Rząd musi uważać, aby przyznając zwolnienie z podatku akcyzowego, nie uczynić korzystania z niego niemożliwym w praktyce. Analogiczne przepisy dotyczące wyrobów węglowych są dobrą nauczką - Krzysztof Rutkowski, menedżer w PwC.
Zgodnie z unijnymi dyrektywami Polska tylko do 31 października 2013 r. może stosować generalne zwolnienie z akcyzy na gaz ziemny. Wiceminister finansów Jacek Kapica w wywiadzie dla DGP (nr 195/2012) deklarował niedawno, że z powodu wysokich cen surowca nie ma miejsca na podatek akcyzowy. Ceny mają jednak spaść z początkiem nowego roku nawet o ok. 10 proc. dla gospodarstw domowych. Z kolei premier zapewniał, że jeśli w ogóle będą zmiany w akcyzie na gaz, to minimalne. Czego więc możemy się spodziewać?
Pomimo upływu w październiku przyszłego roku ustalonego w tzw. dyrektywie energetycznej okresu przejściowego – jeśli chodzi o opodatkowanie akcyzą gazu ziemnego, w krajowym budżecie na 2013 r. nie przewidziano wpływów z tego tytułu. Można więc wnioskować, że rząd nie będzie dążył do wprowadzenia regulacji, których skutkiem byłoby efektywne opodatkowanie akcyzą tego surowca. Resort finansów powinien jednak przygotować projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym. Obowiązek ten wynika ze wspomnianych przepisów unijnych.
A więc resort finansów musi opodatkować gaz akcyzą, chociaż tego nie chce. Jakie jest wyjście z tej sytuacji?
Żeby być precyzyjnym: gaz ziemny już dzisiaj jest wyrobem akcyzowym i podlega temu podatkowi, ale polskie przepisy przewidują generalne zwolnienie – bez potrzeby spełniania dodatkowych warunków formalnych. Sytuacja ta przypomina przełom 2011 i 2012 r., kiedy upływał okres zwolnienia dotyczącego akcyzy na węgiel.
Polska jest krajem, który większość energii produkuje właśnie z węgla i gazu. Wzrost cen tych produktów miałby negatywny wpływ na naszą gospodarkę. Z tego powodu Ministerstwo Finansów powinno tak określić cechy przyszłego systemu akcyzy na gaz ziemny, aby obejmował on zwolnienia dopuszczalne na gruncie przepisów unijnych. Zrobiono tak, wprowadzając akcyzę na węgiel. Wyroby węglowe są opodatkowane, ale jednocześnie obowiązuje możliwie dużo zwolnień, dzięki czemu bardzo mało podmiotów płaci podatek. Resort ma tutaj dość duże pole manewru.
Jakie zwolnienia z akcyzy Polska może wybrać spośród tych, które są przewidziane w unijnych dyrektywach?
Przykładowo w przypadku przedsiębiorców może to być zwolnienie dla tzw. podmiotów energochłonnych, a w przypadku przeciętnego Kowalskiego – zwolnienie dla gospodarstw domowych. Należy jednak pamiętać, że o uciążliwości podatku decyduje nie tylko zakres przedmiotowy zwolnień, ale również warunki, jakie trzeba spełnić, aby z nich skorzystać. Dobrą nauczką są tutaj przepisy akcyzowe dotyczące wyrobów węglowych. Przewidują bardzo szerokie zwolnienia, jednakże skorzystanie z nich oznacza liczne problemy praktyczne związane np. z niespójnymi przepisami o prowadzeniu ewidencji czy wystawianiu i wypełnianiu tzw. dokumentów dostawy. Jest to niekiedy bardziej uciążliwe niż sama zapłata podatku. Jeśli rząd nie chce dociążyć przedsiębiorców akcyzą na gaz, musi uważać, aby nie wylać dziecka z kąpielą, tzn. aby przyznając zwolnienie, nie uczynić korzystania z niego niemożliwym w praktyce.
Definicja zakładu energochłonnego zawarta w polskich przepisach jest bardzo rygorystyczna. Przedsiębiorcy skarżą się, że ogranicza to liczbę firm, które mogą korzystać ze zwolnienia z akcyzy. Czy nie należałoby jej zmienić?
Z pewnością należy docenić to, że opodatkowując akcyzą wyroby węglowe, rząd wprowadził zwolnienie dla zakładów energochłonnych – czyli w uproszczeniu dla takich, które zużywają duże ilości tych wyrobów. Jednakże przepisy unijne dają możliwość objęcia tą definicją szerszego kręgu przedsiębiorstw, niż czyni to obecna ustawa akcyzowa (tj. Dz.U. z 2011 r. nr 108, poz. 626 z późn. zm.). Zapisana w niej definicja odnosi się tylko do podmiotów zużywających wyroby węglowe (ale już nie np. energię elektryczną, która również podlega akcyzie). Polskie przepisy przewidują przy tym próg 10 proc. jako uprawniający do zwolnienia. Ogólnie rzecz biorąc, chodzi o relację wydatków na wyroby węglowe do wartości produkcji sprzedanej, czyli wszystkich wyprodukowanych i zbytych produktów lub świadczonych usług. Przepisy unijne dają możliwość obniżenia tego progu do 3 proc. Zliberalizowanie tej definicji byłoby bardzo korzystne.
Jakie postulaty w sprawie akcyzy na gaz mają podatnicy?
Obecnie przedsiębiorcy zajmujący się obrotem gazem przedkładają na ręce rządu postulaty dotyczące przyszłego systemu akcyzowego. Do istotnych postulatów należy choćby ten, który mówi, żeby nie zawężać zwolnienia tylko do gazu, który jest zużywany wyłącznie na cele opałowe. Chodzi o to, aby objąć nim również surowiec mający inne zastosowanie przemysłowe. Gaz ziemny jest bowiem zużywany w ramach różnych, nierzadko bardzo skomplikowanych, procesów, np. przy produkcji detergentów, farb, plastiku czy też w metalurgii.
Czy jednym z wymogów w przypadku zwolnienia z akcyzy na gaz powinno być prowadzenie ewidencji?
Prowadzenie ewidencji samo w sobie nie stanowi nadmiernego utrudnienia dla przedsiębiorców. Istotne jest to, co będą zobowiązani ujmować w takiej ewidencji oraz w jakim momencie. W uproszczeniu chodzi o to, aby prawidłowe prowadzenie ewidencji nie wiązało się z dodatkowymi obciążeniami administracyjnymi oraz kosztami.
W przypadku energii elektrycznej straty powstałe w wyniku przesyłania lub dystrybucji nie są opodatkowane akcyzą. Czy tak powinno być też w przypadku gazu?
Tak. Z punktu widzenia akcyzy przesył gazu ziemnego jest bardzo podobny do przesyłu energii elektrycznej. Podobnie zatem powinny być traktowane straty z tego tytułu.