Zwróciliśmy też uwagę na wyroki kontrowersyjne oraz takie, które przełamały dotychczasową linię orzeczniczą. Staraliśmy się wskazać orzeczenia nowe, precedensowe, wyjaśniające wcześniejsze wątpliwości podatników, fiskusa i sądów, a także takie, które są szansą na ostateczne zakończenie sporów albo właśnie je otwierają. Przy opisach poszczególnych doniosłych spraw – tam, gdzie było to możliwe – zwracamy uwagę również na linie orzecznicze, jakie ukształtowały się przed zapadnięciem lub po zapadnięciu opisywanego rozstrzygnięcia trybunału lub sądu.
NACZELNY SĄD ADMINISTRACYJNY: sygn. akt I FPS 6/16 uchwała NSA z 30 stycznia 2017 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Chodziło o wspólników spółek: cywilnej, jawnej, partnerskiej oraz komplementariuszy w spółkach komandytowych i komandytowo-akcyjnych. Wszyscy oni odpowiadają za zaległości podatkowe swoich spółek na tych samych zasadach: solidarnie ze spółką i pozostałymi wspólnikami, za zobowiązania, których termin upłynął w czasie, gdy byli wspólnikami (art. 115 ordynacji podatkowej). Ich odpowiedzialność może wynikać z decyzji wydanej na spółkę lub z decyzji wydanych na nich.
Wątpliwości dotyczyły tej drugiej sytuacji, gdy zaległość wynika z decyzji o odpowiedzialności wspólnika. Spór toczył się o to, czy fiskus musi prowadzić postępowanie wobec wszystkich wspólników jednocześnie i wydać jedną decyzję na wszystkich wspólników, czy też wystarczy, że będzie je prowadził wobec jednego wybranego wspólnika, a pozostałych pociągnie do odpowiedzialności z automatu. Urzędnicy stali na stanowisku, że mogą prowadzić postępowanie wobec jednej, wybranej osoby i orzekać w nim o wysokości zobowiązania, jakie mają inni wspólnicy.
ROZSTRZYGNIĘCIE: Organ podatkowy ma obowiązek prowadzić postępowanie w sprawie określenia wysokości zobowiązania podatkowego rozwiązanej spółki cywilnej oraz orzeczenia o odpowiedzialności podatkowej byłych wspólników tej spółki za jej zaległości podatkowe z udziałem wszystkich osób będących w danym okresie wspólnikami spółki cywilnej.
PODSUMOWANIE: To bardzo dobra wiadomość dla wspólników spółek osobowych. Dzięki rozstrzygnięciu NSA każdy z nich będzie mógł zakwestionować argumenty organu i podstawy swojej odpowiedzialności.
NACZELNY SĄD ADMINISTRACYJNY: sygn. akt II FPS 1/17 uchwała NSA z 15 maja 2017 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Spór toczył się o to, czy przekształcenie spółki akcyjnej w jawną jest opodatkowane podatkiem od czynności cywilnoprawnych (PCC). Chodziło o podatek od tej części wkładu, która została wniesiona na kapitał zapasowy spółki akcyjnej i w związku z tym nie była objęta PCC przy jej utworzeniu. Zgodnie z przepisami bowiem to, co trafia na kapitał zapasowy spółek kapitałowych (a za taką uznawana jest spółka akcyjna) nie jest objęte PCC. Inaczej jest przy spółkach, które ustawa o PCC uznaje za osobowe (np. spółka jawna), bo tu opodatkowany jest cały wkład.
Wątpliwości dotyczyły więc tego, czy podatek będzie należny przy przekształceniu jednej spółki w drugą. Podatnicy mieli dwa argumenty. Po pierwsze twierdzili, że ustawodawca się pomylił i spółka jawna jest kapitałowa. Podobny błąd popełnił już przecież przy spółkach komandytowo-akcyjnych, co potwierdził TSUE w wyroku z 22 kwietnia 2015 r., sygn. akt C-357/13. Po drugie, twierdzili, że nawet jeśli polski ustawodawca ma rację i spółka jawna jest osobowa, to i tak nie może on pobierać podatku od części wkładu, z którego opodatkowania sam wcześniej zrezygnował. Przekonywali, że nie pozwala na to art. 9 ust. 1 pkt 11 ustawy o PCC.
Fiskus uważał jednak, że ma prawo pobierać daninę, bo w przeciwnym wypadku podatnicy, którzy tworzą spółki kapitałowe i przekształcają je w osobowe, znaleźliby się w lepszej sytuacji niż ci, którzy od razu tworzą osobowe. Przekonywał też, że prawo UE pozwoliło Polsce zdecydować, które spółki będą mogły być restrukturyzowane bez podatku, a które nie.
ROZSTRZYGNIĘCIE: NSA stwierdził w uchwale, że Polska mogła opodatkować restrukturyzacje z udziałem niektórych spółek, nie bacząc na unijną dyrektywę. Słowem, mogła sama zdecydować, które spółki uznaje za osobowe i opodatkować przekształcenia z ich udziałem. Nie wypowiedział się natomiast, czy przepis ustawy o PCC (art. 9 ust. 1 pkt 11) rzeczywiście pozwala na pobór podatku przy przekształceniu w sytuacji, gdy ustawodawca zrezygnował z jego poboru przy tworzeniu np. spółki akcyjnej. Miał to zrobić zwykły skład, do którego sprawa wróciła po uchwale, ale ten również nie zajął stanowiska, bo – jak stwierdził – nie pozwoliły mu na to zarzuty skargi kasacyjnej.
PODSUMOWANIE: Sprawa, na tle której zapadła uchwała, zakończyła się przegraną podatnika. Spór nie został jednak ostatecznie przecięty. Uchwała ani wyrok, który zapadł ostatecznie w sprawie, na tle której ją podejmowano, nie dał odpowiedzi, jak interpretować art. 9 ust. 1 pkt 11, który mówi, że jeśli ustawodawca zrezygnował z opodatkowania pewnych czynności, to nie może nałożyć na nie podatku przy przekształceniu.
NACZELNY SĄD ADMINISTRACYJNY: sygn. akt II FPS 4/17 uchwała NSA z 16 października 2017 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Spór toczy się o to, w jakim czasie fiskus musi wydać i doręczyć podatnikowi decyzję w sprawie sankcyjnej stawki ryczałtu od niezaewidencjonowanego przychodu. Chodzi o tych ryczałtowców, którzy nie prowadzili ewidencji lub prowadzili ją niezgodnie z warunkami albo zaniżali przychód. Tacy podatnicy muszą się liczyć z tym, że fiskus sam określi im wartość nieujętego przychodu i zastosuje do niego pięciokrotnie wyższą stawkę ryczałtu (nie większą jednak niż 75 proc. przychodu). Wątpliwości dotyczyły tego, od którego momentu liczyć czas na doręczenie takiej decyzji (czy od daty powstania obowiązku podatkowego, czy od upływu terminu płatności podatku) i ile jest tego czasu (trzy czy może pięć lat).
Fiskus chciał mieć pięć lat liczonych od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku (art. 70 par. 1 ordynacji). Podatnicy byli za tym, aby fiskus miał tylko trzy lata, i to liczone od końca roku, w którym powstał obowiązek podatkowy.
ROZSTRZYGNIĘCIE: NSA opowiedział się w uchwale za trzecią opcją. Orzekł, że decyzja powinna zostać wydana w ciągu pięciu lat liczonych od końca roku, w którym powstał obowiązek podatkowy. Stwierdził przy tym, że jest to decyzja konstytutywna, a nie deklaratoryjna.
PODSUMOWANIE: To zła, ale i dobra wiadomość dla podatników. Przegrali czas, ale wygrali odsetki. Gdyby NSA inaczej ocenił charakter decyzji o sankcyjnym ryczałcie (że jest ona decyzją deklaratoryjną), to fiskus miałby na jej wydanie pięć lat liczonych od końca roku, w którym upłynął termin płatności. Podatnik musiałby wtedy zapłacić nie tylko sankcyjny ryczałt, ale i odsetki od zaległości
NACZELNY SĄD ADMINISTRACYJNY: sygn. akt II FSK 2262/15 wyrok NSA z 10 marca 2017 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Spór toczył się o to, czy postanowienie o nałożeniu kary porządkowej, które zostanie doręczone podatnikowi już po przedawnieniu zobowiązania, z którym jest związane, spowoduje obowiązek zapłaty kary.
Chodziło o firmę, której zobowiązanie w podatku od nieruchomości przedawniało się w 2014 r. Tuż przed upływem tego terminu została ona wezwana do okazania ewidencji środków trwałych. Spółka przedstawiła płytę CD z wyciągiem z ewidencji, ale fiskus uznał to za niewystarczające. W związku z tym nałożył na nią karę porządkową, zgodnie z art. 262 ordynacji podatkowej.
Postanowienie o nałożeniu kary zostało doręczone spółce już po przedawnieniu zobowiązania podatkowego. Firma uważała więc, że nie będzie już płacić kary. Przekonywała, że prawo do nałożenia kary porządkowej przedawnia się wraz z przedawnieniem zobowiązania, bo kara ma ścisły związek z niedopełnieniem czynności prowadzących do ustalenia wysokości zobowiązania. Argumentem w tej sprawie miał być art. 263 par. 4 ordynacji podatkowej, z którego wynika, że przepisy dotyczące przedawnienia (art. 68 par. 1 i art. 70 ordynacji podatkowej) stosuje się odpowiednio do kar porządkowych.
ROZSTRZYGNIĘCIE: Przedawnienie zobowiązania podatkowego miałoby znaczenie wówczas, gdyby organ wezwał podatnika np. do okazania przedmiotu oględzin po upływie pięciu lat. Wtedy nie mógłby nałożyć kary porządkowej za jego nieokazanie. Jeśli jednak fiskus wzywa podatnika jeszcze przed przedawnieniem, a ten uchybia obowiązkowi, wówczas organ ma na nałożenie kary trzy lata i kolejne pięć lat na jej wyegzekwowanie. Słowem, z obowiązkiem zapłaty kary porządkowej trzeba się liczyć nawet przez osiem lat po przedawnieniu zobowiązania podatkowego.
PODSUMOWANIE: Spór wydaje się błahy, bo kara porządkowa może wynosić maksymalnie 2800 zł. Jednak często organy podatkowe nakładają na tego samego podatnika (lub jego pełnomocnika) nawet kilkanaście kar, w związku z każdym wezwaniem. Wówczas kwota kary urasta nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Co gorsza, fiskus często intensyfikuje swoje działania na krótko przed przedawnieniem zobowiązania podatkowego i żąda wtedy od podatników różnych aktywności, które ci nie zawsze są w stanie wykonać.