnemu przenoszeniu własności (współwłasności) budynków pomiędzy podmiotami powiązanymi w celu uniknięcia opodatkowania podatkiem minimalnym” – tłumaczy dyrektor KIS w interpretacji.
– Nie można oczywiście zapominać o wykładni autentycznej czy celowościowej, ale wykładnie te nie mogą stać w jawnej sprzeczności z literalnym brzmieniem przepisu – komentuje Piotr Liss.
Cel kontra brzmienie
Podobnie uważa Konrad Filip Turzyński. Zwraca uwagę, że przepis wprost obejmuje tylko sytuację, w której mamy do czynienia ze strukturą holdingową (spółka matka/indywidualny właściciel i spółki córki). W takiej strukturze, aby ograniczenie zawarte w przepisie miało sens, spółka holdingowa powinna być właścicielem nieruchomości, podobnie spółki córki.
– Ograniczenie możliwości odliczenia kwoty 10 mln zł obejmuje wówczas spółkę matkę i co kluczowe – nie dotyczy spółek córek – zwraca uwagę ekspert.
Zgadza się, że nie taki był zapewne sens przepisu deklarowany przez ustawodawcę. – Podatnicy nie powinni jednak ponosić konsekwencji niechlujstwa ustawodawcy, który nie jest w stanie przelać swoich myśli na treść przepisów lub co gorsza – robi to w sposób wprost sprzeczny z treścią uzasadnienia – podkreśla Konrad Filip Turzyński.
Przyznaje, że zamysły stojące za sporną regulacją były słuszne. Sprowadzały się do przeciwdziałania sztucznemu dzieleniu przez podatników zespołów nieruchomości na mniejsze części lub wydzielaniu spółek celowych mających pojedyncze nieruchomości – w celu ograniczania wysokości łącznego minimalnego podatku.
– Niezależnie od tego, czy takie działania uznać za sztuczne (wynikające z chęci osiągnięcia korzyści podatkowej), czy naturalne (np. wynikające z potrzeb biznesowych, łatwiejszego uzyskania kredytowania), to ustawodawca miał prawo wprowadzić wymóg dzielenia się kwotą wolną. Niestety, mimo sensowności uzasadnienia do projektu przepisy wyszły jak zwykle, czyli niechlujnie – mówi Konrad Filip Turzyński.
– Nadzieja jest teraz w sądach, które rozpatrując spory podatników z fiskusem nie powinny mieć problemów z właściwym odczytaniem normy prawnej – podsumowuje Piotr Liss.