Od 20 do 35 proc. luki VAT to unikanie płatności i oszustwa - mówił we wtorek przed komisją śledczą ds. VAT b. wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Ocenił, że jest niewielu ekonomistów, którzy zajmują się problematyką luki VAT i są w stanie na jej temat wyrazić" jakąkolwiek opinię".

Kotecki w latach 2008-2012 był wiceministrem finansów, w latach 2009-2012 pełnomocnikiem rządu ds. wprowadzenia euro, a w latach 2012–2015 - radcą generalnym i głównym ekonomistą Ministerstwa Finansów. Jak wyjaśniał we wtorek, w 2008 r. został wiceministrem, przez 4-5 miesięcy zajmował się kwestiami podatkowymi; temat ten odziedziczył po wiceminister Elżbiecie Chojnie-Duch. Na początku 2012 r. przestał pełnić tę funkcję i został głównym ekonomistą MF, którym był do 2015 r.

Podczas swego swobodnego oświadczenia jeszcze przed złożeniem zeznań Kotecki mówił o ewolucji tzw. luki VAT powołując się na raporty Komisji Europejskiej. Zauważył, że przy silnym spowolnieniu gospodarczym luka VAT rośnie. Natomiast przy dobrej koniunkturze maleje.

"Luka (VAT - PAP) nie mierzy działań organów skarbowych względem ściągalności" - stwierdził. Podkreślił, że zmiana zachowań podatników, którzy inaczej się zachowują przy silnym spowolnieniu i przy dobrej koniunkturze, mają wpływ na kształtowanie się luki VAT.

Jako elementy luki VAT Kotecki wymienił unikanie płatności VAT i oszustwa VAT. "To jest jakiś element luki VAT-owskiej. On jest szacowany w literaturze między 20 a 35 proc. całej luki, czyli można powiedzieć, że z tych 250 mld zł (tyle w latach 2008-2015 miała wynosić luka VAT - PAP), o których się mówi, to co jest istotne z punktu widzenia ministra finansów i szanownej komisji, to jest ok. 20 do 35 proc. tej kwoty" - mówił.

Do wielkości luki VAT-owskiej Kotecki nawiązał po pytaniu posłanki Genowefy Tokarskiej (PSL-UED), która - odwołując się do wiedzy ekonomicznej świadka pytała, czy prawdziwe są szacunki, że chodzi o "dwieście sześćdziesiąt kilka miliardów złotych"

"W znaczeniu, w jakim się je odmienia jest to fałszywe, bo jest ona (luka VAT - PAP) przedstawiana jako równoważna wyłudzeniom VAT-owskim. Moim zdaniem to bardzo duże nadużycie, bo ona zawiera wiele elementów, które nie mają nic wspólnego z wyłudzeniami i przestępstwami" - powiedział Kotecki.

Tokarska dociekała, czy podobną opinię podzielają i inni ekonomiści "z wyłączeniem pracowników ministerstwa finansów". Kotecki odparł, że wiedzę na ten temat z pewnością ma inny świadek komisji - Stanisław Gomułka. Dodał, że grono ekonomistów, którzy zajmują się tą problematyką "nie jest duże". "Jest pewnie kilku, którzy rozumieją, co to jest (...) - to są dosyć skomplikowane rzeczy - którzy rozumieją, jak działa system i są w stanie wyrazić jakąkolwiek opinię" - mówił.

Opinia Koteckiego sprowokowała przewodniczącego komisji Marcina Horałę (PiS) do stwierdzenia, że wynika z niej, iż do grona "wybitych" ekonomistów Kotecki zalicza siebie oraz wspomnianego prof. Gomułkę. "Czy Jan Vincent Rostowski też należy do tego grona" - dopytywał Horała. Po udzieleniu twierdzącej odpowiedzi, Kotecki wymienił jeszcze b. wiceministra finansów i wieloletniego analityka Mateusza Szczurka.

W odpowiedzi na pytanie Tokarskiej o metody uszczelnienia systemu poboru VAT, Kotecki odparł, że wprowadzenie tego systemu w dzisiejszych czasach jest "nieodzowne". W jego opinii wprowadzony w 2015 r. Jednolity Plik Kontrolny, to dopiero początek informatyzacji obrotu VAT-owskiego. To jednak "nie załatwia problemu, bo nie zawiera najistotniejszych informacji, czyli przedmiotu sprzedaży". "W dzisiejszej technologii rejestr faktur online można już sobie wyobrazić. Dojdziemy kiedyś do tego momentu, że ten rejestr będzie bardzo utrudniał przestępczość" - przekonywał.

Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał Koteckiego, czy nadzorował departamenty podatkowe i czy w toku jego pracy pojawiała się kwestia problemu wyłudzeń VAT. Kotecki wyjaśnił, że kilka miesięcy poświęcił przeprowadzeniu przez parlament nowelizacji ustawy o VAT, dużej zmiany z 2008 r. "Wydaje mi się, że to co mi zostało po pani minister (Chojnie-Duch - PAP), to prace sejmowe i senackie. Dlatego, że ja odziedziczyłem tę ustawę właściwie w dniu, czy jakoś tak, po radzie ministrów. Wszelkie konsultacje tej ustawy były już - na szczęście - powiedzmy, nie należały do mnie. Gospodarzem tej ustawy już stał się parlament" - mówił.

Świadek był też pytany, czy pamięta jakiś przykład stanowiska resortu finansów związany z kwestiami uszczelnienia lub rozszczelnienia systemu VAT. "Aż tak dobrej pamięci nie mam" - odpowiedział Kotecki. Dodał, że przejrzał jednak stenogram prac komisji. Wyjaśnił, że projekt rządowy "spotkał się" w komisji z kilkoma innymi projektami zmian w ustawie o VAT. "Tam były zmiany także PO i PiS, a także komisji Przyjazne Państwo. Decyzją komisji one zostały połączone w jeden projekt. Minister finansów zawsze przedstawia stanowisko rządu, czyli broni swojego, to jest oczywiste. (...) Każda inna zmiana, szczególnie dalej idąca niż to, co proponował rząd, była nie do zaakceptowania z punktu widzenia ministra finansów czy nawet rządu" - mówił.

Wskazał na propozycję obniżenia VAT z 22 proc. na 20 proc. oraz zmiany dotyczącej ulgi na "złe" długi, która była tak skonstruowana, że rozszczelniłaby system. "Generalnie te wszystkie projekty, osiem czy dziewięć, które zostały połączone w komisji finansów, one szły wszystkie w tę samą stronę. Bardzo często nawet miały tak samo zapisane przepisy, co jest zaskakujące" - powiedział świadek. Dodał, że nie dochodził, jak to się stało. "Te projekty były zbieżne. Tam była pełna zgoda co do kierunku zmian" - powiedział. Poinformował, że w kwestii tej ustawy nie miał kontaktów z ówczesnym szefem gabinetu politycznego premiera ministrem Sławomirem Nowakiem.

O tym, że w 2008 r. był moment, o którym "można powiedzieć", że funkcje ministra finansów przejął Sławomir Nowak mówiła w swym ubiegłotygodniowym zeznaniu Elżbieta Chojna-Duch, po której Kotecki objął funkcję wiceministra. Z jej zeznań wynika, że Nowak miał nieformalną polityczną władzę nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych.

Posłowie nawiązywali też do zeszłotygodniowych zeznań b. wiceminister pytając Koteckiego o osobę społecznej doradczyni ówczesnego szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego Renaty Hayder. Chojna-Duch określiła ją jako "superpracownika" resortu i powiedziała, że doradzając Rostowskiemu Hayder była zatrudniona w firmie Ernst&Young. Świadek nie ukrywała, że przeszkadzało jej umocowanie Hayder w strukturach ministerstwa. "Nie najlepiej oceniałam fakt, że nie ma umocowania prawnego w strukturach ministerstwa. Nie było to typowe. Jako przykład podała fakt, że społeczna doradczyni miała mieć swój gabinet w siedzibie resetu.

Kotecki powiedział, że Renatę Hayder spotkał "pewnie" w lipcu lub sierpniu 2008 r, gdy przyszła do jego gabinetu pogratulować mu "promocji". Kotecki mówił, że doradczyni "bywała w ministerstwie i przedstawiła się jako osoba "doradzającą ministrowi w kwestii podatków".

Na pytanie, czy on i inni pracownicy resortu mieli świadomość, że Hayder pracuje jednocześnie dla dużego koncernu, Kotecki odparł: "Absolutnie tak". Dodał, przy pierwszym spotkaniu Hayder "na 90 proc. dała mu wizytówkę z logo (firmy, w której była zatrudniona - PAP), to w żadnym momencie nie było tajemnicą" - podkreślił Kotecki.

Dodał, że z jego wiedzy wynika, że w czasie, gdy Hayder doradzała Rostowskiemu "chyba" nie pracowała w "core biznesie" koncernu, a w "jakiejś" fundacji. O rolę doradczyni pytał też poseł Andrzej Matusiewicz (PiS), który dociekł, czy wiceminister rozmawiał z Hayder o nowelizacji ustawy o VAT. "Myślę, że nie. Ona mi przyszła pogratulować, pewnie się jeszcze gdzieś, kiedyś spotkaliśmy, natomiast rozmowa o nowelizacji ustawy o VAT w Ministerstwie Finansów była bezprzedmiotowa, bo ta ustawa była już w parlamencie" - mówił.

Na pytanie, czy spotykał Hayder na posiedzeniach sejmowej komisji finansów publicznych, Kotecki odparł, że "wydaje mu się", że jej tam nie było.

Kotecki zapewnił, że z jego wiedzy wynika, iż ministerstwo nie podpisywało żadnych umów z zewnętrznymi firmami doradczymi ws. problematyki podatkowej.

Błażej Parda (Kukiz'15) pytał Koteckiego, czy w jakimś momencie minister Rostowski oczekiwał od niego jakiegoś zachowania "niemoralnego". "W żadnym razie panie pośle, absolutnie nie. Cokolwiek by pan miał na myśli" - podkreślił.

Komisja śledcza ds. VAT powołana została na początku lipca br. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Zbada okres od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. W uzasadnieniu uchwały napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu VAT.