Zwroty odliczanego w Polsce zagranicznego podatku trzeba będzie w niektórych przypadkach oddać naszemu fiskusowi.
To zła wiadomość dla osób zarabiających m.in. w Wielkiej Brytanii czy Austrii, mających nadal rezydencję podatkową w Polsce.
Przyczyną jest zmiana metody unikania podwójnego opodatkowania. Dziś do dochodów z tych krajów stosuje się metodę wyłączenia z progresją. Niebawem, w 2020 r. trzeba będzie przejść na mniej korzystny sposób rozliczania
podatku – proporcjonalne odliczenie.
Zmiana metody
To skutek obowiązującej od lipca 2018 r. wielostronnej konwencji podatkowej MLI (Multilateral Instrument to Modify Bilateral Tax Treaties). Zakłada ona, że w przypadku niektórych umów, które Polska zawarła z innymi państwami, zmieni się właśnie metoda unikania podwójnego opodatkowania.
Obecna metoda – wyłączenia z progresją pozwala w ogóle nie rozliczać się w Polsce z zagranicznych zarobków. Wpływają one jedynie na wysokość stopy procentowej podatku stosowanej do polskich dochodów (o ile
podatnik takowe uzyskuje).
Natomiast metoda proporcjonalnego odliczenia nakazuje wykazać i rozliczyć w Polsce wszystkie dochody – polskie i zagraniczne. Podwójnego opodatkowania unika się przez odliczenie zagranicznej daniny, z tym że można odjąć nie więcej, niż wynosi polski
podatek przypadający na zagraniczny dochód.
Ulga nie zawsze zadziała
Ewentualną kwotę, która zostanie po takim odliczeniu, niweluje się do zera dzięki uldze abolicyjnej, która w założeniu ma zrównywać prawa podatników rozliczających się według różnych metod unikania podwójnego opodatkowania. To właśnie z niej – jak tłumaczyło
Ministerstwo Finansów – mieli też korzystać Polacy zarabiający w krajach, z którymi zmienione zostały zasady unikania podwójnego opodatkowania (patrz ramka). W praktyce skutki konwencji MLI miały być więc neutralne.
W praktyce jednak nie zawsze tak będzie. Zgodnie bowiem z art. 45 ust. 3a ustawy o
PIT, jeśli podatnik otrzyma w kolejnych latach zwrot zagranicznego podatku, odliczonego wcześniej w Polsce, to musi takie zwroty doliczyć w zeznaniu podatkowym. Słowem, musi oddać polskiemu fiskusowi to, co „odzyskał” dzięki uldze abolicyjnej.
Ministerstwo Finansów potwierdziło to w odpowiedzi na pytanie DGP. Podkreśliło, że tak jest nie tylko u osób, które skorzystały z ulgi abolicyjnej (o której mowa w art. 27g ustawy o PIT) , ale również u innych podatników np. uzyskujących dochody z zagranicy nie objęte ulgą abolicyjną.
Opodatkowany zwrot
Kiedy nastąpi zwrot zagranicznego podatku? Najczęściej wynika on ze stosowanej tam wysokiej kwoty wolnej.
– W tym zakresie neutralność MLI staje się więc fikcją – komentuje jedna z naszych czytelniczek. Zwraca uwagę na to, że MLI w połączeniu z obecnym kształtem przepisów krajowych spowoduje, iż polski budżet zagarnie różnicę między krajową kwotą wolną od podatku a kwotą wolną obowiązującą w krajach, gdzie jest ona większa lub stosowana dopiero w zeznaniu rocznym (którego efekty nie są znane na moment składania zeznania w Polsce).
Potwierdzają to także eksperci – zmiana, w ramach konwencji MLI, metody unikania podwójnego opodatkowania nie zawsze będzie neutralna.
– Faktycznie, art. 45 ust. 3a ustawy o PIT nakazuje doliczyć kwoty podatku zapłaconego za granicą, poprzednio odliczone w zeznaniu składanym za rok, w którym podatnik dostał zwrot. Doliczenie to może skutkować ujemną różnicą finansową dla podatnika i – paradoksalne – opodatkowaniem w Polsce kwoty zagranicznego podatku, a nie dochodu – potwierdza dr Janusz Fiszer, radca prawny i doradca podatkowy, wspólnik w Kancelarii GESSEL i docent UW. Jego zdaniem stanowiłoby to tym samym niezamierzoną korzyść dla polskiego fiskusa.
Najpierw odliczenie, potem ulga
Podobnie uważa Marek Gadacz, doradca podatkowy, partner w Crido. Podkreśla, że wysokość ulgi abolicyjnej ustala się dopiero po odliczeniu podatku zapłaconego za granicą. Zatem im niższy podatek zapłacony za granicą, tym wyższa kwota ulgi.
– Jeśli zwrot zagranicznego podatku lub jego części nastąpi już po zastosowaniu ulgi abolicyjnej, czyli po złożeniu zeznania podatkowego za dany rok, to podatnik może ponieść efektywnie wyższe koszty opodatkowania, niż gdyby stosował korzystniejszą metodę wyłączenia z progresją – mówi Marek Gadacz.
Przy tej metodzie bowiem zwroty podatku z zagranicy (np. z Wielkiej Brytanii) zasadniczo są w Polsce neutralne. Ewentualnie tylko mogą wpływać na stawkę podatku, gdy podatnik zarabia również w Polsce.
Natomiast po zmianie metody na odliczenie proporcjonalne zawsze trzeba będzie złożyć zeznanie w Polsce i wykazać podatek zapłacony za granicą. Jeżeli w następnych latach zostanie on zwrócony, to trzeba go będzie doliczyć w polskim zeznaniu.
Marek Gadacz zwraca uwagę, że sytuacja osób objętych metodą odliczenia proporcjonalnego jest gorsza niż korzystających z wyłączenia z progresją także wtedy, gdy podatnik w ogóle nie płaci podatku od zagranicznego dochodu (np. z uwagi właśnie na wysokie kwoty wolne). Wówczas zarówno organy podatkowe, jak i sądy odmawiają ulgi abolicyjnej, argumentując, że skoro nie dochodzi do podwójnego opodatkowania (nie ma daniny za granicą), to podatnik nie ma prawa do preferencji i powinien zagraniczny dochód w całości opodatkować w Polsce. Natomiast metodę wyłączenia z progresją można stosować bez względu na to, czy dochód zagraniczny był faktycznie za granicą opodatkowany.
Kogo to nie dotyczy
Janusz Fiszer podkreśla, że ulga abolicyjna zadziała w pełni, jeśli podatnik dostanie zwrot zagranicznego podatku w tym samym roku, w którym uzyskał zagraniczny dochód podlegający opodatkowaniu w Polsce.
Trzeba też pamiętać, że tylko polscy rezydenci podatkowi są zobowiązani do opodatkowania w Polsce zagranicznych dochodów. – Jeśli podatnik wyjeżdża do pracy za granicę i w związku z tym traci rezydencję podatkową w Polsce, to nie będzie miał takiego obowiązku, a tym samym ewentualna zmiana metody unikania podwójnego opodatkowania go nie dotyczy – uspokaja Marek Gadacz. ©℗
Jak zmieniają się polskie umowy
Konwencja MLI wchodzi w życie stopniowo. Pierwszym krokiem musi być zarówno jej podpisanie, jak i ratyfikowanie przez dane państwo. Polska już to zrobiła. Nie zdecydowały się na to m.in. Stany Zjednoczone oraz Niemcy.
Kraje, które podpisały i ratyfikowały MLI, muszą wprowadzić do swoich umów jedynie minimalny standard zmian (w praktyce jest to klauzula generalna, która ułatwi fiskusowi podważanie agresywnych optymalizacji). Inne postanowienia są już opcjonalne, co oznacza, że oba państwa (strony bilateralnej umowy) muszą się zgodzić na ich wdrożenie.
Po nowemu od 2020 r. rozliczą się więc Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii, Izraelu, Austrii, Nowej Zelandii, Japonii, Słowenii, Słowacji i na Litwie.
O kolejnych zmianach można się dowiedzieć pod linkiem: http://www.oecd.org/tax/treaties/mli-matching-database.htm
OPINIA
Podatnicy faktycznie zapłacą więcej
Józef Banach radca prawny w InCorpore Banach Szczypiński i Partnerzy
Metoda odliczenia (zaliczenia) proporcjonalnego jest zasadniczo mniej korzystna dla podatnika ima na celu maksymalizować wpływy podatkowe państw, anie poszczególnych podatników. Można oczywiście ograniczać jej fiskalizm, np. przez różnego rodzaju zaliczenia fikcyjne (takie jak polska ulga abolicyjna), ale itak fiskus potraktuje każdy dochód polskiego rezydenta, bez względu na miejsce jego osiągnięcia, jak opodatkowany dochód krajowy, idopiero wnastępnym kroku pozwoli na proporcjonalne odliczenie podatku zapłaconego za granicą.
W efekcie, jeżeli winnym państwie zapłaciliśmy mniejszy podatek, aniżeli byłby on należny wPolsce (np. zuwagi na niższą stawkę daniny, wyższą kwotę wolną od podatku, ulgi, zwolnienia), to te zniżki co do zasady skonsumuje polski fiskus. Jeżeli postanowi on stosować wewnętrzne przepisy np. dotyczące ulgi abolicyjnej wmniej korzystny sposób, to faktycznie podatnicy zapłacą więcej.