Litwini od początku roku w portfelach mają euro. Wprowadzeniu wspólnej europejskiej waluty towarzyszyły nadzieje, ale też obawy - głównie dotyczące wzrostu cen. Ponad dwa miesiące po wprowadzeniu euro okazało się, że te niepokoje nie były do końca nieuzasadnione.

Litewski minister finansów Rimantas Sadzius przyznaje, że podwyżki można zaobserwować, ale ich przyczyn jest wiele. Wskazuje, że usługi drożeją już od dłuższego czasu w tempie od dwóch do dwóch i pół procent rocznie. Wynika to ze wzrostu zarobków, a wydatki firm usługowych składają się przede wszystkim z wynagrodzeń.

Jednak minister finansów wskazuje, że dla społeczeństwa ważniejsze od wskaźników są osobiste spostrzeżenia, a na Litwie nie udało się zupełnie wyeliminować zaokrąglania cen w górę.

W styczniu deflacja, czyli spadek ogólnego poziomu cen, wyniosła na Litwie 1,4 procent rok do roku.