Wprowadzenie na Węgrzech od 2017 r. 9-proc. stawki CIT miało na celu zwiększenie gospodarczej atrakcyjności tego kraju oraz uczynienie z niego nowego celu dla inwestycji zagranicznych, w tym m.in. z Polski. Inwestycyjny entuzjazm może jednak ostudzić polski fiskus.
Nominalna stawka CIT na poziomie 9 proc. powoduje automatyczne spełnienie jednego z warunków do uznania zależnego podmiotu węgierskiego za zagraniczną spółkę kontrolowaną (z ang. CFC). Przy spełnieniu pozostałych warunków wiąże się to z koniecznością zapłaty w Polsce 19 proc. od dochodów tej spółki oraz dopełnienia wielu innych obowiązków podatkowych.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami polskiej ustawy o CIT zagraniczną spółką kontrolowaną jest m.in. zagraniczna spółka spełniająca łącznie następujące trzy warunki:
- w spółce tej polski podatnik posiada nieprzerwanie przez okres nie krótszy niż 30 dni, bezpośrednio lub pośrednio, co najmniej 25 proc. udziałów w kapitale lub 25 proc. praw głosu w organach kontrolnych lub stanowiących lub 25 proc. udziałów związanych z prawem do uczestnictwa w zyskach,
- co najmniej 50 proc. przychodów tej spółki osiągniętych w roku podatkowym stanowi tzw. przychody pasywne (np. dywidendy i inne przychody z udziału w zyskach osób prawnych, przychody ze zbycia udziałów (akcji), wierzytelności, odsetek i pożytków od wszelkiego rodzaju pożyczek, poręczeń i gwarancji, a także przychody z praw autorskich, praw własności przemysłowej, w tym z tytułu zbycia tych praw, a także zbycia i realizacji praw z instrumentów finansowych), oraz
- co najmniej jeden rodzaj spośród wymienionych przychodów podlega w państwie jej siedziby lub zarządu opodatkowaniu według stawki niższej o co najmniej 25 proc. od stawki wskazanej w polskiej ustawie o CIT (efektywnie jest to 14,25 proc.) lub zwolnieniu, lub wyłączeniu z opodatkowania podatkiem dochodowym w tym państwie.
W przypadku Węgier automatycznie spełniony jest warunek trzeci – stawka CIT poniżej 14,25 proc. To oznacza, że spółki tam zlokalizowane już teraz są obciążone znacznie większym ryzykiem zakwalifikowania ich jako zagraniczne spółki kontrolowane. Może to znacząco wpłynąć na rozliczenia podatkowe polskich podatników mających bezpośredni lub pośredni udział w takich podmiotach.
Należy też pamiętać, że Ministerstwo Finansów planuje odejście od kryterium nominalnej stawki podatku w stronę stawki efektywnej. Mogłoby to oznaczać, że każda spółka z kraju, w którym stawka CIT jest niższa niż 9,5 proc., automatycznie spełni ten warunek.
Warto wspomnieć także o dodatkowych obciążeniach administracyjnych, jak np. obowiązek prowadzenia rejestru zagranicznych spółek czy obowiązek prowadzenia odrębnej ewidencji dla zdarzeń zaistniałych w CFC.
Obecnych przepisów o CFC nie stosuje się, jeżeli zagraniczna spółka kontrolowana, podlegająca opodatkowaniu od całości swoich dochodów w państwie UE lub należącym do EOG, prowadzi w tym państwie rzeczywistą działalność gospodarczą. Przy ocenie, czy spółka prowadzi rzeczywistą działalność gospodarczą, bierze się obecnie pod uwagę m.in.:
- czy spółka posiada przedsiębiorstwo, w ramach którego faktycznie prowadzi działalność gospodarczą, w tym w szczególności czy posiada lokal, wykwalifikowany personel oraz odpowiednie wyposażenie,
- czy nie funkcjonuje ona w oderwaniu od przyczyn ekonomicznych,
- czy zawierane przez nią porozumienia są uzasadnione gospodarczo oraz
- czy samodzielnie wykonuje swoje podstawowe funkcje gospodarcze przy wykorzystaniu własnych zasobów, w tym obecnych na miejscu osób zarządzających.
W tym zakresie MF również zaplanowało zmianę. Przepisy o CFC miałyby nie mieć zastosowania, jeżeli spółka z UE lub EOG będzie prowadzić „istotną” rzeczywistą działalność gospodarczą. Obecnie nie ma warunku dotyczącego istotności.

Niezależnie od tego, czy bardziej restrykcyjne przepisy o CFC zostaną wprowadzone, już obecne budzą wiele wątpliwości, w tym co do oceny, czy działalność spółki zagranicznej jest „rzeczywista”.