Wojciech Sztuba partner zarządzający TPA Horwath w Polsce
Dnia 17 września prezes Rady Ministrów skierował do Sejmu projekt ustawy zmieniającej m.in. ustawę o CIT. Należy sądzić, że tym razem zaplanowane zmiany wejdą w życie. W ubiegłym roku Ministerstwo Finansów nie zdążyło ich przeprowadzić w konstytucyjnych terminach. A, jak wiadomo, część planowano wdrożyć już z początkiem 2013 r. – na przykład te, których celem było wyeliminowanie nadużyć dotyczących spółek komandytowo-akcyjnych (SKA).
Dnia 17 września prezes Rady Ministrów skierował do Sejmu projekt ustawy zmieniającej m.in. ustawę o CIT. Należy sądzić, że tym razem zaplanowane zmiany wejdą w życie. W ubiegłym roku Ministerstwo Finansów nie zdążyło ich przeprowadzić w konstytucyjnych terminach. A, jak wiadomo, część planowano wdrożyć już z początkiem 2013 r. – na przykład te, których celem było wyeliminowanie nadużyć dotyczących spółek komandytowo-akcyjnych (SKA).
Projekt leżący obecnie w parlamencie niesie z sobą całą serię modyfikacji, w znacznej części niekorzystnych dla podatników, a mimo to zrozumiałych. Nie należy się bowiem dziwić ustawodawcy, że próbuje reagować na sytuacje, w których dochodzi do nieuzasadnionego wyłączenia pewnych typów dochodów u pewnych rodzajów podatników spod opodatkowania.
Rzecz w tym, że pośród racjonalnych zmian jest też parę budzących poważne wątpliwości. Zwłaszcza jedna będzie groźna dla gospodarki jako całości. Chodzi o pomysł objęcia podatkiem dochodowym spółek komandytowych, które Ministerstwo Finansów zamierza najwyraźniej potraktować na równi z SKA (od początku przyszłego roku mają podlegać CIT).
Przypomnijmy, że teraz spółki komandytowe (SK), podobnie jak SKA, należą do podmiotów prawa handlowego transparentnych podatkowo, jak spółki jawne lub cywilne. Oznacza to, że na gruncie obowiązujących przepisów o CIT (i PIT) spółki takie nie są podatnikiem podatku dochodowego, a obowiązek podatkowy w zakresie wygospodarowanego przez nie dochodu spoczywa na ich wspólnikach będących osobami prawnymi (CIT) lub fizycznymi (PIT).
W przypadku SKA doszło do zachwiania zasady opodatkowania jej wspólników na skutek wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wykazał istnienie luki prawnej w obowiązujących przepisach. Do momentu ich zmiany umożliwiają one w pewnych okolicznościach uniknięcie opodatkowania w ogóle. Ministerstwo Finansów, zamiast chirurgicznie domknąć lukę drobną modyfikacją istniejących regulacji, woli najwyraźniej amputować niewygodną SKA, przy okazji eliminując z obrotu prawnego także SK.
W istocie bowiem planowane zmiany doprowadzą do tego, że te formy prawne będą całkowicie bezużyteczne. O ile jednak można od biedy wyobrazić sobie gospodarkę bez SKA, to brak spółki komandytowej może bardzo negatywnie zaważyć na dalszym rozwoju polskich firm rodzinnych oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Współczesna potęga gospodarcza takich państw jak Niemcy czy Austria została w dużym stopniu zbudowana właśnie na spółkach komandytowych, które stanowią idealną formę dla działalności firm prywatnych i rodzinnych, zapewniając jednostopniowe opodatkowanie przy jednoczesnym ograniczeniu odpowiedzialności za zobowiązania umożliwiającym podejmowanie ekonomicznego ryzyka na dużą skalę.
Nieprawdziwy jest pogląd, że na zmianach dotyczących SK stracą głównie firmy prawnicze. Planowane dwustopniowe opodatkowanie komandytariuszy spółek komandytowych doprowadzi w praktyce do wyeliminowania tej formy prawnej z obrotu, co znacząco ograniczy swobodę działalności gospodarczej dla wszystkich przedsiębiorców, zwłaszcza krajowych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama