Niemcy będą promować ideę opodatkowania banków w całej Unii. Zapowiedział to minister finansów Wolfgang Schaeuble, po tym jak w środę rząd RFN przyjął projekt ustawy o podatku bankowym. Wczoraj sygnały o „harmonizacji polityki fiskalnej” w Europie popłynęły też z Paryża.
Dyskusja nad wprowadzeniem podatku bankowego trwa także w Polsce. Projekt stosownej ustawy przygotowuje Lewica, wczoraj do podjęcia takiej decyzji wezwało też Prawo i Sprawiedliwość. Obciążenie banków miałoby umożliwić rządowi wycofanie się z zapowiedzi podwyżki podatku VAT, która – zdaniem polityków PiS – byłaby bardziej dotkliwa dla obywateli. Wprowadzenia podatku bankowego nie wykluczają też politycy rządzącej koalicji.
Berlin argumentuje, że wprowadzenie podatku tylko w pojedynczych krajach uprzywilejuje instytucje finansowe reszty Unii. Na apel jako pierwsza zareagowała Francja. – Niemiecki model powinien stanowić dla nas źródło inspiracji. Dla całej strefy euro i ostatecznie także dla świata – mówił po środowym spotkaniu z Schaeublem francuski minister ds. budżetu Francois Baroin. Przedstawiciel Paryża nie ukrywał wrażenia, jakie wywarła na nim polityczna zgoda w tej sprawie nad Renem.

Obowiązująca tendencja

Rzeczywiście, jeśli ktoś krytykował wczoraj niemiecki rząd, to raczej za zbyt liberalne podejście do całej sprawy. Federalne Stowarzyszenie Niemieckich Banków wezwało rząd do wprowadzenia podobnego podatku także wobec towarzystw ubezpieczeniowych i funduszy hedgingowych. Z kolei czerwono-zielona opozycja twierdzi, że 1,2 mld euro, które rząd chce pozyskać na specjalny bankowy fundusz naprawczy, to stanowczo za mało. Mimo to uchwalenie ustawy, tak aby weszła w życie od nowego roku, jest już niemal pewne.
Wiele wskazuje zatem na to, że podatek bankowy stanie się w Unii Europejskiej obowiązującą tendencją. Francja i Niemcy w ogóle wzywają do harmonizacji unijnej polityki podatkowej, zaś wprowadzenie podatku od instytucji finansowych zapowiedziały bądź rozważają także Austria, Rumunia, Węgry i Wielka Brytania.
Część z nich (np. Rumunia) w czasie kryzysu nie posunęła się do ratowania banków na koszt podatników, a zatem nowy podatek byłby dla nich okazją do podreperowania budżetów trawionych przez wysokie deficyty. Dla pozostałych jest to sposób na ściągnięcie z rynku pieniędzy wydanych przed rokiem na bailout dla banków.

Niech zapłacą najbogatsi

Jakich argumentów za podatkiem bankowym używają polscy politycy? – Jest prosty, łatwy do ściągania, bo nie dotyczy wielkiej grupy podatników. Dlaczego rząd woli podwyżkę VAT i obciążenie tysięcy Polaków problemami finansów publicznych? – mówiła wczoraj wiceprezes PiS Beata Szydło. Podkreśliła, że wzrost stawek VAT spowoduje podniesienie cen różnych grup towarów, w tym książek i żywności. Politycy PiS wyliczyli, że przeciętne gospodarstwo domowe, czyli czteroosobowa rodzina, wyda z powodu wzrostu VAT około 600 zł więcej w ciągu roku. Z kolei SLD chce, by banki płaciły 0,3 proc. swoich aktywów. Dałoby to rocznie blisko 5 mld zł. Propozycja ta ma zwolenników wśród części posłów PSL.
Banki w Polsce obligatoryjnie składają się już na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który gwarantuje wypłatę depozytów w razie upadłości jednego z nich.
współpraca bs