Takiej wykładni w sprawie zbycia wierzytelności własnych, jak ta z interpretacji ogólnej z 15 lutego 2021 r., eksperci oczekiwali od lat. Nie wszyscy jednak byli przygotowani na to, że zbycie wierzytelności generuje u faktoranta również przychód.
Takiej wykładni w sprawie zbycia wierzytelności własnych, jak ta z interpretacji ogólnej z 15 lutego 2021 r., eksperci oczekiwali od lat. Nie wszyscy jednak byli przygotowani na to, że zbycie wierzytelności generuje u faktoranta również przychód.
Mowa o interpretacji ogólnej z 15 lutego 2021 r. (sygn. DD5.8201.11.2020). Minister finansów wskazał w niej, że przychód ten należy wykazać niezależnie od przychodu z tytułu sprzedaży towarów i usług, z tytułu którego te wierzytelności powstały.
– Podatnicy muszą więc wykazywać podwójny przychód: raz na podstawie faktury sprzedażowej (sprzedaż dla nabywcy towaru lub usługi), a drugi raz przy rozliczeniu przeniesienia wierzytelności na faktora – tłumaczy Krzysztof Kasprzyk, partner w ID Advisory.
Nie oznacza to, że podatnicy będą mieli dodatkowy podatek do zapłaty (przychód mogą bowiem pomniejszyć o koszt uzyskania). Problem leży gdzie indziej: – Wzrośnie przychód, a od wielkości przychodu zależy m.in. to, czy dany podmiot może rozliczać się jako mały podatnik oraz jakie ma obowiązki sprawozdawcze – wskazuje ekspert.
Innego zdania jest Ministerstwo Finansów: – Interpretacja ogólna nie przysparza podatnikom żadnych nowych obowiązków, wręcz przeciwnie – gwarantuje neutralność podatkową cesji wierzytelności w ramach faktoringu. Zwiększona zostaje tym samym płynność finansowa przedsiębiorstw w trudnych czasach pandemii – napisało MF w odpowiedzi na pytania DGP.
Korzystnie w sprawie kosztów
Interpretacja ogólna MF dotyczy skutków sprzedaży przez przedsiębiorcę (faktoranta) wierzytelności własnej (powstałej w związku z prowadzoną przez siebie działalnością, czyli z tytułu własnych dostaw i usług) na rzecz faktora (banku lub firmy faktoringowej).
Zwykle przedsiębiorca sprzedaje wierzytelność ze stratą, a więc za cenę niższą od jej wartości nominalnej. Zgodnie z przepisami (art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT i art. 23 ust. 1 pkt 34 ustawy o PIT) strata nie może być kosztem podatkowym, jeśli wcześniej podatnik zbywanej wierzytelności nie zarachował jako przychód należny.
W interpretacjach indywidualnych fiskus prezentował dwa rozbieżne stanowiska. W pierwszym przyznawał, że faktoranci zbywający wierzytelności własne mogą uwzględnić koszty podatkowe jedynie, gdy ponieśli stratę na zbyciu (cesji). Jeżeli strata nie występuje, a więc faktor kupuje wierzytelności za 100 proc. wartości nominalnej brutto, to faktorant w ogóle nie ma prawa do kosztów uzyskania przychodów.
W drugim stanowisku dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdzał, że za koszt uzyskania przychodu przy zbyciu (cesji) wierzytelności własnej można uznać wartość wierzytelności netto, czyli bez uwzględnionej w niej kwoty VAT.
W interpretacji ogólnej minister finansów zajął korzystniejsze stanowisko. Wyjaśnił, że faktorant, który sprzedaje wierzytelność za 100 proc. jej wartości nominalnej, może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu całą uzyskaną kwotę, uwzględniającą również VAT. Nie może natomiast zaliczyć do podatkowych kosztów straty powstałej w związku z taką transakcją, czyli różnicy pomiędzy wartością „brutto” wierzytelności a kwotą przychodu ze zbycia (cesji) tej wierzytelności.
A co z przychodem
Minister w interpretacji rozstrzygnął również, co z przychodem przy zbyciu wierzytelności. Może to być zaskoczeniem dla części podatników zbywających wierzytelności własne.
– Dotychczas nie rozpoznawali oni przychodu z tytułu zbycia wierzytelności własnych, a skupiali się tylko na stracie i sposobie jej podatkowego rozliczenia. Nie było to do końca uzasadnione, bo przecież dochodziło do zbycia prawa, ale organy w większości przypadków akceptowały taką praktykę – przyznaje Radosław Kowalski, doradca podatkowy, prowadzący własną kancelarię.
Teraz w interpretacji ogólnej minister wskazał, że taki przychód powstaje. Wyjaśnił, że wierzyciel (faktorant) powinien zaliczyć do swoich podatkowych przychodów należność uzyskaną za zbywaną wierzytelność. Jednocześnie ma prawo do uwzględnienia kosztów uzyskania tych przychodów. Przy czym faktorant musi wykazać przychód niezależnie od przychodu ze sprzedaży towarów i usług, z tytułu którego te wierzytelności powstały – czytamy w interpretacji.
Radosław Kowalski zgadza się z taką wykładnią ministra. Nie wszyscy eksperci jednak podzielają ten pogląd.
Są wątpliwości
Zdaniem Krzysztofa Kasprzyka zbycie wierzytelności w ramach umowy faktoringu w ogóle nie powinno powodować obowiązku wykazania przychodu. – Podatnicy nie powinni też wykazywać z tego tytułu kosztów podatkowych w wysokości całej wartości zbywanej wierzytelności – uważa ekspert.
Tłumaczy to tym, że wskutek nabycia wierzytelności przez faktora nie powstaje u faktoranta dodatkowe przysporzenie, niezależne od sprzedaży towarów lub świadczenia usług. Zdaniem eksperta kwota należna za sprzedaż towarów lub świadczenie usług jest równocześnie kwotą należną ze zbycia wierzytelności przez faktoranta.
Takie stanowisko – jak mówi Krzysztof Kasprzyk – przedstawił też WSA w Olsztynie w wyroku z 7 listopada 2019 r. (sygn. akt I SA/Ol 560/19, nieprawomocny).
Ekspert wskazuje też na inne wątpliwości, które wiążą się z ministerialną wykładnią. Po pierwsze, nie zawsze wiadomo, czy przychód ze zbycia wierzytelności własnej jest przychodem z zysków kapitałowych, czy z działalności gospodarczej. – To z kolei może spowodować wątpliwości, czy ewentualna strata na zbyciu wierzytelności powinna obniżać przychód z zysków kapitałowych, czy z działalności gospodarczej – mówi Krzysztof Kasprzyk.
Po drugie, wysokość przychodów wpływa na status podatkowy, np. małego podatnika, a także na obowiązki podatkowe i administracyjne, np. wymóg publikowania strategii podatkowej, złożenia sprawozdania o terminach zapłaty w transakcjach handlowych itd.
– Z tymi obowiązkami mogą wiązać się istotne koszty, a także ryzyko poniesienia odpowiedzialności. Jest to zagadnienie naprawdę istotne, ponieważ na rynku istnieją podmioty, które w ramach faktoringu otrzymują nawet 70–90 proc. płatności za wystawione faktury – wskazuje Krzysztof Kasprzyk.
Dlatego uważa, że minister, rozwiązując jeden problem, stworzył nowe.
Nie zawsze jest sprzedaż
Innego zdania jest Radosław Kowalski. Zgadza się z ministrem finansów, że w przypadku zbycia wierzytelności własnej podatnik powinien rozpoznać przychód.
Jego zdaniem problem leży gdzie indziej. – Faktoring nie zawsze oznacza sprzedaż. W praktyce przeważa faktoring niepełny, w ramach którego nie dochodzi o zbycia wierzytelności – zwraca uwagę Radosław Kowalski.
Dlatego uważa, że w interpretacji ogólnej należało w pierwszej kolejności wskazać, iż problem ustalania przychodu ze zbycia wierzytelności powstaje nie tylko przy factoringu.
– Gdyby minister zauważył też, że faktoring to umowa o finansowanie, a nie przelew wierzytelności czy tym bardziej windykacja, to łatwiej byłoby wyznaczać skutki podatkowe – uważa Kowalski.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama