Po ograniczeniu kosztów uzyskania przychodu z tytułu praw autorskich najlepiej zarabiające osoby zastanawiają się nad zamianą etatu na działalność gospodarczą. Może być to opłacalne, ale wiąże się z pewnymi restrykcjami.
Krótka sonda, jaką DGP przeprowadził w firmach doradztwa podatkowego, pokazuje, że wśród twórców zatrudnionych na etacie wzrosło zainteresowanie prowadzeniem działalności gospodarczej. Decydowali się na to zarówno pracownicy kancelarii podatkowych (przysługują im prawa autorskie, bo tworzą opinie podatkowe czy prawne), jak i ich klienci.
– Generalnie wszystkie kancelarie prawnicze opierają się na samozatrudnieniu, w przeciwieństwie do dużych podmiotów gospodarczych, które w swoich działach prawnych zatrudniają radców czy prawników na umowę o pracę. Teraz jednak, po wprowadzeniu ograniczenia w odliczaniu 50-proc. kosztów uzyskania przychodów, obserwujemy zwiększone zainteresowanie wśród dużych firm przejściem ich prawników na samozatrudnienie – potwierdza Józef Banach, partner w kancelarii In Corpore Banach Szczepanik Partnerzy.
To efekt ostatniej nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361 z późn. zm.), która od 1 stycznia 2013 r. zmieniła zasady ustalania kosztów uzyskania przychodów dla twórców i artystów wykonawców. Wcześniej stanowiły one 50 proc. całego uzyskanego przychodu z tytułu praw autorskich i pokrewnych. Teraz – w myśl nowego ust. 9a dodanego do art. 22 ustawy o PIT – zostały ograniczone. W roku podatkowym nie będą mogły łącznie przekroczyć połowy kwoty stanowiącej górną granicę pierwszego przedziału skali podatkowej. Obecnie wynosi ona 85 528 zł, co oznacza, że w rozliczeniu za rok 2013 twórcy i artyści wykonawcy będą mogli odliczyć maksymalnie 42 764 zł. Dla osób, które dużo zarabiają i rozliczają się według skali, w praktyce oznacza to wyższy podatek, bo szybciej przekroczą próg i będą musiały się rozliczać według 32-proc. stawki.
– W firmach stosowany jest podział wynagrodzenia na dwie części: za pracę i z tytułu praw autorskich za stworzenie dzieła w postaci opinii prawnych przygotowywanych dla klientów. W praktyce honorarium za przeniesienie praw autorskich wynosi od 30 do 60 proc. całkowitego wynagrodzenia. W taki sposób dzielone są pieniądze, jakie otrzymują zatrudnieni w spółkach czy kancelariach licencjonowani doradcy podatkowi czy radcowie prawni. W tym celu konieczne jest prowadzenie dokumentacji potwierdzającej wykonanie utworów oraz ich odbiór przez pracodawcę – opowiada Adam Mariuk, doradca podatkowy, partner w dziale podatkowym firmy Deloitte.
Według Ministerstwa Finansów ograniczenie w odliczaniu 50-proc. kosztów dotyczyć będzie zaledwie 3 proc. korzystających z tego rozwiązania podatników. Jak wyliczyło w uzasadnieniu do projektu nowelizacji ustawy o PIT (druk sejmowy nr 591), jest to ok. 17 tys. osób. Tylko taka grupa podatników wykazała w zeznaniach za 2010 r. koszty wyższe od wprowadzonego limitu. Średnioroczne koszty tej grupy wyniosły ok. 78 tys. zł.
Wybitni eksperci za jedną opinię prawnopodatkową mogą dostać nawet kilka tysięcy złotych. Limit kosztów mogą też przekroczyć np. cenieni autorzy kampanii reklamowych. Część z nich decyduje się więc na przejście na samozatrudnienie.
Osoby, które prowadzą działalność gospodarczą i w jej w ramach piszą np. opinie podatkowe czy prawne albo przygotowują kampanie marketingowe, nie mogą – tak jak etatowcy – korzystać z 50-proc. kosztów z tytułu praw autorskich. Mogą za to odliczać w pełnej wysokości rzeczywiste poniesione wydatki, np. na dojazdy, telefony, komputer. Dodatkowo zamiast opodatkowania według skali mogą wybrać 19-proc. podatek liniowy (jeśli chcą świadczyć usługi na rzecz pracodawcy, u którego mieli etat, podatkiem liniowym będą się mogli rozliczać dopiero w następnym roku kalendarzowym po rozwiązaniu umowy o pracę).
Adam Mariuk zaznacza, że przejście na samozatrudnienie jest opłacalne dopiero powyżej pewnego pułapu wynagrodzenia, w zależności od tego, jaki procent pensji stanowią przychody z tytułu praw autorskich.
– Zanim podejmie się decyzję i zmieni umowę z dotychczasowym pracodawcą, należy oszacować swoje całoroczne przychody i przeliczyć, czy faktycznie się opłaca. Trzeba też pamiętać, że opodatkowanie stawką 19 proc. oznacza utratę prawa do wspólnego rozliczenia małżeńskiego oraz rezygnację z ochrony pracowniczej – podkreśla ekspert Deloitte. Twórcy, którzy wybiorą samozatrudnienie i podatek liniowy, stracą także możliwość korzystania z ulgi na dzieci albo wspólnego rozliczenia z dzieckiem.
Przejście na własną działalność gospodarczą i podatek liniowy korzystne są dla osób, których roczny dochód znacząco przekracza 85 528 zł, czyli tyle, ile wynosi próg podatkowy, po przekroczeniu którego musieliby zapłacić podatek według 32-proc. stawki. Zwłaszcza jeśli nie rozliczają się z małżonkiem ani dzieckiem, nie korzystają z ulg podatkowych i mają wysokie rzeczywiste koszty uzyskania przychodów.
Na etacie opłaca się natomiast pozostać tym twórcom, którym nie grozi przekroczenie limitu 42 764 zł z tytułu kosztów uzyskania przychodów albo przekraczają go minimalnie. Szczególnie jeśli pracują w kilkuosobowych zespołach. – Przy projektach realizowanych w grupie, która np. pracuje nad kampanią reklamową, przychód rozkłada się na cały zespół, ale rosną też koszty jego uzyskania. Każdy członek grupy wykonujący prace twórcze ma prawo do 50-proc. kosztów uzyskania przychodów, które w tym przypadku się łączy – podkreśla Adam Mariuk.

164 mln zł o tyle mają rocznie wzrosnąć dochody sektora finansów publicznych po wprowadzeniu ograniczenia w odliczaniu 50-proc. kosztów dla twórców