Szef KAS stanął na stanowisku, że firma, która sprzedaje bilety autobusowe przez internet, powinna wkładać dowód ich zakupu do koperty i przesyłać go na adres kupującego. Z błędu wyprowadził go WSA w Warszawie.
DGP
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że gdy firma nie ma bezpośredniego kontaktu z klientem, wystarczy poinformowanie kupującego, że może odebrać paragon w siedzibie spółki. Wyroki warszawskiego sądu są jednak precedensowe i nieprawomocne. Ostatnie słowo w tej sprawie będzie należało do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Zasadniczo sprzedaż towarów i usług przez internet nie wymaga wystawiania paragonów. Potwierdza to załącznik (poz. 36 i 37) do rozporządzenia ministra finansów w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji przy zastosowaniu kas rejestrujących (Dz.U. z 2018 r. poz. 2519). Warunek jest taki, by sprzedawca otrzymał zapłatę na rachunek bankowy oraz aby posiadał dokumenty i ewidencję, z których jednoznacznie będzie wynikać, jakiej transakcji zapłata dotyczyła.

Paragon (nie)konieczny

Zwolnienia nie stosuje się do dostaw towarów i świadczenia usług wymienionych w par. 4 rozporządzenia MF.
– Paragony trzeba wystawiać i wydawać m.in. w przypadku internetowej sprzedaży aparatów fotograficznych, pamięci USB, papierosów, alkoholu i perfum, a także wtedy gdy zapłata jest bezgotówkowa – wyjaśnia Agnieszka Bieńkowska, partner i doradca w Gekko Taxens.
Dodaje, że nie nastręcza to problemów, bo dowód zakupu można umieścić w paczce z towarem wysyłanej do klienta.
Co jednak w sytuacji, gdy dostawa nie ma charakteru materialnego, np. jest biletem na przejazd, który klient pobiera przez internet?
– Sprzedaż większości biletów nie musi być ewidencjonowana przy użyciu kas fiskalnych. Obowiązku tego nie ma w przypadku biletów kolejowych, lotniczych i miejskich także wtedy, gdy są sprzedawane w okienkach. Co innego, gdy usługa samochodowego przewozu pasażerskiego jest świadczona przez prywatnego przewoźnika. Musi on wystawić paragon nawet wtedy, gdy sprzedaje bilet przez internet – tłumaczy Agnieszka Bieńkowska.

Przewoźnik ma wątpliwości

Sprawa, którą zajmował się sąd I instancji, dotyczyła prywatnej firmy autobusowej. We wniosku o interpretację podała ona, że sprzedając bilety, korzysta m.in. z systemu online. Klient po opłaceniu transakcji przelewem otrzymuje dostęp do platformy, z której może wydrukować bilet lub ściągnąć go na telefon. Firma zastanawiała się, co ma w takiej sytuacji począć z paragonem fiskalnym. Z art. 111 ust. 3a pkt 1 ustawy o VAT wynika bowiem, że ma obowiązek nie tylko wydrukować paragon z każdej sprzedaży, lecz także wydać wydrukowany dokument nabywcy.
Firma uważała, że wystarczy, iż poinformuje nabywcę biletu o możliwości odbioru paragonu w siedzibie spółki.

Włóż do koperty i wyślij

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał, że postępując w ten sposób, przedsiębiorstwo uczyni zadość przepisom. Jego interpretacja została jednak zmieniona przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).
W interpretacji zmieniającej z 8 czerwca 2018 r. (sygn. DPP8.8101.51.2018.PBD) szef KAS przypomniał, że z ustawy o VAT wprost wynika, iż podatnik ma obowiązek wydać nabywcy paragon. A wydać to nie znaczy pozwolić odebrać w siedzibie spółki – podkreślił fiskus. Stwierdził zatem, że gdy bilet jest pobierany przez klienta za pośrednictwem platformy internetowej, firma powinna włożyć wydrukowany paragon do koperty i wysłać go do nabywcy zwykłą pocztą.

Listy a rozsądek sądu

Ze stanowiskiem KAS nie zgodził się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Sędzia Anna Zaorska podkreśliła, że nie można nakładać na przedsiębiorców obowiązków, które są niemożliwe do zrealizowania lub stanowią nadmierną trudność.
– Nie można żądać od firmy wysyłania do klienta samego paragonu, choćby dlatego że nie ma ona informacji o jego adresie – zwróciła uwagę sędzia.
Dodała, że nawet gdyby firma miała adres nabywcy, obowiązek byłby niewspółmierny do celu, jakiemu ma służyć ewidencjonowanie obrotu przy użyciu kas. Firma musiałaby bowiem wysyłać pocztą tysiące paragonów.
Stanowisko szefa KAS oburzyło też podatkowych ekspertów.
– Fiskus nie bierze pod uwagę kosztów wysyłania paragonów – zwraca uwagę doradca podatkowy Mariusz Makowski. Podkreśla, że klientów mogą być tysiące i nie zawsze muszą być Polakami.
– Wysłanie paragonu do USA przewyższyłoby cenę biletu – wskazuje ekspert, dodając, że całe szczęście sędziowie wykazują się rozsądkiem przy wykładni przepisów.
Do pomysłu fiskusa krytycznie odnosi się też doradca podatkowy Gerard Dźwigała. Przekonuje, że wymóg odrębnego przesyłania paragonu, czyli ponoszenia dodatkowych, wyłącznie związanych z tym kosztów, byłby nieadekwatną i niecelową ingerencją w prowadzoną działalność (patrz opinia).
opinia

Nie trzeba wkładać dowodu zakupu do ręki klienta

Ustawa nie definiuje pojęcia „wydanie paragonu” i powinno ono być interpretowane zależnie od charakteru transakcji, w tym także tej dokonywanej na odległość. Sądzę, że wymóg wydania paragonu jest spełniony także wtedy, gdy jest on sporządzany oraz udostępniany nabywcy w taki sposób, że ten może go fizycznie odebrać, choć nie musi tego robić (nie musi nawet stawiać się po jego odbiór). Wydanie nie zawsze musi być przekazaniem paragonu do ręki klienta. Pojęcie „wydanie” nie implikuje obowiązku przesłania paragonu, gdy klient o to nie prosi, a transakcja nie polega na wydaniu towaru. Przecież to, czy klient faktycznie odbierze paragon, jest nieistotne. Sprzedawca w realnych placówkach nie zmusza klienta do tego, aby ten zabrał paragon. Czy mało razy widzimy na sklepowych ladach paragony pozostawione przez klientów?

ORZECZNICTWO

Wyroki WSA w Warszawie z 8 kwietnia 2019 r., sygn. akt III SA/Wa 2042/18 i III SA/Wa 2043/18.