Obecnie Komisja Europejska prowadzi konsultacje na ten temat (mają zakończyć się 17 stycznia br.). W zależności od ich wyników mają być podjęte dalsze kroki.
Koniec weta w sprawach podatkowych zapowiadał we wrześniu 2018 r. Jean Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej. W orędziu o stanie UE uznał, że nadszedł czas, aby skorzystać z tzw. klauzuli pomostowej, która zgodnie z traktatem z Lizbony, pozwala na głosowanie większością kwalifikowaną. Taka klauzula miałaby obowiązywać “w niektórych sprawach dotyczących podatków”.
Sam pomysł miał powstać po tym, gdy Czechy dwukrotnie zawetowały unijną dyrektywę, która pozwalała państwom członkowskim obniżyć stawkę VAT na elektroniczne książki i czasopisma, co wzbudziło w Brukseli dużą irytację. Nasi południowi sąsiedzi w zamian domagali się zgody na stosowanie powszechnego mechanizmu odwrotnego obciążenia, do czego ostatecznie Bruksela się przychyliła (choć pod wieloma warunkami). To nie koniec problematycznych głosowań, bo irytację - szczególnie Francuzów - wzbudził też sprzeciw Irlandii oraz państw nordyckich, które utrąciły pierwotny pomysł na unijny podatek pobierany od cyfrowych koncernów (w lutym 2019 r. ma zostać opublikowana jego złagodzona wersja). Nieoficjalnie mówi się też o tym, że to właśnie Paryż lobbował za przyśpieszeniem prac nad projektem, który wykluczyłby weto przynajmniej w części spraw podatkowych.
Tymczasem w Irlandii już pojawiły się głosy, że prawdziwym celem Brukseli może być np. przeforsowanie tzw. skonsolidowanej wspólnej podstawy opodatkowania (CCCTB) czyli faktycznej harmonizacji zasad poboru CIT w całej UE. Poszczególne kraje decydowałyby wprawdzie o samej stawce daniny, ale pobierałyby ją od wyliczonego w zupełnie inny sposób dochodu. Projekt takiej harmonizacji był już ogłoszony w 2011 r., ale spotkał się z silną opozycją m.in. Irlandii, Szwecji i Polski. Nasz kraj pozostał sceptyczny także wobec jego odświeżonej wersji opublikowanej w 2016 r. Resort finansów oceniał, że gdyby CCCTB weszło w życie, znaleźlibyśmy się „w grupie państw przegranych” i tracilibyśmy rocznie nawet 2,5 mld zł.