Resort finansów musi oddać producentom energii akcyzę za lata 2006–2009. Ministerstwo opublikowało projekt ustawy przyznającej taki zwrot podatnikom. Projekt zakłada tylko zwrot akcyzy zapłaconej od strat powstałych na przesyle energii.
ANALIZA
Ministerstwo Finansów opublikowało projekt ustawy, która reguluje kwestię zwrotu nadpłaty akcyzy zapłaconej od sprzedaży energii elektrycznej w okresie od 1 stycznia 2006 r. do 28 lutego 2009 r. Podatek ten w tym okresie płacili producenci, a powinni dystrybutorzy, co naruszało przepisy unijne.

Mniejszy zwrot

Jak wyliczała już GP w wydaniu z 13 lipca, całkowita kwota, którą fiskus będzie zobowiązany zwrócić producentom energii elektrycznej, może sięgnąć nawet 10 mld zł.
Resort finansów stawił czoła temu kosztownemu problemowi. Stworzył projekt ustawy, która umożliwi taki zwrot. Jednak podatnicy mogą liczyć na odzyskanie tylko części pieniędzy, tj. akcyzy zapłaconej od sprzedaży energii stanowiącej straty przesyłowe. Zdaniem MF straty przesyłowe w poszczególnych latach nie przekroczyły 10 proc. Dzięki takiemu manewrowi ministerstwo szacuje, że będzie musiało oddać podatnikom zamiast 10 mld zł jedynie 984 mln zł, i to łącznie z odsetkami. Jacek Kapica, wiceminister finansów, w wywiadzie dla GP z kwietnia twierdził, że w poprzednim systemie opodatkowania nieuzasadnione było jedynie opodatkowywanie akcyzą strat na przesyle energii, bowiem ta energia nie dotarła do odbiorcy końcowego.
– Z roszczeniem o zwrot nadpłaty akcyzy występują producenci energii, ale oni przenieśli ten koszt na odbiorców końcowych. Pełne zwroty spowodowałyby, że energia nie byłaby opodatkowana akcyzą, a to też byłoby niezgodne z prawem UE – tłumaczył nam Jacek Kapica.
Projekt to próba złagodzenia skutków wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 12 lutego 2009 r. (C-475/07) oraz uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego z 13 lipca 2009 r. (sygn. akt I FPS 4/09). Zarówno Trybunał, jak i NSA uznały, że polskie regulacje w zakresie opodatkowania akcyzą energii, które obowiązywały od 2006 roku do 28 lutego 2009 r., naruszały prawo wspólnotowe.

Zabieg legislacyjny

Jak pomysł MF oceniają eksperci? Są zaskoczeni, choć przypominają, że to nie pierwsza taka sztuczka resortu.
– Ministerstwo Finansów kolejny raz próbuje ograniczyć skutki naruszenia przepisów UE (tak było przy akcyzie od aut używanych). Projekt ustawy zmierza do ograniczenia zwrotów akcyzy dla wytwórców energii. W rezultacie jest ona potrzebna, ale dla Skarbu Państwa – komentuje Szymon Parulski, doradca podatkowy z kancelarii Parulski & Wspólnicy.
Grzegorz Maślanko, partner, radca prawny w Grant Thornton Frąckowiak, podkreśla, że polski fiskus uznał, że akcyza co do zasady została zapłacona należnie, ale zbyt wcześnie. Ministerstwo twierdzi, że ETS zakwestionował tylko moment poboru akcyzy, a nie obciążenie nią producentów energii (i nabywców z zagranicy). Za nadpłatę jest skłonny uznać tylko tę kwotę akcyzy, która przypadała od energii niesprzedanej odbiorcom końcowym wskutek strat przy jej przesyłaniu. W ten sposób zamiast zwrócić 7–10 mld zł, budżet zamierza wydać na ten cel niecały 1 mld zł.
– Oznacza to, że przed ubiegającym się o zwrot całej akcyzy jeszcze długa droga – ostrzega Grzegorz Maślanko.



Uprawnieni do zwrotu

Zgodnie z projektem ustawy zwrot nadpłaty będzie przysługiwał podatnikowi akcyzy, który w okresie od 1 stycznia 2006 r. do 28 lutego 2009 r., wyprodukowaną przez siebie, nabytą wewnątrzwspólnotowo albo importowaną energię sprzedał podmiotowi, który nie był ostatecznym nabywcą, oraz zapłacił z tego tytułu podatek akcyzowy.
Zdaniem Szymona Parulskiego nie można zgodzić się z uzasadnieniem projektu. Dyrektywa energetyczna literalnie nie wskazuje, kto jest podatnikiem akcyzy od energii, ale interpretacja całego art. 21 ust. 5 tej dyrektywy nie pozostawia wątpliwości, że ma nim być dystrybutor.
– Problem nie polega na tym, że zwrot akcyzy w całości, byłby niezgodny z prawem UE. Jeżeli raz złamano zasady, to nie można odmawiać zwrotu, zasłaniając się przepisami, które samemu się naruszyło – stwierdza Szymon Parulski.
Z kolei Szymon Daszuta, doradca podatkowy w kancelarii Salans, zwraca uwagę, że skutkiem wejścia w życie komentowanej ustawy będzie zagwarantowanie ex lege (ustawowo) podatnikom ubiegającym się o zwrot nadpłaty akcyzy od energii elektrycznej możliwości częściowego uzyskania zwrotu (tj. w wysokości akcyzy zapłaconej od sprzedaży części energii stanowiącej straty przesyłowe) wraz z odsetkami.
Organy celne uzyskają możliwość wydawania pozytywnych dla podatników rozstrzygnięć w sprawach o stwierdzenie nadpłaty, co powinno znacznie skrócić proces uzyskiwania zwrotów.
Zdaniem Szymona Daszuty z tej perspektywy proponowany zabieg legislacyjny należy ocenić w miarę pozytywnie. Jednak wejście w życie ustawy nie powinno w żaden sposób ograniczyć wynikającego z Ordynacji podatkowej prawa podatników do uzyskania zwrotu nadpłaconej akcyzy w pełnym zakresie.
– Wbrew stanowisku wyrażonemu w projekcie ustawy, uzyskaniu zwrotu całej nadpłaconej akcyzy nie stoi na przeszkodzie fakt, że w finalnym rozliczeniu ciężar ekonomiczny akcyzy został przerzucony na konsumentów, co zresztą potwierdził NSA w niedawnej uchwale – argumentuje Szymon Daszuta.
Dodaje, że podatnicy, których nie usatysfakcjonuje jedynie częściowy zwrot nadpłaty, będą mogli w dalszym postępowaniu skutecznie dochodzić zwrotu pozostałej części nadpłaconej akcyzy.
Również Barbara Bona, menedżer w Ernst & Young, zwraca uwagę, że projekt należy rozumieć jako potwierdzenie prawa podatników, którzy uiszczali akcyzę do jej zwrotu od tej części energii elektrycznej, która stanowi straty przesyłowe i dystrybucyjne (a więc nie została ostatecznie dostarczona końco- wym nabywcom). W odniesieniu do pozostałej części akcyzy, zwrot akcyzy, będzie nadal przysługiwał na zasadach ogólnych wynikających z Ordynacji podatkowej.
– Ograniczenie prawa do zwrotu wyłącznie do części dotyczącej strat przesyłowych, na co wskazuje się w uzasadnieniu ustawy, oraz twierdzenie, że w pozostałym zakresie polskie przepisy były zgodne z przepisami wspólnotowymi, jest sprzeczne z wyrokiem ETS oraz z prawem wspólnotowym – mówi Barbara Bona.

Złożenie wniosku

Aby otrzymać zwrot podatku, konieczne będzie złożenie wniosku o nadpłatę akcyzy. Kwota zwrotu byłaby obliczana poprzez pomnożenie odpowiedniego dla danego roku wskaźnika strat i kwoty akcyzy zapłaconej przez producenta energii elektrycznej, wskazanej we wniosku. Resort finansów oszacował, że straty przesyłowe wyprodukowanej, nabytej wewnątrzwspólnotowo albo importowanej energii elektrycznej wynoszą: 9,73 proc. w 2006 roku; 9,10 proc. w 2007 roku; 8,20 proc. w 2008 roku; 8,20 proc. w 2009 roku. Będzie też możliwość odzyskania większej części podatku. Jednak w takim przypadku podatnik uprawniony do zwrotu nadpłaty będzie musiał udowodnić rzeczywiste straty przesyłowe w okresie objętym wnioskiem o stwierdzenie nadpłaty.
Według Zbigniewa Liptaka, doradcy podatkowego z Baker & McKenzie, w zasadzie należałoby pochwalić każde działanie Ministerstwa Finansów, którego celem jest (choćby częściowe) zrekompensowanie podatnikom ich strat poniesionych wskutek obowiązywania przepisów niezgodnych z prawem Wspólnoty. Zastanawia jednak fakt, że projekt ustawy dotyczy wyłącznie strat przesyłowych, a więc tylko ułamka zapłaconej akcyzy.
– Czy aby nie przeżywamy ponownie sytuacji z okresu bezpośrednio po wyroku ETS w sprawie Brzeziński (C-313/05). Wtedy to uczyniono wiele, aby faktycznie zniechęcić do odzyskiwania podatku akcyzowego od samochodów osobowych sprowadzonych z innych krajów UE – zastanawia się Zbigniew Liptak.
Grzegorz Maślanko wskazuje, że zasady zwrotu nadpłat są precyzyjnie określone w Ordynacji podatkowej. Projekt ustawy jest najwyraźniej pomysłem na ograniczenie skutków dla budżetu niekorzystnego dla polskich władz orzeczenia ETS.

Stosowanie ustawy

Specjalna ustawa o zwrocie akcyzy od energii ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Jej przepisy znajdą zastosowanie również do postępowań wszczętych i niezakończonych, a także zakończonych przed dniem jej wejścia w życie.
– Wejście w życie tej ustawy może wydłużyć spory podatników z fiskusem. Korzystne jest to, że ok. 10 proc. zwrotu powinno nastąpić szybko. Pozostała część może wymagać kolejnego wyroku ETS – podsumowuje Szymon Parulski.