Limuzyna sprowadzona z zagranicy może kosztować nawet sto tysięcy złotych mniej niż w polskim salonie. Przez granicę przejeżdżają już co miesiąc tysiące samochodów, za które importerzy nie zapłacili dotąd ani grosza z tytułu akcyzy.

Od kilku miesięcy z zagranicy płynie do Polski fala drogich aut. Importerzy wykorzystują różnicę w prawnych regulacjach u nas i w wielu krajach Unii. W Polsce od samochodów ciężarowych nie trzeba płacić podatku akcyzowego. To wielka oszczędność, jeżeli uda się Porsche Cayenne zarejestrować jako ciężarówkę. Podatek dla samochodów z silnikami o pojemności ponad 2 litry to 18,6 proc. Na „ciężarówce” Porsche można zaoszczędzić blisko 100 tys. zł, na Audi A8 ponad 70 tys. zł, na Volkswagenie Passacie 2.0 blisko 30 tys. zł.

– Formalność odbywa się w obecności właściciela auta w ciągu trzech godzin w autoryzowanej stacji diagnostycznej – tłumaczy pośrednik oferujący swoje usługi na Allegro. Za pomoc w transakcji bierze tylko 3 tys. zł. W większości krajów Unii, żeby uzyskać dla samochodu status auta ciężarowego, wystarczy zadeklarować, że będzie on wykorzystywany do takich celów. Nie są konieczne żadne przeróbki. W Polsce przepisy podatkowe są inne. W ciężarowym samochodzie nie dość, że nie powinno być tylnych siedzeń czy pasów bezpieczeństwa, to nawet żadnego wyposażenia kojarzonego z pasażerami. Chodzi o dywaniki, wentylację, oświetlenie, a nawet popielniczki. Przepisowa ciężarówka w Polsce nie ma udogodnień. A jeżeli ma to należy się podatek. Co więcej, to na osobę sprowadzającą pojazd prawo nakłada obowiązek jego właściwego sklasyfikowania.

Rafał Poradka ze Związku Dealerów Samochodów jest przekonany, że w większości przypadków przeklasyfikowanie jest zwykłą fikcją, a na nasz rynek trafiają luksusowe vany, terenówki i limuzyny z pełnym wyposażeniem. Związek Dealerów Samochodów szacuje, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy trafiło tu kilka tysięcy luksusowych „ciężarówek”.

W każdym z sześciu przypadkowo wybranych wydziałów komunikacji i izb skarbowych, do których zadzwoniliśmy, potwierdzono nam, że codziennie jest po kilka takich przypadków.

Resort finansów przestrzega wszystkich, którzy uważają, że im się upiekło. Wcześniej czy później urząd skarbowy może sprawdzić, czy auto jest faktycznie takie, jak deklarowali w urzędzie celnym lub komunikacyjnym. Jeżeli samochód nie będzie przepisową ciężarówką, zapłacą oni nie tylko należną akcyzę, lecz także karę. Na kontrolę urząd ma pięć lat.



Osobowe ciężarówki marki audi, volkswagen czy porsche to rzecz normalna dla wydziałów komunikacji. Urzędnicy nie wychodzą zza biurka, żeby sprawdzić, czy auta uprawnione są do niepłacenia akcyzy. Żaden petent nie odchodzi z kwitkiem.
– U nas nie ma kłopotów z rejestracją tego typu samochodów. Do rejestracji potrzebne są tylko aktualne badania techniczne – mówi Piotr Gonerko, zastępca dyrektora wydziału obsługi interesantów do spraw komunikacji Urzędu Miasta w Szczecinie. Podobnie jest w urzędach w Zgorzelcu, we Wrocławiu, w Poznaniu, Białymstoku, a nawet w Warszawie.
Pośrednicy się cieszą, bo za każdy sprowadzony do kraju samochód otrzymują od kontrahentów po 3 tys. zł, a nowi właściciele samochodów oszczędzają na zakupie nawet 18,6 proc. wartości auta. Tyle wynosiłby podatek akcyzowy w przypadku samochodu z silnikiem powyżej 2 l.
Według sprzedawców nowych samochodów, którzy cierpią na tej – jak ją nazywają – nieuczciwej konkurencji, ktoś powinien jednak w końcu tupnąć nogą. Rafał Poradka, dyrektor wykonawczy Związku Dealerów Samochodów, wskazuje jako winnego resort finansów. Według niego od maja, gdy skala importu przybrała na sile, granicę co miesiąc może przekraczać już nawet ponad tysiąc samochodów. Ponieważ chodzi o drogie, luksusowe auta, budżet mógł stracić miliony.
Skala zjawiska może być jeszcze większa. Jak twierdzi Maciej Janiszewski, szef KPI Sports Cars, wyłącznego importera Porsche w Polsce, tak naprawdę kombinacje z akcyzą rozpoczęły się tuż po tym, jak do polskich salonów wróciła kratka, czyli na początku 2009 r.
– Pewnie ktoś pomyślał sobie, że skoro może nie płacić VAT, to dlaczego ma płacić akcyzę – mówi.
Prawnicy zastrzegają, że o ile odpis VAT od samochodów z kratką wciąż jest legalny, to za unikanie akcyzy można dostać srogą karę. Nawet 70-krotność należnego podatku.
– Żeby samochód nie podlegał akcyzie, musi zostać wyłączony poza zakres przedmiotowy art. 100 ust. 4 ustawy o podatku akcyzowym – mówi Paweł Bębenek, menedżer zespołu podatku akcyzowego w kancelarii Ożóg. Dodaje, że jeżeli na podstawie tych przepisów pojazd uznany będzie za osobowy, zapisy w dowodzie rejestracyjnym z Niemiec w Polsce będą nieważne. Dlatego ci, którym uda się nawet taki samochód zarejestrować w polskim urzędzie komunikacyjnym, nie mogą spać spokojnie.