Nowa dyrektywa energetyczna, która ma wejść w życie 1 stycznia 2013 r., uzależni wysokość stawki akcyzy od wyprodukowanej energii i emisji CO2. Zdaniem ekspertów wejście w życie nowych przepisów spowoduje, że wzrosną ceny węgla i oleju napędowego.
W Radzie Unii Europejskiej trwają pracę nad nową dyrektywą energetyczną, która ma zmienić obowiązującą dyrektywę Rady 2003/96/WE z 27 października 2003 r. Przedstawiony projekt jest rewolucyjny i zasadniczo zmienia koncepcję dotychczasowych zasad opodatkowania akcyzą wyrobów energetycznych. Uzależnia poziom opodatkowania od dwóch różnych kryteriów – wartości energetycznej oraz emisji CO2 poszczególnych rodzajów wyrobów.
Zdaniem ekspertów wejście w życie nowych przepisów, co ma nastąpić już od 1 stycznia 2013 r., spowoduje, że wzrosną ceny węgla i oleju napędowego. Są to niekorzystne zmiany dla Polski, której gospodarka opiera się głównie na wyrobach węglowych. Wzrost akcyzy odczują najbardziej konsumenci.
Zdaniem Komisji Europejskiej od przyjęcia dyrektywy 2003/96/WE ramy prawne stanowiące jej podstawę uległy radykalnej zmianie. Unia zobowiązała się, że do 2020 r. zmniejszone zostanie zużycie energii oraz emisja dwutlenku węgla, a pomóc w realizacji tego celu ma właśnie zmiana w podatku akcyzowym. W chwili obecnej wyroby akcyzowe opodatkowane są stawkami kwotowymi obowiązującymi na jednostkę wyrobu.
Nowa dyrektywa energetyczna wprowadza istotne zmiany w konstrukcji podatku akcyzowego. Dyrektywa ma na celu rozróżnienie, począwszy od 2013 r., opodatkowania typowego zużycia energii od opodatkowania zużycia energii ściśle związanego z emisją dwutlenku węgla, przy czym wskutek dokonania takiego rozróżnienia docelowo nadmierna emisja dwutlenku węgla karana będzie wyższą akcyzą.
– Podatek ten będzie się składał z części kwoty związanej z emisją CO2 oraz części związanej z zawartością energii – tłumaczy Karol Kołowski, ekspert podatkowy z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka.
Oznacza to, że wyroby energetyczne nie będą opodatkowana konkretną kwotą, ale wysokość akcyzy zależeć będzie od tego, ile gigadżuli (GJ) można otrzymać z danego produktu. Ma to zmniejszyć zużycie energii przez gospodarkę, a w dłuższej perspektywie zwiększyć efektywność energetyczną jej poszczególnych sektorów, zwłaszcza tych najbardziej energochłonnych.
– Odniesienie wysokości podatku do emisji CO2 zapobiegać ma emisjom gazów cieplarnianych i wspierać długookresowe cele dotyczące ochrony środowiska – tłumaczy Krzysztof Rutkowski, menedżer w PwC.
Cele projektowanych regulacji wpisują się zatem w długookresową politykę UE, nakreśloną w tzw. strategii „Europa 2020” oraz zasadą „3 razy 20” (tj. o 20 proc. zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, pozyskiwanie 20 proc. energii ze źródeł odnawialnych oraz zwiększenie efektywności energetycznej o 20 proc.).
Zmiana sposobu określania stawek ma doprowadzić do zrównania poziomu opodatkowania energii dla jej konsumentów, niezależnie od źródła jej pozyskiwania. Niestety zmieni się też wysokość podatku. Docelowo stosowane dla celów napędowych: benzyna, olej napędowy, nafta, LPG i gaz ziemny mają podlegać opodatkowaniu nie niższemu niż 20 euro/t wyemitowanego CO2 oraz 9,6 euro/GJ energii, którą można wyprodukować z danego paliwa.
– Może to oznaczać podwyższenie opodatkowania niektórych paliw, w szczególności oleju napędowego oraz LPG, które obecnie w wielu krajach (w tym w Polsce), są objęte niższą stawką akcyzy niż benzyna – tłumaczy Zbigniew Sobecki, menedżer w KPMG.
Gdyby przepisy weszły w życie w proponowanym kształcie, zmieni to znacząco relację cen benzyny i oleju napędowego. W perspektywie kilku lat litr oleju napędowego będzie opodatkowany wyżej niż litr benzyny. Eksperci szacują, że wzrost stawki minimalnej dla LPG może być kilkukrotny, a dla diesla wynieść nawet kilkanaście procent.
Podobnie w przypadku paliw opałowych (lekki olej opałowy, olej opałowy ciężki, nafta, LPG, gaz ziemny, węgiel) stawka ma być jednolita dla wszystkich tych produktów i wynosić 20 euro/t CO2 oraz 9,6 euro/GJ.
Zmiany te dotkną chociażby sektor transportu drogowego, korzystający z pojazdów ciężarowych wyposażonych w silniki Diesla. W dłuższej zaś perspektywie może przełożyć się na sektor motoryzacyjny.
– Posiadanie diesla nie będzie już utożsamiane z oszczędnościami na paliwie, co spowoduje spadek zainteresowania konsumentów takimi samochodami. A to z kolei odbije się na produkcji – dodaje Krzysztof Rutkowski.
Nasz rozmówca dodaje, że najbardziej odczuwalne dla Polski mogą być zmiany w zakresie opodatkowania wyrobów węglowych. Stawka minimalna akcyzy na węgiel może, w niektórych z proponowanych wariantów, wzrosnąć ponaddziesięciokrotnie. W dodatku zlikwidowana ma zostać część zwolnień, również tych dla gospodarstw domowych i podmiotów publicznych. Obecnie w Polsce istnieją wszystkie zwolnienia, które były możliwe zgodnie z prawem UE. W efekcie tego spora część podmiotów nie płaci akcyzy od węgla.
O tym, jak istotne społecznie i ekonomicznie skutki może mieć wejście w życie proponowanych zmian, świadczy fakt, że już w toku prac legislacyjnych zwraca się uwagę na ryzyko licznych protestów społecznych oraz presji ze strony poszczególnych sektorów gospodarki.
– W Polsce może to się objawiać protestami sektora wydobywczo-węglowego, związanego nie tylko ze zwiększeniem stawki akcyzy na węgiel, ale przede wszystkim z likwidacją zwolnień – ostrzega Krzysztof Rutkowski.
Brak takich zwolnień przełoży się na wzrost cen węgla dla wielu Polaków, których domostwa ogrzewane są tym paliwem, oraz obejmie wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe.
Podczas sesji majowej nad projektem pracował Parlament Europejski. Jednak jak tłumaczy Zbigniew Sobecki, zaproponowane poprawki do przygotowanego projektu zmian dyrektywy energetycznej (dyrektywy Rady 2003/96/WE) są stosunkowo niewielkie.
Przyjęte uwagi odniosły się głównie do kwestii związanych ze stosowaniem zwolnień i wyłączeń z opodatkowania. Parlament zaproponował, aby zachowana została możliwość stosowania zwolnień z opodatkowania paliw grzewczych przez gospodarstwa domowe i organizacje pożytku publicznego. Uznał jednak, że możliwość ta powinna być ograniczona w czasie (maksymalnie do 1 stycznia 2025 r.).
– Z drugiej strony parlamentarzyści uznali, że powinno zostać zachowane prawo do obniżonego opodatkowania paliw zużywanych przez wozy strażackie i pojazdy policyjne, czego nie przewidywał projekt – wymienia Zbigniew Sobecki.
W dodatku (jak obecnie) powinna istnieć możliwość zróżnicowania poziomu opodatkowania paliw napędowych zużywanych w celach handlowych i niehandlowych, mimo że Komisja postulowała usunięcie tej możliwości.
Warto podkreślić, że prace legislacyjne nad nową dyrektywą ciągle trwają i tak naprawdę nic jeszcze nie jest przesądzone. Jednak przedstawiciele polskiego rządu powinni dokładać wszelkich starań, by opóźnić wejście w życie nowej dyrektywy.
Jak zauważa Izabela Prokofi, menedżer z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, obecnie projekt zaproponowany przez Komisję przewiduje okres przejściowy dla Polski i innych nowych członków UE w zakresie opodatkowania związanego z CO2 do 2021 roku. Okres ten będzie dotyczył w szczególności wykorzystania paliw do celów ogrzewania, prac w rolnictwie oraz zakładów i maszyn używanych w budownictwie, inżynierii lądowej i wodnej.
W praktyce może oznaczać zwolnienie z opodatkowania związanego z emisjami CO2 w wysokości 20 euro/t. W dodatku zmiany mogą z opóźnieniem być transponowane do krajowego porządku prawnego. Jednak jedno jest pewne, jeżeli dyrektywa wejdzie w życie w obecnym kształcie, najbardziej odczują to konsumenci.
Pozostało
92%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama