Według przekazanych przez dyplomatów unijnych, nieoficjalnych informacji, Czesi połączyli sprawę VAT-u na e-książki, co do której nie było do tej pory kontrowersji, z forsowanym przez nich pomysłem odwróconego VAT-u.
Obecnie, zgodnie z dyrektywą o VAT, państwa unijne mogą stosować obniżoną, a w niektórych przypadkach nawet zerową stawkę tego podatku na publikacje drukowane, jak książki, gazety i czasopisma. Jednak elektroniczne wydania tych publikacji muszą już być objęte podstawową stawką VAT, z wyjątkiem książek cyfrowych dostarczanych na nośniku fizycznym, jak np. CD.
Przyjęcie zaproponowanych pod koniec ub. r. przepisów umożliwiłoby zrównanie stawek VAT na publikacje drukowane i ich elektroniczne odpowiedniki. Pozytywną opinię w tej sprawie wyraził już Parlament Europejski. Żeby jednak przepisy mogły zostać przyjęte potrzeba jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich. Fakt ten postanowiła wykorzystać czeska delegacja, grożąc innym krajom, że jeśli te nie zgodzą się na odwrócony VAT, to nie będzie zielonego światła na przepisy umożliwiające zrównanie opodatkowania książek drukowanych i e-booków.
Propozycja dotycząca możliwości wprowadzenia tymczasowego odwróconego mechanizmu VAT przewiduje przesunięcie odpowiedzialności za płatności podatku z dostawcy na klienta.
Obecny system opiera się na zwolnieniu z podatku towarów w państwie członkowskim, z którego są sprzedawane. Powoduje to jednak oszustwa (sztuczny eksport), przez które cierpią państwa członkowskie. Luka VAT, czyli różnica między oczekiwanymi wpływami z podatku, a realnymi dochodami w budżecie, która powstaje w ten sposób, wynosi w UE około 160 mld euro rocznie.
Niektórym państwom członkowskim nie podoba się, że propozycja utworzyłaby dwa równoległe systemy podatku VAT. Domagają się one też wynoszącego 5 lat okresu przejściowego, zanim przepisy weszłyby w życie.
Dodatkowo - jak relacjonowali dyplomaci - jest obawa, że wprowadzenie takiego systemu spowoduje wysokie koszty kontroli dla wszystkich krajów członkowskich. Czesi, którzy byli promotorem tej koncepcji, podchodzą do sprawy ambicjonalnie, szantażując inne kraje, że jeśli nie będzie na nią zgody, blokowane będą wszystkie decyzje podatkowe w Radzie UE.
Polsce zależy na zmianach w sprawie e-booków. Nasze władze od dawna zabiegały o zmiany w unijnym prawie, które otworzą drogę do ujednolicenia obniżonych stawek VAT na książki drukowane i elektroniczne. W 2015 roku wspólny list w tej sprawie napisali do Komisji Europejskiej ministrowie kultury: Francji, Polski, Niemiec i Włoch. Resort finansów wskazywał też wówczas, że ujednolicenie stawek VAT nie powinno dotyczyć elektronicznych wydań prasy z uwagi na zasadnicze różnice między prasą tradycyjną a e-prasą; elektroniczne wydania gazet zawierają czasem też dodatkowe produkty, jak np. nagrania wideo.
W marcu 2015 roku Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że stosowanie obniżonej stawki VAT na elektroniczne książki i prasę, co wprowadziła Francja i Luksemburg, jest niezgodne z europejską dyrektywą o VAT. Zdaniem sędziów e-booki i prasa to usługi dostarczane drogą elektroniczną, a dyrektywa wyklucza stosowanie niższych stawek do takich usług.
Obecny system VAT dla handlu ponadgranicznego pochodzi z 1993 r. Początkowo został pomyślany jako przejściowy, dlatego nie jest pozbawiony luk, które wykorzystują oszuści. KE zamierza przedstawić w tym roku nowe zasady, które mają utworzyć jednolity europejski obszar VAT.