Rozmawiamy z JACKIEM KAPICĄ, wiceministrem finansów - Weryfikacja wartości aut osobowych nie będzie powszechna. Trwają prace nad stworzeniem wytycznych określających obszary ryzyk. Jeśli dana sytuacja zmieści się w obszarze ryzyka, trzeba będzie zweryfikować wartość pojazdu. Jeśli nie - deklaracja powinna być przyjęta bez zastrzeżeń.
• Nowa ustawa o podatku akcyzowym wejdzie w życie 1 marca. Zakłada ona zmiany w systemie opodatkowania samochodów. Pojawiły się informacje, że będą kłopoty z ustaleniem podstawy opodatkowania aut na nowych zasadach. Czy zgadza się pan z tymi informacjami?
- Trzeba zacząć od wyjaśnienia kwestii weryfikacji wartości samochodów. W 2008 roku urzędy celne dostały kompetencje w zakresie weryfikacji wysokości podstawy opodatkowania pojazdów przy nabyciu wewnątrzwspólnotowym. W wyniku oceny funkcjonowania tego mechanizmu wyciągnęliśmy pewne wnioski.
• Jakie?
- Okazało się, że w wyniku weryfikacji wartości aut do opodatkowania wpływy z akcyzy wzrosły od kilkunastu do blisko 30 proc. miesięcznie. To potwierdziło nasze obserwacje, że wcześniej wartości były zaniżane, bo organy podatkowe nie miały możliwości kontroli wartości podawanych przez podatników. W efekcie wprowadzenie tej możliwości okazało się potrzebne. Po pierwsze, zwiększyły się dochody budżetowe. Po drugie, wyrównały się warunki podatników - każdy płaci taką akcyzę, jak powinien. Nieuczciwi podatnicy nie mogą już oszukiwać na wartości aut.
• Czy ta weryfikacja nie jest zbyt powszechna?
- Rzeczywiście, okazało się, że weryfikacja dotyczy dużego odsetka pojazdów. Dlatego zleciłem opracowanie analizy ryzyka dla tego obszaru. Chciałbym, aby wnioski z tego opracowania jako zalecenia były stosowane wraz z wejściem w życie nowej ustawy akcyzowej. Będą one określały, w jakich obszarach urzędy celne powinny zwracać większą uwagę na wartość transakcyjną pojazdów. Kryterium powinna być pojemność pojazdu, bo np. wartość stawki akcyzy dla dużych samochodów jest wysoka i w związku z tym będzie istniało większe zagrożenie manipulowaniem przy wartości samochodu. Innym kryterium mogą być też wiek auta, marka, typ czy też kraj, skąd samochód jest sprowadzany.
• Jakie korzyści z określenia obszaru ryzyka będą mieć urzędy celne?
- Chcielibyśmy, aby takie wskazania z analizy ryzyka dały celnikom podstawę do weryfikacji deklaracji od pojazdów, z którymi wiąże się większe ryzyko obniżenia podstawy opodatkowania, a odstąpienia od powszechnej weryfikacji wszystkich deklaracji. Jeśli dana sytuacja będzie mieścić się w obszarze ryzyka, to trzeba będzie podjąć weryfikację, a jeśli nie, deklaracja powinna być przyjęta bez zastrzeżeń, co ograniczy czas obsługi w urzędzie celnym.
• Czy nie wystąpi ryzyko przy małych samochodach?
- Na pewno przy samochodach starszych, o pojemności silnika do 2 tys. ccm, które są opodatkowane akcyzą w wysokości 3,1 proc., różnice wartości mogą być niewielkie. Odchylenia w podatku mogą być niewielkie i z ekonomicznego punktu widzenia nie wydają się uzasadnione. Nie ma potrzeby poświęcać czasu podatnika i angażować urzędnika na weryfikację każdej deklaracji. Będziemy te deklaracje weryfikować losowo, aby zachować pewien poziom prewencji i samodyscypliny osób je składających.
• Co z nowymi samochodami?
- Ustawa akcyzowa wprowadza uproszczenie poboru podatku akcyzowego od pojazdów samochodowych. Do tej pory podatek był pobierany przy każdej transakcji przed pierwszą rejestracją. Od 1 marca będzie tak, że podatek będzie pobierany co do zasady tylko raz, przed pierwszą rejestracją.
• W tym przypadku zwłaszcza producenci samochodów podnosili głosy, że przy obrocie nowymi autami nie zawsze wiadomo, jaka będzie ostateczna ich cena.
- Owszem, już podczas prac w parlamencie takie głosy się pojawiały. Trzeba jednak spojrzeć na funkcjonowanie rynku sprzedaży nowych samochodów. Jest on ściśle zinformatyzowany, zorganizowany i można powiedzieć zsynchronizowany. Producenci mają swoje autoryzowane sieci dealerskie. Dealer sprowadza samochód na zamówienie klienta, rzadko dochodzi do zakupu samochodu, który stoi długo w salonie. Klient czeka na swoje auto do sześciu tygodni, aż zostanie ono złożone i sprowadzone z zagranicy albo w większym lub mniejszym stopniu skonfigurowane w kraju po ściągnięciu ze składu celnego. Importer dokładnie wie, jaki samochód, w jakiej wersji idzie do klienta, i może określić, jaka jest jego cena. To nie jest tak, że cena nie jest znana, skoro klient i sprzedawca wcześniej uzgadniają transakcję. Składający deklarację importer czy dostawcy wewnątrzwspólnotowi dokładnie wiedzą lub mogą wiedzieć, jaka jest cena samochodu.
• Jak zatem w przypadku nowych aut będzie wyglądała weryfikacja ich wartości?
- Tu będzie wskazanie dla urzędów celnych, aby przy weryfikacji nie odnosili się do historycznych cen rynkowych czy katalogowych danego auta. W przypadku samochodów nowych moment ich sprzedaży buduje ceny rynkowe. Inny rynek mamy na przełomie starego i nowego roku, gdy zazwyczaj następują promocyjne sprzedaże samochodów z roku ubiegłego, a inny mamy wiosną czy jesienią. Gdy organ będzie podejmował się oceny deklarowanych wartości, ważne jest, aby odnosił się do średnich detalicznych cen transakcyjnych takich modeli w okresie ich sprzedaży. Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wskazuje, że należy kierować się wartością rynkową samochodów. Rynek nowych samochodów jest kształtowany w danym okresie handlowym.
• Czyli nie powinno być kłopotów z ustaleniem podstawy opodatkowania samochodów?
- Moim zdaniem obecnie to tylko sygnalizowanie obaw. Poczekajmy, aż nowe rozwiązania zaczną funkcjonować w praktyce. Miejmy trochę zaufania do administracji celnej.
• Od 1 stycznia 2009 r. mamy wyższą akcyzę na papierosy, bo takie wymagania postawiła nam Unia Europejska. W ubiegłym roku wzrosła stawka akcyzy na papierosy. Jednak wpływy z wyższej akcyzy z tego tytułu zostały odnotowane dopiero w połowie roku. To wynik wyprzedaży zapasów. Czy tym razem możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją?
- Rzeczywiście, zwiększone wpływy z ubiegłorocznej akcyzy na papierosy odnotowaliśmy dopiero od lipca 2008 r. Identyfikując ten problem, podjęliśmy decyzję o dokonaniu w 2009 roku zmiany znaków akcyzy poprzez zmianę stosownego rozporządzenia ministra finansów. To była reakcja na zaistniałą sytuację.
• Czyli konieczność zmiany banderol ma zmniejszyć wyprzedawane zapasy?
- Tak, taki jest cel tego rozporządzenia. Od 1 stycznia 2009 r. przy wyprowadzaniu wyrobów akcyzowych ze składu podatkowego lub ich imporcie obowiązują nowe znaki akcyzy. Wyroby tytoniowe ze starymi znakami, które zostały wprowadzone do obrotu w 2008 roku, będą mogły być sprzedawane do końca czerwca 2009 r. To spowoduje, że firmy będą miały ograniczony czas na wyprzedaż zapasów, a wyższa akcyza będzie odprowadzana już po trzech, czterech miesiącach, kiedy do obrotu będą wprowadzane nowe produkowane bądź sprowadzane wyroby tytoniowe. W tym roku wpływy wynikające ze zmiany stawki akcyzy na papierosy powinny wpłynąć do budżetu dużo wcześniej niż w 2008 roku. To umożliwi zrealizowanie założeń budżetowych.
• Założenia na 2008 rok były chyba zbyt optymistyczne.
- W przypadku dochodów z akcyzy od wyrobów tytoniowych rok 2008 był szczególny. Budżet był podwójną ofiarą zapasów. Po pierwsze dlatego, że był długi okres wyprzedaży zapasów z 2007 roku. Po drugie, wprowadzając rozwiązanie ograniczające zapasy w 2009 roku, spowodowaliśmy, że pod koniec roku ubiegłego firmy przestały w większym stopniu produkować papierosy. Zatem dochody z początku roku 2008 zostały zrealizowane na końcu 2007, a w końcu 2008 nie wpłynęły, bo przesuną się na 2009 rok. Dlatego też dochody z akcyzy od wyrobów tytoniowych zaplanowane w tegorocznej ustawie budżetowej zostały już urealnione w porównaniu z 2008 rokiem.
• Czy zmiana banderol to jedyny sposób na ograniczenie zapasów papierosów?
- Nie, to sposób doraźny. W dalszej perspektywie będziemy pracować nad rozwiązaniem systemowym ograniczającym zapasy.
• W nowej ustawie akcyzowej znajdą się wszystkie stawki akcyzy. Nie będzie już rozporządzenia regulującego kwestię wysokości podatku. Jak w razie potrzeby, np. ze względu na złą sytuację na rynku, resort finansów będzie zmieniał wysokość stawek akcyzy?
- Poprzez zmianę ustawy.
• Ale to trudny proces legislacyjny.
- To niewątpliwie spowoduje wydłużenie całego procesu zmiany stawek. Już nie będzie możliwe bieżące, wręcz nagłe, reagowanie na sytuację gospodarczą czy budżetową. Będzie jeden wyjątek - możliwość obniżenia stawki akcyzy, np. na paliwa na trzy miesiące. Z drugiej strony opodatkowanie będzie bardziej stabilne. To zaleta stawek w ustawie.
• Stawki w ustawie zminimalizują manipulowanie przy wysokości akcyzy.
- Rząd premiera Donalda Tuska realizuje to, co partie go tworzące głosiły, będąc w opozycji. Dlatego stawki teraz zapisano w ustawie i będzie je ustalał parlament.
• Jeszcze jedna drażliwa kwestia: opodatkowanie akcyzą energii elektrycznej. Nasze przepisy w tym zakresie od 1 stycznia 2006 r. są niezgodne z unijnymi. Akcyzę płacą producenci, a powinny płacić podmioty sprzedające energię odbiorcy końcowemu. Ci pierwsi zaczęli występować na drogę sądową o zwrot nienależnie pobranego podatku. Ile takich spraw już się toczy?
- Sprawy toczą się obecnie w trzech ośrodkach sądów administracyjnych: Poznań, Katowice, Lublin, co wynika pewnie z lokalizacji firm produkujących energię. Są 103 rozpatrywane sprawy. Trudno oczywiście porównywać sprawę do sprawy. W jednej sprawie jest składana jedna deklaracja, w innych kilka za dany okres. Sprawy te są na różnych etapach.
• Czy izby celne w każdym przypadku składają kasację?
- Tak.
• Sprawą naszego opodatkowania energii zajmował się już Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
- Ustna rozprawa przed ETS odbyła się 12 listopada ubiegłego roku. Przebieg rozprawy nie dał podstaw do twierdzenia, że wszystko jest jasne i przesądzone. Ale spokojnie czekamy na wyrok. Oczywiście liczymy się również z rozstrzygnięciem, które będzie zmuszało nas do weryfikacji części rozliczeń podatku akcyzowego.
• Jeśli się okaże, że akcyza musi być podatnikom zwracana, to czy można tu mówić o konkretnych kwotach? Niezależni eksperci wskazują, że zwroty akcyzy mogą być liczone w miliardach złotych.
- Swego czasu tzw. niezależni eksperci twierdzili, że przegramy z kretesem opodatkowanie akcyzą samochodów, a wyrok nie był dla nas druzgocący. W przypadku energii elektrycznej o konkretnych kwotach trudno mówić, a zwłaszcza w tych liczonych w miliardach złotych. Jeśli jednak założymy, że w ocenie ETS w wyniku naszego sposobu opodatkowania w sposób wątpliwy obciążamy jedynie straty energii na przesyle, to zwroty mogą sięgać co najwyżej kilkuset milionów złotych. Wszystko zależy od wyroku ETS.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama