PRZEMYSŁAW PAPROTNY - Stosowanie rachunkowości zabezpieczeń przez spółki jest odzwierciedleniem świadomego stosowania strategii zarządzania ryzykiem.
W zeszłym roku spółki, które nie stosowały rachunkowości zabezpieczeń, musiały w sprawozdaniu finansowym za 2009 rok wykazać znaczną stratę na opcjach. Jak to będzie wyglądało w rozliczeniu bieżącego roku?
Problem z toksycznymi opcjami został w części przypadków rozwiązany jeszcze w 2009 roku. Duża część tego portfela została już rozliczona, bo minął ich termin zapadalności lub zostały zamknięte wcześniej ze stratą. Część przedsiębiorstw dokonała restrukturyzacji tych instrumentów, np. zamiany w prostsze instrumenty pochodne lub w kredyty.
Załóżmy, że opcje zostały kupione w 2008 roku, a data ich zapadalności przypada na 2010 rok. Jeżeli podmiot nie stosował rachunkowości zabezpieczeń, w 2009 musiał wykazać stratę na tych operacjach. A jak będzie w sprawozdaniu za 2010 rok?
Wpływ na rachunek wyników będzie zależał od parametrów transakcji zmian wyceny, jednak jeśli przyjąć, że od końca 2009 roku złoty nieco się umocnił, to w przypadku wybranych transakcji może to mieć nieznaczny, aczkolwiek dodatni wpływ na sprawozdanie za 2010 rok.
Inaczej będzie, gdy jednostka stosowała rachunkowość zabezpieczeń, ponieważ wpływ na rachunek wyników będzie dotyczył nie tylko zmian wyceny za 2010 rok, ale całej skumulowanej od momentu zawiązania relacji zabezpieczającej wyceny instrumentu pochodnego. Zakładając, że wystąpienie zdarzenia gospodarczego podlegającego zabezpieczeniu nastąpiło dopiero w 2010 roku, to skumulowana w kapitale wycena będzie korygowała na przykład przychody ze sprzedaży w rachunku zysków i strat w 2010 roku.
Rachunkowość zabezpieczeń dawała możliwość nieobciążania wyniku finansowego za 2009 rok. Czy w związku z tym wzrosła liczba podmiotów zainteresowanych stosowaniem takiego rozwiązania?
Wyraźnie widać zainteresowanie wdrażaniem rachunkowości zabezpieczeń. Pozwala to na specyficzne ujęcie księgowe transakcji pochodnych, jednak stawia przed jednostką wiele wymogów formalnych. To z kolei wymusza pewną dyscyplinę, np. dokumentowanie powiązań zabezpieczających regularną wycenę pozycji zabezpieczających i zabezpieczanych oraz systematyczny pomiar efektywności stosowanych strategii.
Czy to znaczy, że spółki są ostrożniejsze?
Tak. Podmioty zaczęły przede wszystkim dbać o to, aby mieć kompleksową strategię zarządzania ryzykiem. Wysokimi priorytetami są precyzyjne szacowanie ekspozycji na ryzyko oraz ostrożny dobór instrumentów zabezpieczających. Decyzję o zakupie instrumentu pochodnego coraz częściej poprzedza analiza potencjalnych ryzyk i korzyści, a proste instrumenty typu forward wracają do łask.
Czy jeśli spółka stosowała rachunkowość zabezpieczeń w 2009 roku, może z niej zrezygnować przy tworzeniu sprawozdań za 2010 rok?
Zaprzestanie stosowania rachunkowości zabezpieczeń może wynikać z kilku przesłanek: ze świadomej decyzji, z niskiego prawdopodobieństwa wykonania planowanej transakcji lub na przykład braku spełnienia kryteriów efektywności. Z punktu widzenia ujęcia księgowego możliwe są dwa warianty. Pierwszy – wycena instrumentu pochodnego skumulowana do momentu wyjścia z rachunkowości zabezpieczeń – pozostaje na kapitale i jest ujmowany w rachunku wyników dopiero w momencie wystąpienia zdarzenia gospodarczego, które było zabezpieczone (np. sprzedaży eksportowej). Drugi – skumulowana wycena – jest odniesiony od razu w ciężar wyniku.