Ewentualne rozdzielenie usług audytu i doradztwa będzie ważone głosem Sejmu i Senatu - powiedział w czwartek wiceminister finansów Wiesław Janczyk podczas posiedzenia podkomisji zajmującej się projektem ustawy o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz o nadzorze publicznym.

Do problemu ewentualnego rozdziału usług audytorskich od doradztwa nawiązał Jan Szewczak (PiS). Wskazał, że w artykule na jednym z portali porównano prace nad projektem do afery Rywina. "Taka forma nacisku na komisję spełni zadanie odwrotne od założonego (...). Zdajemy sobie sprawę, o jakie interesy się toczy ta sprawa. Ale naszą, ministerstwa rolą i zadaniem jest dbanie o interes polskiego państwa i polskich podatników" - zapewnił Szewczak.

"Niewątpliwie w tym kontekście pojawia się problem rozdziału doradztwa od audytu. Wydaje nam się, że ten problem trzeba podjąć, decyzje trzeba będzie podjąć. My apelujemy w imieniu przedstawicieli podkomisji do ministerstwa o podjęcie tego tematu. On jest ważny, ważny jest dla środowiska, ważny jest też - wydaje się - z punktu widzenia interesów polskiego państwa" - oświadczył Szewczak.

Podkomisja w czwartek rozpatrzyła kolejne kilkadziesiąt poprawek do projektu. Prace przebiegają powoli, bowiem sejmowe biuro legislacyjne zgłasza obszerne poprawki do niemal każdego artykułu.

Obecny na posiedzeniu wiceminister finansów Wiesław Janczyk przyznał, że rozdzielenie doradztwa od usług to jeden z bardzo ważnych, podstawowych tematów.

"Niewątpliwie to jest temat, który do końca procedowania tej ustawy będzie ważony głosem Sejmu, głosem Senatu, głosem podkomisji, komisji finansów. My jesteśmy tutaj otwarci na to myślenie o tym zakresie podziału tego rynku i tych czynności. I na pewno jedynym ograniczeniem, jakie tutaj występuje jest prawo UE, ta dyrektywa, którą wdrażamy. Natomiast cała reszta należy do państwa decyzji" - powiedział.

Wyjaśnił, że każdy etap prac nad projektem jest udokumentowany, a resort bierze za nie pełną odpowiedzialność zarówno etyczną, jak i zawodową.

Merytorycznie o budzącej emocje, zwłaszcza wśród firm audytorskich, propozycji środowiska firm doradczych, by zakazać świadczenia usług audytorskich i doradczych w jednej firmie przez jeden podmiot podkomisja nie dyskutowała.

We wtorek podczas poprzedniego posiedzenia podkomisji, jej przewodniczący Artur Soboń poinformował, że otrzymał listy zarówno od przedstawicieli firm doradztwa podatkowego, jak i biegłych rewidentów.

W ubiegłym tygodniu 25 polskich firm doradczych w liście do Sobonia zaproponowało, aby rozdzielić usługi audytorskie od doradczych, bowiem rodzi to ryzyko konfliktu interesów.

"Jesteśmy za wprowadzeniem pełnego zakazu świadczenia usług doradczych przez firmy audytorskie na rzecz badanych podmiotów (...). Uważamy, że audytorzy, którzy posiadają znamienite, powiązane ze sobą kancelarie i firmy doradcze, mogą świadczyć usługi na całym rynku, za wyjątkiem tej grupy podmiotów, które audytują w danym momencie. Ten zapis może wyeliminować konflikt interesów, który obserwujemy" – mówił w ubiegłym tygodniu podczas spotkania z dziennikarzami partner w Crido Taxand Michał Gwizda.

Przywołał raport UOKiK, który zauważył, że konkurencja na rynku usług audytorskich i doradczych dla największych spółek giełdowych w Polsce jest zachwiana, a dominującą pozycję posiadają międzynarodowe korporacje.

Proponowanej przez doradców zamianie przeciwni są biegli rewidenci, którzy napisali w tej sprawie własny list do podkomisji.

"Wprowadzenie całkowitego zakazu łączenia usług audytorskich i doradczych nie uderzyłoby w firmy z tzw. wielkiej czwórki. Zmiana uderzyłaby natomiast w małe i średnie polskie firmy audytorskie, które stanowią 97 proc. rynku tego typu usług" – mówił w ubiegłym tygodniu PAP prezes KIBR Krzysztof Burnos.

Wyjaśnił, że projekt ustawy zawiera obszerną listę usług zakazanych, tak zwaną czarną listę. Jeśli biegły rewident bada np. sprawozdanie finansowe banku, nie może temu samemu bankowi opracowywać na przykład strategii podatkowej.

Według niego pozbawianie przedsiębiorców jakiegokolwiek wsparcia doradczego ze strony audytorów pozbawiłoby gospodarkę ważnego mechanizmu bezpieczeństwa, przekazany zostałby on ustawowo w ręce doradców podatkowych, profesji – jego zdaniem - z definicji nastawionej na optymalizację podatkową.

W grudniu 2016 r. podczas pierwszego czytania projektu w Sejmie wiceminister finansów Wiesław Janczyk mówił, że wdraża on na grunt polskiego prawa dyrektywy wydane w reakcji na kryzys finansowy z 2008 roku, którego źródeł upatruje się właśnie w błędach audytorskich.

Zmiana, w myśl postanowień unijnych dyrektyw, ma m.in. służyć wzmocnieniu obiektywizmu i niezależności firm audytorskich oraz biegłych rewidentów oraz prowadzić do ograniczania konfliktu interesów między biegłymi rewidentami i firmami audytorskimi, a jednostkami badanymi.

Te ostatnie są w projekcie zebrane w specjalnym katalogu i nazwane jednostkami zaufania publicznego (JZP). Janczyk podkreślał, że w katalogu JZP znalazły się wszystkie najważniejsze podmioty finansowe (np. banki), choć wyłączone z niego zostały SKOK-i oraz "niektóre instytucje pieniądza elektronicznego".

W projekcie ustanowione są nowe zasady rotacji firmy audytorskiej w przypadku badań JZP - przyjęto 5-letni maksymalny okres nieprzerwanego trwania zleceń. Oznacza to skrócenie tego okresu z 10 do 5 lat.

Zaproponowano też nowy model nadzoru publicznego nad firmami audytorskimi. Ma być powołana Komisja Nadzoru Audytorskiego - organ nadzoru publicznego nad biegłymi rewidentami i firmami audytorskimi.

"KNA będzie posiadała uprawnienia do prowadzenia kontroli doraźnych, planowych i tematycznych w firmach audytorskich, badających JZP" - mówił Janczyk. Z kolei istniejąca już dziś KNF będzie sprawowała nadzór nad JZP w zakresie wyboru firmy audytorskiej, będzie nakładać kary i sankcje na członków zarządów.