Żadna z głównych formacji politycznych nie chce dodatkowej stawki podatkowej dla najbogatszych.
Dziś trzecia część cyklu „DGP”, w którym prezentujemy przed wyborami programy partii politycznych. Po omówieniu pomysłów na politykę społeczną i na zdrowie zapytaliśmy tym razem główne formacje, które przygotowują się do kampanii, o podatki. Polityka fiskalna może stymulować bądź blokować rozwój. Prosty i przejrzysty system podatkowy powoduje, że wycieka z niego mało pieniędzy, a obywatele nie są zbyt obciążeni. Z drugiej strony ulgi świadczą o priorytetach państwa. Kształt podatków świadczy więc o tym, jakiego państwa chcą poszczególne ugrupowania.
Jeśliby propozycje poszczególnych formacji połączyć z ich dzisiejszą siłą w Sejmie, moglibyśmy mieć pewność, że za kilka lat w Polsce zostanie wprowadzony podatek liniowy. Opowiadają się za tym rozwiązaniem PO, PSL i PJN. Ale jedynie ugrupowanie Joanny Kluzik-Rostkowskiej określiło jasno wysokość stawki – ma wynosić 19 proc. A żeby podatek ten spełnił oczekiwania obywateli, czyli doprowadził do rzeczywistego obniżenia obciążeń fiskalnych, to propozycje rządzącej obecnie koalicji nie mogą znacznie odbiegać od tej stawki.
Nie powinni się jednak za bardzo cieszyć ci, którzy liczą, że podatki spadną szybko. Wszystkie te formacje wpisują go do swoich programów, ale pod warunkiem ustabilizowania finansów publicznych i zmniejszenia deficytu budżetowego.
Co więcej, zmiana ta, jeśli nie zmalałaby znacząco stawka podatku, byłaby w rzeczywistości bardziej polityczna niż ekonomiczna. Podatek liniowy w rzeczywistości już w Polsce obowiązuje. Obecnie 98 proc. podatników rozlicza się według pierwszej stawki podatkowej, ponieważ uzyskuje dochody, które nie przekraczają 85 528 zł rocznie.
Ciekawe, że na starcie kampanii wyborczej parlamentarne ugrupowania nie szafują szczególnie obietnicami zwiększenia ulg podatkowych. To dobrze wróży na najbliższe miesiące, bo daje nadzieję, że dla głównych formacji paliwem w wyścigu do Sejmu nie będzie demagogia.
Interesujące jest, że liberalne Platforma i PJN oraz PiS chcą pozostawienia lub rozszerzenia ulg prorodzinnych, natomiast socjalnie nastawiony SLD proponuje ograniczenie ulgi prorodzinnej jedynie dla osób pobierających zasiłki rodzinne. W rzeczywistości oznaczałoby to w znacznej części likwidację tej ulgi, ponieważ osoby mało zarabiające – a tylko takie korzystają z zasiłków rodzinnych – nie są w stanie z niej w pełni korzystać.
Lewica i PSL stawiają za to na działania prorozwojowe i proponują ulgi dla tych, którzy tworzą miejsca pracy.
Spokojnie mogą też spać ci, którzy obecnie posiadają starsze, na przykład 6-letnie samochody. W najbliższym czasie w Sejmie nie pojawi się propozycja zamiany akcyzy na opłatę ekologiczną. Co prawda spowodowałaby, że w Polsce potaniałyby auta nowe, bo nie trzeba by płacić od nich akcyzy, ale za to za starsze modele – a takie głównie jeżdżą po polskich drogach – trzeba by uiszczać opłaty roczne. Na taki krok zdecydowałby się jedynie PJN.
Najostrzejsza różnica zarysowała się przy zadanym przez nas pytaniu o możliwość odliczania przez przedsiębiorców VAT od paliwa i wszystkich samochodów. Przeciw temu zgodnie występuje koalicja, która uważa, że taka możliwość doprowadziłaby do nadużyć. PiS, SLD i PJN stoją na drugim biegunie i uważają, że poprawiłoby to konkurencyjność polskich firm.