• Resort finansów chce do września zrównać stawki akcyzy na olej opałowy i napędowy • Branża paliwowa ostrzega, że wzrost cen oleju opałowego może mieć fatalne skutki • Na najbliższym posiedzeniu Sejmu posłowie mogą przystąpić do prac nad projektem

Jacek Dominik, wiceminister finansów, twierdzi, że zrównanie stawek akcyzy na olej opałowy i napędowy jest konieczne, aby ukrócić masowe wykorzystywanie oleju grzewczego do napędu pojazdów silnikowych Ministerstwo Finansów chce, by posłowie powrócili do prac na ustawą podnoszącą kilka razy stawkę akcyzy na olej opałowy. Podwyżka powinna nastąpić przed nadchodzącym sezonem grzewczym, czyli do września. Na razie rządowy projekt stosownej ustawy utknął w Sejmie. Poseł Aleksandra Natalli-Świat, przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych, zapewniła jednak GP, że po konsultacjach z resortem finansów Sejm wróci do pracy nad nim.

Podwyżka z rekompensatą

Projekt ustawy o zwrocie części wydatków ponoszonych w latach 2006-2012 na ogrzewanie olejem opałowym powierzchni bytowych oraz o zmianie niektórych ustaw znajduje się w Sejmie. Mimo że wpłynął w czerwcu ubiegłego roku, doczekał się jedynie pierwszego czytania. Od samego początku budził kontrowersje. Posłowie zaledwie kilkoma głosami oddalili wniosek o odrzucenie go w całości. Ustawa przewiduje zrównanie stawek akcyzy na olej opałowy i napędowy, co zdaniem Ministerstwa Finansów wyeliminowałoby patologie w obrocie tymi paliwami. Ze względu na dużo niższą stawkę akcyzy olej opałowy jest znacznie tańszy. W związku z tym często wykorzystywany jest jako zamiennik oleju napędowego. Jednocześnie projekt ustawy zakłada zwrot części wydatków poniesionych przez osoby fizyczne na zakup oleju opałowego przeznaczonego do ogrzewania mieszkań i domów oraz rekompensaty dla organów administracji publicznej, szkół, żłobków, szpitali, przychodni, domów dziecka, domów samotnej matki, domów dla bezdomnych, noclegowni. Poseł Aleksandra Natalli-Świat mówi, że Sejm zamierza zająć się ustawą. – Musimy ustalić tryb prac z Ministerstwem Finansów, dowiedzieć się, czy resort nie ma innych planów wobec tego projektu – informuje przewodnicząca komisji. Zapewnia, że termin posiedzenia komisji powinien być znany podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Posłowie zbierają się w dniach 14-16 lutego. Tymczasem Jakub Lutyk, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów, twierdzi, że rząd nie wycofał się z decyzji o zrównaniu stawek akcyzy na olej opałowy i napędowy. – Obowiązująca obecnie różnica jest furtką dla funkcjonowania szarej strefy. Liczymy, że Sejm przyjmie ustawę, zanim zacznie się kolejny sezon grzewczy, czyli do września tego roku. Zrównanie stawek to jedyne narzędzie do walki z szarą strefą – tłumaczy rzecznik. Jednocześnie wyjaśnia, że resort nie popiera pomysłu dodawania do oleju opałowego substancji powodujących zacieranie silników wysokoprężnych. Przeważają względy etyczne. Ofiarą takiego rozwiązania mogliby paść uczciwi właściciele samochodów, którzy nieświadomie zatankowaliby podrobione paliwo na stacji benzynowej.

Opinie ekspertów

Eksperci podatkowi mają zróżnicowane opinie na temat pomysłu Ministerstwa Finansów. Krzysztof Flis, doradca podatkowy ze spółki doradztwa podatkowego MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy uważa, że zrównanie stawek może być środkiem do wyeliminowania nieprawidłowości związanych z obrotem olejem opałowym. – Utrzymywanie różnych stawek akcyzy na towary bardzo podobne sprzyja nadużyciom. Rozumiem intencje Ministerstwa Finansów i wierzę, że nie kieruje się tylko interesem fiskalnym. Pomysł jest dobry, pod warunkiem że wejdzie w życie ustawa o zwrocie części podatku, a rekompensaty będą funkcjonować sprawnie i szybko – mówi ekspert z MDDP. Przypomina, że wielu właścicieli domów zainwestowało w instalacje do ogrzewania olejem opałowym. To oni ponieśliby największe straty, gdyby nie przyjęto systemu zwrotu. Poza tym podwyżka spowodowałaby zmniejszenie zainteresowania olejem opałowym, co odbiłoby się na sytuacji producentów tego paliwa. Ponadto nieuwzględnienie w ustawie o zwrocie przedsiębiorców wykorzystujących olej opałowy zgodnie z przeznaczeniem podwyższy koszty ich działalności. – Z drugiej strony oczywiste jest, że każdy system zwrotów jest jakimś utrudnieniem zarówno dla podatników, jak i administracji. Wydaje się, że skuteczniejszym i mniej uciążliwym sposobem na wyeliminowanie szarej strefy powinny być kontrole paliwa zarówno sprzedawanego na stacjach, jak i w zbiornikach samochodów – uważa Krzysztof Flis. Z kolei Jarosław Ostrowski, radca prawny z Kancelarii Nowakowski i Wspólnicy, wątpi, by zwrot części podatku uchronił uczciwych użytkowników oleju opałowego przed wzrostem obciążeń. – Co więcej – wydaje się, że jej wdrożenie podroży koszty poboru podatku. Projekt zakłada konieczność rejestracji podatników, przewiduje składanie wniosków o zwrot wraz z fakturami zakupu. Te okoliczności, jak również kontrola ewentualnych nadużyć, walnie przyczynią się do wzrostu kosztów poboru podatku – mówi Jarosław Ostrowski. Jego zdaniem trudno będzie dotrzymać zwrotu w terminie 30 dni (maksymalnie 60 dni), zważając, że wniosków będą tysiące. – Uważam, że lepszym rozwiązaniem jest utrzymanie stawki preferencyjnej na oleje opałowe. Działania przestępcze związane z handlem olejem opałowym nie usprawiedliwiają karania ogółu obywateli zwiększoną akcyzą oraz kosztami jej poboru. Aparat państwa winien skoncentrować się raczej na ściganiu nieuczciwych podatników, a nie na podwyższaniu ciężarów fiskalnych i mnożeniu procedur – ocenia radca prawny.

6,1 mld zł wartość uszczupleń akcyzy i VAT w obrocie paliwami wykrytych od początku 1999 roku do połowy 2006 roku

Branża ostrzega

Zdecydowanym przeciwnikiem nowych rozwiązań jest Polska Izba Paliw Płynnych. Jej zdaniem nie można walczyć z szarą strefą, podnosząc podatki. Im wyższe obciążenia, tym większa pokusa do oszustw. – Po podwyżkach będziemy mieć najdroższy olej opałowy w Unii Europejskiej, co przyczyni się jedynie do zwiększenia przemytu paliwa przez naszą wschodnią granicę. Uczciwy interes będzie mniej opłacalny – mówi Bolesław Doliński, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Naftowego, przewodniczący sekcji oleju opałowego, biopaliw i odnawialnych źródeł energii w PIPP. Jego zdaniem, w sytuacji gdy UE cierpi na niedobór nośników energii, dziwić może pomysł resortu finansów, by wyeliminować z rynku jeden z nich, w dodatku w całości produkowany w Polsce. Z przyczyn technologicznych olej opałowy i tak będzie wytwarzany przez nasze rafinerie. Z powodu braku zapotrzebowania w kraju będzie sprzedawany poniżej kosztów za granicę. – W tym czasie trzeba będzie sprowadzać coraz droższy gaz z Rosji – ostrzega Bolesław Doliński. Zwraca uwagę, że olej opałowy jest zużywany nie tylko do ogrzewania mieszkań, ale także przez przedsiębiorców. Jest nośnikiem, który gwarantuje stabilny dopływ ciepła potrzebnego do wielu gałęzi produkcji. Jej koszty znacznie wzrosną. PIPP ma inny pomysł na walkę z szarą strefą. Proponuje przyjęcie ustawy o monitoringu i kontroli obrotu produktami o różnych stawkach podatku akcyzowego. Zgodnie z nią cały obrót olejem opałowym podlegałby kontroli przez system informatyczny, który rejestrowałby cały obrót olejem opałowym, wszystkie transakcje, producentów i dystrybutorów oraz użytkowników paliwa. Założenia do projektu Izba przekazała do Ministerstwa Finansów. Zdaniem PIPP byłby to system skuteczny i mało kosztowny, działający podobnie do systemów przelewów międzybankowych. Jak powiedział GP Jakub Lutyk z Ministerstwa Finansów, resort zapoznał się z projektem Polskiej Izby Paliw Płynnych, ale propozycje organizacji lobbystycznych podczas stanowienia prawa mogą być brane pod uwagę (lub nie), ale tylko wtedy, gdy są neutralne dla rynku. Jednocześnie poinformowano nas, że MF nie planuje złożenia autopoprawki do własnego projektu ustawy, np. dotyczącej rozszerzenia zwrotu podatku o przedsiębiorców. Z taką inicjatywą mogą wystąpić posłowie. Teraz los podwyżki zależy od Sejmu. Tymczasem wielokrotnie niweczył on plany Ministerstwa Finansów. Gdy wiosną 2005 roku MF w rozporządzeniu próbował zrównać akcyzę na olej opałowy i napędowy oraz podnieść podatek na gaz do samochodów (LPG), posłowie zareagowali błyskawicznie. Natychmiast opracowali i niemal jednogłośnie przyjęli nowelizację ustawy o akcyzie, wpisując w niej stawki znacznie niższe niż w rozporządzeniu. Pozostały one w ustawie do dziś. Bez jej zmiany MF może jedynie obniżać podatek, ale nie może go podnieść.

ZE STRONY BIZNESU


Analitycy zwracają uwagę na spadającą w ostatnich latach produkcję i zużycie oleju opałowego. – Można spodziewać się, że ubiegły rok znów przyniósł spadek sprzedaży oleju opałowego w podobnej skali jak w 2005 roku, gdy sprzedaż spadła o 10 proc. wobec 2004 roku – mówi Jacek Cwetler, dyrektor Polskiej Izby Paliw Płynnych. W 2004 roku sprzedaż oleju wyniosła 2,8 mln ton, a w 2005 już 2,5 mln ton. Główni producenci to polskie koncerny paliwowe PKN Orlen i Grupa Lotos (łącznie ponad 2 mln ton). Na import przypadło ponad 0,4 mln ton, a sprowadzaniem tego surowca z zagranicy zajmują się głównie prywatne firmy. – W poprzednich latach olej opałowy był bardzo popularny. Spadek zużycia nie wynika jedynie ze spadku popytu na olej wykorzystywany w celach opałowych, ale także z pewnego ukrócenia szarej strefy, gdyż ten rodzaj oleju często był wykorzystywany jako olej napędowy – mówi Urszula Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex. Trudno o wzrost popytu, jeśli jest ryzyko wzrostu ceny. Rządowe plany spowodowały, że zmalała liczba zainteresowanych wykorzystywaniem tego oleju, a część użytkowników zaczęła myśleć o alternatywnych metodach ogrzewania. – W związku z pracami nad zrównaniem stawek akcyzy możliwy jest dalszy spadek produkcji i zużycia oleju opałowego. Jest on teraz coraz częściej zastępowany np. gazem – dodaje Jacek Cwetler. Skutkiem tego są także plany mniejszej produkcji i już teraz np. Grupa Orlen ogranicza kontyngenty i produkcję na 2006 rok.

SZERSZA PERSPEKTYWA


UNIA We wszystkich krajach UE tańszy olej opałowy jest barwiony w celu odróżnienia go od paliwa napędowego. Niemniej w niektórych państwach, np. Portugalii czy Holandii, można wlewać olej opałowy do traktorów. To element polityki wspierania rolnictwa. Stawki zazwyczaj są zróżnicowane, a walka z przestępstwami paliwowymi opiera się głównie na kontroli. Eksperci wskazują, że Polska kultura prawna różni się od np. skandynawskiej, gdzie raczej nikt nie wlewałby oleju opałowego do baku samochodu.

Kliknij, aby powiększyć
Nasz komentarz Kłopotliwe zróżnicowanie