To nietypowa sytuacja, bo najczęściej w oczekiwaniu na odpowiedź unijnego trybunału polskie sądy zawieszają toczące się przed nimi postępowania. Wracają do nich (odwieszają je), gdy znane jest już rozstrzygnięcie TSUE.
W sprawach dotyczących odpowiedzialności członków zarządu jest inaczej, mimo że odpowiedź trybunału będzie kluczowa dla prezesów i wiceprezesów. Od niej będzie zależeć ich odpowiedzialność całym swoim majątkiem osobistym za zaległości podatkowe spółki, w sytuacji gdy egzekucja wobec niej okazała się bezskuteczna.
Uchylane, oddalane
Stan na dziś wygląda następująco: w styczniu 2024 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu dwukrotnie skierował do TSUE pytania prejudycjalne w sprawie odpowiedzialności członków zarządów za zaległości podatkowe spółki. W ślad za tym niektóre sądy wojewódzkie zawieszają toczące się postępowania dotyczące członków zarządów w innych spółkach. Skarbówka składa zażalenia, a Naczelny Sąd Administracyjny uznaje je za zasadne i uchyla postanowienia (zawieszające) sądów wojewódzkich. Wskutek tego sprawa ponownie wraca na wokandę – tym razem już do rozpatrzenia.
Prezesi i wiceprezesi spółek – jeżeli przegrywają w sądzie I instancji – nie dają za wygraną i ponownie domagają się zawieszenia postępowania w ich sprawie – tym razem kasacyjnego.
NSA nie widzi jednak takiej potrzeby i rozstrzyga sprawę. Często kończy się to przegraną – już prawomocnie – członka zarządu.
W nadzwyczajnym trybie
Co się stanie, jeżeli wyroki TSUE okażą się korzystne dla prezesów i wiceprezesów, którzy prawomocnie przegrali przed NSA? Wtedy zostanie tylko jedna możliwość – złożenia skargi o wznowienie postępowania sądowoadministracyjnego, zgodnie z art. 272 par. 2a ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 935).
Prawo do tego ma każdy, kogo sprawa zakończyła się prawomocnym orzeczeniem sądu, a nie tylko ten, w czyjego sprawie skierowano do TSUE pytanie prejudycjalne (patrz: uchwała NSA z 16 października 2017 r., sygn. akt I FPS 1/17).
Pytanie tylko, czy faktycznie TSUE orzeknie po myśli członków zarządów spółek, a jeśli tak, to który z nich będzie walczyć dalej po przegranej prawomocnie przed NSA.
Pytania WSA
Autorem pytań do TSUE jest, przypomnijmy, Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu. Najpierw, 25 stycznia 2024 r. (sygn. akt I SA/Wr 4/23), spytał on unijny trybunał, czy można pozbawić członka zarządu czynnego udziału w postępowaniu wymiarowym prowadzonym wobec nadzorowanej przez prezesa (wiceprezesa) spółki. Pytanie było uzasadnione tym, że bez takiego prawa członek zarządu nie mógłby potem odnieść się do poczynionych ustaleń co do istnienia lub wysokości zobowiązania podatkowego spółki. A może to być kluczowe, gdy będą się ważyć losy jego własnej odpowiedzialności – majątkiem osobistym – za ewentualną zaległość podatkową spółki. Pisaliśmy o tym w artykule „Odpowiedzialność członków zarządu trafiła do TSUE” (DGP nr 21/2024).
W drugim postanowieniu – z 31 stycznia 2024 r. (sygn. akt I SA/Wr 966/22), WSA we Wrocławiu zadał aż trzy pytania. Przede wszystkim spytał o prezesów (wiceprezesów) spółek, które mają tylko jednego wierzyciela (w tym wypadku Skarb Państwa). Czy można uzależniać brak odpowiedzialności członka zarządu za zaległości podatkowe spółki od złożenia wniosku o jej upadłość, jeżeli wniosek ten jest bezprzedmiotowy na gruncie prawa upadłościowego (bo spółka ma tylko jednego wierzyciela)? – spytał WSA.
Kontynuując ten wątek, sąd zapytał również, czy można traktować nierówno członków zarządu i jednemu – działającemu w spółce mającej więcej wierzycieli – pozwolić uwolnić się od odpowiedzialności za jej zaległości podatkowe (poprzez złożenie na czas wniosku o jej upadłość), a drugiemu takiej możliwości odmówić (bo spółka ma tylko jednego wierzyciela, przez co złożenie wniosku o upadłość jest bezprzedmiotowe w świetle prawa upadłościowego).
Trzecie pytanie WSA zmierza do tego, czy można pociągać do odpowiedzialności członka jej zarządu bez wcześniejszego ustalenia, czy działał on w złej wierze, czy popełnił zawiniony błąd lub dopuścił się niedbalstwa.
O pytaniach tych pisaliśmy w artykule „TSUE rozstrzygnie, ilu trzeba wierzycieli, żeby się wybronić” (DGP nr 25/2024).
Już przegrali
Na oba postanowienia wrocławskiego WSA powołują się teraz prezesi i wiceprezesi spółek, gdy ich sprawa trafia na wokandę. Uważają, że sądowe postępowanie powinno zostać zawieszone do czasu, aż poznamy odpowiedzi TSUE. Kilkukrotnie już sąd kasacyjny doszedł do wniosku, że nie ma takiej potrzeby.
Między innymi przegrali już (prawomocnie) obaj członkowie zarządu spółki, której kapitał własny na koniec 2013 r. był ujemny i wynosił ponad -9,5 mln zł. Już wtedy – jak orzekły sądy obu instancji – została spełniona przesłanka niewypłacalności, o której mowa w art. 11 ust. 2 prawa upadłościowego (w 2013 r. – prawa upadłościowego i naprawczego). Wedle tego przepisu dłużnik jest niewypłacalny, gdy jego zobowiązania pieniężne przekraczają wartość jego majątku.
W 2013 r. nie było jeszcze wymogu, aby taki stan utrzymywał się przez dłużej niż 24 miesiące (zmiana ta została wprowadzona dopiero od 2016 r.). Tym bardziej więc istniały podstawy do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki – stwierdził NSA.
Zwrócił uwagę na to, że w kolejnych latach kapitał własny spółki tylko się pogarszał. W 2015 r. przekroczył „rekordowe” -30,8 mln zł. Zatem także w świetle nowego brzmienia art. 11 ust. 2 w 2016 r. istniały przesłanki do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki – stwierdził sąd.
Uznał więc, że skoro członkowie zarządu nie złożyli takiego wniosku, a egzekucja z majątku spółki okazała się bezskuteczna, to obaj muszą z własnych pieniędzy spłacić zaległości podatkowe tej firmy (wyroki NSA z 9 maja 2024 r., III FSK 492/22 i III FSK 493/22).
Przed fiskusem nie wybronił się również prezes spółki, który twierdził, że w czasie gdy sprawował tę funkcję, nie było jeszcze żadnych oznak niewypłacalności. Przekonywał, że problemy finansowe pojawiły się w spółce dopiero, gdy odszedł, a jej zaległości podatkowe zostały ujawnione jeszcze później, gdy urząd skarbowy wydał decyzję.
Fiskus ustalił jednak co innego, że wniosek o upadłość powinien był zostać złożony w czasie, gdy skarżący był prezesem. Tego samego zdania były sądy i ostatecznie 5 kwietnia 2024 r. prezes przegrał (III FSK 482/22).
Na przerwę w rozpatrywaniu spraw nie mogą też liczyć prezesi i wiceprezesi, którym początkowo sądy wojewódzkie zawiesiły postępowania – ze względu na oczekiwanie na odpowiedzi TSUE. NSA uchylił 4 czerwca 2024 r. (III FZ 202/24) i 16 maja 2024 r. (III FZ 188/24) postanowienia (zawieszające) sądów I instancji. To oznacza, że skargi zostaną rozpatrzone co do meritum i nie ma pewności, że zakończy się to wygraną skarżących.
Nie ma co czekać
Dlaczego we wszystkich tych sprawach NSA uznał, że nie ma potrzeby zawieszenia postępowania? Bo „okoliczności podniesione w pytaniach prejudycjalnych nie stanowią przesłanki do obligatoryjnego zawieszenia postępowania sądowoadministracyjnego” – odpowiada NSA. Powołuje się tu na art. 125 par. 1 pkt 1 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, w którym użyto sformułowania „sąd może” („Sąd może zawiesić postępowanie z urzędu, jeżeli rozstrzygnięcie sprawy zależy od wyniku innego toczącego się postępowania administracyjnego, sądowoadministracyjnego, sądowego, przed Trybunałem Konstytucyjnym lub Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej”).
Sądowe postępowanie musi zostać zawieszone tylko wtedy, gdy dana sprawa stała się bezpośrednio przyczyną skierowania pytania prejudycjalnego przez TSUE (art. 124 par. 1 pkt 5).
Natomiast co do innych podatników, to – jak tłumaczy NSA – sąd sam ocenia, czy w okolicznościach faktycznych danej sprawy uzasadnione jest zawieszenie postępowania. W wielu sprawach dotyczących odpowiedzialności członków zarządu dochodzi do wniosku, że nie ma takiej potrzeby ani uzasadnienia.
Co więcej – podkreśla – sąd powinien podejmować czynności zmierzające do szybkiego załatwienia sprawy i dążyć do jej rozstrzygnięcia na pierwszym posiedzeniu. Zobowiązuje go do tego przecież art. 7 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Dlatego – jak uzasadnia – dalsze oczekiwanie na rozpoznanie danej sprawy „nie tylko godziłoby we wspomnianą zasadę szybkości postępowania, ale utrzymywałoby w tym zakresie stan niepewności”.
Może być jeden wierzyciel
Przypomnijmy, że NSA co do zasady nie podziela obaw wyrażonych przez wrocławski sąd w postanowieniu z 31 stycznia 2024 r. Z reguły nie ma wątpliwości, że nawet gdy spółka kapitałowa ma tylko jednego wierzyciela – fiskusa, to członek zarządu odpowiada za jej zaległości podatkowe, jeżeli tylko są spełnione przesłanki z art. 116 ordynacji podatkowej (patrz: infografika). ©℗