We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozpozna skargę spółki DROP na decyzję urzędu kontroli skarbowej (UKS), kwestionującą prawo spółki do odliczenia podatku VAT. Na rozstrzygnięcie czekają inne firmy zajmujące się recyklingiem surowców wtórnych.

Szef rady nadzorczej notowanej na giełdzie spółki DROP, zajmującej się recyclingiem złomu, Marek Suchowolec wyjaśnia PAP, że zaskarżona do WSA decyzja dotyczy podatku VAT za 2005 r. i opiewa na 361 tys. zł zaległego VAT oraz 220 tys. zł odsetek ustawowych.

Suchowolec powiedział, że UKS zakwestionował dostawę do firmy, która sprzedała złom spółce DROP. W konsekwencji zakwestionowano też dostawę złomu do DROP i późniejszą sprzedaż surowca przez tę firmę, a ostatecznie także prawo do odliczenia przez nią VAT.

Przewodniczący rady nadzorczej zaznaczył, że urząd skarbowy nie wziął pod uwagę zeznań świadków, którzy potwierdzali, że sporna dostawa miała miejsce. Podkreślił, że decyzje wydano na podstawie kontrowersyjnych przepisów, od dawna krytykowanych przez firmy zajmujące się recyklingiem złomu. Według tej branży prowadziły one do tego, że ofiarami oszustw podatkowych w handlu złomem stawały się uczciwe firmy.

"Sprawa przed WSA będzie papierkiem lakmusowym dla firm z branży"

"Sprawa przed WSA będzie papierkiem lakmusowym dla firm z branży. Jeżeli okazuje się, że można zakwestionować dostawy do spółki giełdowej, która była badana przez biegłego rewidenta i audytorów, to oznacza, że mniejsze firmy mogą być w jeszcze gorszej sytuacji" - powiedział.

Dodał, że sprawa ma też wpływ na kolejne rozstrzygnięcia wobec DROP. Fiskus wszczął bowiem kontrole w spółce za 2006 r. i 2007 r., a także za lata 2009-2010. Suchowolec poinformował, że w ich efekcie spółce zajęto ponad 20 mln zł.

Zdaniem Suchowolca w świetle obecnych przepisów sytuacja taka nie miałaby miejsca. 1 kwietnia 2011 r. do ustawy o VAT wprowadzono postulowany przez branżę recyklingową tzw. mechanizm odwróconego obciążenia. Zgodnie z nim obowiązek odprowadzenia podatku ciąży na nabywcy, a nie sprzedawcy, jak było do końca marca 2011 r.

Suchowolec dodał, że w całej sprawie nie wiadomo, jakie korzyści spółka miałaby odnieść z rzekomych nieprawidłowości. "Nikt nam nie pokazał sensu ekonomicznego tych transakcji. Organy skarbowe opierają się na "naciąganych" przepisach ustawy o VAT" - powiedział.