Resort finansów rozważa możliwość podwojenia progu przychodowego w estońskim CIT – wynika z odpowiedzi wiceministra finansów Jana Sarnowskiego na uwagi Ministerstwa Rozwoju.
Kierowany przez Jadwigę Emilewicz resort jest zdania, że zaproponowany przez Ministerstwo Finansów roczny próg 50 mln zł jest zbyt niski. Najdalej idąca propozycja przewiduje podwyższenie go do 100 mln zł.
Jednak według wyliczeń resortu finansów, zwiększenie progu przychodowego do 100 mln zł spowoduje objęcie nowym rozwiązaniem zaledwie o 1 pkt proc. przedsiębiorstw więcej.
Na razie nic nie jest jeszcze przesądzone. Ministerstwo Finansów odpowiedziało wczoraj redakcji DGP, że wciąż pracuje nad finalnym kształtem projektu ustawy. – Dopiero po zakończeniu prac będziemy mogli mówić o ewentualnych zmianach w projekcie – wyjaśnił resort.
Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu projektem zajmie się Rada Ministrów.
Chodzi o nowelizację, która miałaby wprowadzić od 1 stycznia 2021 r. estoński CIT. Spółki, które wybrałyby ten system, nie płaciłyby podatku dochodowego co roku, ale dopiero przy wypłacie dywidendy, co pozwoliłoby im reinwestować zyski bez podatku.
Jeśli zmiany miałyby wejść w życie z początkiem 2021 r., musiałyby zostać uchwalone i opublikowane do końca listopada br.
Projekt jest obecnie po konsultacjach, ale w MF trwają jeszcze prace nad jego ostatecznym kształtem. Analizowane są uwagi zgłoszone przez inne resorty, w tym m.in. przez Ministerstwo Rozwoju. O postulatach MR pisaliśmy dwa tygodnie temu w artykule „Resort rozwoju ma uwagi do estońskiego CIT” (DGP nr 170/2020).
Jeden z nich dotyczy podniesienia progu przychodów, który wyznacza górną granicę zastosowania estońskiego CIT. Zdaniem MR, roczny próg 50 mln zł nie obejmuje średniej wielkości firm. A to właśnie one mają większy potencjał inwestycyjny niż małe spółki i to właśnie dla nich estoński CIT może być największym bodźcem proinwestycyjnym – tłumaczy resort.
Podwyżka niewiele pomoże
Odnosząc się do tych uwag, wiceminister Sarnowski wyjaśnił, że założeniem MF było wsparcie przedsiębiorstw, które mają problem z dostępem do finansowania zewnętrznego (np. w bankach), przez co mają gorszą pozycję konkurencyjną.
– Skala tego problemu jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości przedsiębiorstwa – wyjaśnił Jan Sarnowski. Innymi słowy, im mniejsza firma, tym większy problem z pozyskaniem kapitału. Wiceminister przypomniał też, że biznes w Polsce jest mocno rozdrobniony. Sektor małych i średnich firm stanowi ponad 96,1 proc. wszystkich przedsiębiorstw.
Ponadto, w odpowiedzi na uwagi MR, czytamy, że wedle zeznań podatkowych za 2018 r.:
- poniżej progu 50 mln zł znajduje się aż 97,96 proc. wszystkich podatników CIT,
- dwukrotne zwiększenie progu, do poziomu 100 mln zł, spowoduje objęcie tym rozwiązaniem 98,87 proc. podatników.
To by oznaczało – według MF – że podniesienie progu z 50 mln zł do 100 mln zł spowoduje objęcie nowym rozwiązaniem o 1 pkt proc. przedsiębiorstw więcej.
MF nie wyklucza jednak podwyżki progu przychodowego, co potwierdził sam wiceminister Sarnowski. – Ryczałt od dochodów spółek kapitałowych w Polsce ma charakter pilotażowy i rozważana jest możliwość podniesienia progu przychodowego, zgodnie z przedstawioną (przez MR – przyp. red.) uwagą – wyjaśnił.
Limit to niejedyne kryterium
Przypomnijmy, że nowe rozwiązanie, wzorowane na estońskim CIT, wymagałoby spełnienia również innych warunków. Poza wymogiem limitującym wielkość rocznych przychodów, byłyby też:
- zakaz posiadania udziałów w innych podmiotach,
- obowiązek zatrudniania co najmniej trzech pracowników,
- wymóg, aby wspólnikami spółki były wyłącznie osoby fizyczne,
- wymóg, aby przychody pasywne nie przewyższały przychodów z działalności operacyjnej,
- wymóg inwestowania.
Firmy, które spełnią te warunki, będą mogły wybrać estoński CIT na 4-letnie okresy. Po jego upływie będą mogły kontynuować sposób rozliczania CIT w kolejnych, 4-letnich okresach.