Spółka, która bierze na siebie dług innej spółki w zamian za wynagrodzenie równe kwocie należnej bankowi, nie musi dzielić się pieniędzmi z fiskusem – wynika z wyroku NSA.
Spór w tej sprawie toczyła firma A, która nabyła nieruchomość od firmy B, zadłużonej w banku z tytułu zaciągniętego kredytu. Przedsiębiorstwa dogadały się, że cena nieruchomości zostanie pomniejszona o równowartość kredytu i A spłaci dług bankowi za B. Chodziło o kwotę główną i odsetki.
Fiskus uznał, że z chwilą przejęcia kredytu za wynagrodzeniem u firmy A powstał przychód, który powinna rozliczyć. Spółka się na to nie zgadzała. Tłumaczyła, że dostała od B tylko tyle, ile będzie zobowiązana wpłacić do banku za pierwotnego kredytobiorcę, w którego miejsce weszła. Nie można więc mówić, że zarobiła na przejęciu długu. Wszak bilansowo wyszła na zero, a przychód – jak przekonywała – musi mieć trwały charakter. Dodała, że wspólnie z firmą B zdecydowały się na takie rozwiązanie po to, żeby A nie musiała zaciągać odrębnego kredytu na zakup nieruchomości i po to, żeby ograniczyć rozliczenia gotówkowe.
Fiskus przyznał, że faktycznie aktywa (otrzymane wynagrodzenie) i pasywa (dług wobec banku) się zerują, ale i tak chciał podatku. Wyjaśnił, że otrzymanie wynagrodzenia to odrębne zdarzenie od spłaty kredytu w banku. Uznał, że dzięki przejęciu długu firma A otrzymała pieniądze na zakup nieruchomości, a nie na spłatę kredytu, który de facto spłaci z innych pieniędzy.
Po stronie firmy stanęły sądy administracyjne. Zarówno WSA w Warszawie, jak i NSA orzekły, że nie musi ona płacić podatku za przejęcie kredytu, bo pieniądze ostatecznie i tak trafią na konto banku.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 16 stycznia 2018 r., sygn. akt II FSK 3584/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia