Przedsiębiorstwa energetyczne, które kupują i następnie umarzają świadectwa pochodzenia energii elektrycznej ze źródeł OZE, i chcą w związku z tym skorzystać ze zwolnienia podatkowego, powinny obliczać jego wysokość przy zastosowaniu stawki daniny obowiązującej w chwili rozliczenia podatku – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny w precedensowym wyroku.

To niekorzystna nowina dla większych firm, które kupiły prawa majątkowe związane ze świadectwami (tzw. zielone i błękitne certyfikaty OZE) zarejestrowanymi jeszcze w 2018 r., gdy stawka akcyzy za prąd wynosiła 20 zł od 1 MWh. Zgodnie z art. 52 ustawy o OZE z 20 lutego 2015 r. (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1436) mają one obowiązek nabycia świadectw pochodzenia energii i przedstawiania ich do umorzenia prezesowi URE w terminie do 30 czerwca następnego roku. Taki obowiązek ma na celu wsparcie wytwórców energii elektrycznej z OZE, ponieważ większe firmy energetyczne zazwyczaj się tym nie zajmują i przed umorzeniem muszą kupić certyfikaty od producenta. Same mogą za to skorzystać z preferencji podatkowej związanej z umorzeniem certyfikatów.

Od 2019 r. stawka akcyzy od energii elektrycznej jest niższa niż wcześniej i wynosi 5 zł od 1 MWh. Obniżkę wprowadziła nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym z 28 grudnia 2018 r. (Dz.U. poz. 2538). Z jednej strony sprzedawcy prądu zaczęli wtedy płacić znacząco mniejszy podatek, ale z drugiej – powstało pytanie o wysokość przysługującej preferencji podatkowej związanej z umorzeniem certyfikatów. Słowem – czy przy jej wyliczeniu powinni się odnosić do stawki 20 zł od 1 MWh (oszczędność podatkowa byłaby wyższa), czy też nowej stawki 5 zł (zaoszczędziliby mniej). Odpowiedzi nie znajdziemy w przepisach przejściowych, bo przy wprowadzaniu obniżki stawki daniny ustawodawca zapomniał o tej kwestii. Spory trafiły więc na wokandę sądową.

Jak obliczać zwolnienie

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 30 ust. 1 ustawy o podatku akcyzowym zwolnienie dotyczy ilości energii elektrycznej wytwarzanej ze źródeł OZE na podstawie „dokumentu potwierdzającego umorzenie świadectwa pochodzenia energii, w rozumieniu przepisów prawa energetycznego lub przepisów ustawy z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii”.

Kolejny przepis, tj. art. 30 ust. 2 ustawy precyzuje z kolei, że preferencja może być stosowana „nie wcześniej niż z chwilą otrzymania dokumentu potwierdzającego umorzenie świadectwa pochodzenia energii, poprzez obniżenie akcyzy należnej od energii elektrycznej za najbliższe okresy rozliczeniowe”.

Spóźniony przepis przejściowy

Od 18 grudnia 2021 r. obowiązuje art. 162a ustawy o podatku akcyzowym, zgodnie z którym przy obliczaniu wysokości zwolnienia z art. 30 ust. 1 należy stosować „w wysokości stanowiącej iloczyn ilości energii elektrycznej odpowiadającej prawom majątkowym wynikającym z tego świadectwa oraz stawki akcyzy obowiązującej w dacie wytworzenia i dostarczenia do zużycia energii elektrycznej udokumentowanej tym świadectwem”. Przepis pojawił się w trakcie prac w komisji finansów publicznych nad nowelizacją ustawy o podatku akcyzowym z 9 grudnia 2021 r. (Dz.U. poz. 2349), która przejściowo w ramach tarczy antyinflacyjnej obniżyła stawkę akcyzy od energii elektrycznej do 4,60 zł od 1 MWh. Nie jest jednak dotąd jasne, czy przepis ten jest tylko doprecyzowaniem (a więc odnosi się też do opisanego wyżej sporu), czy też zmianą przepisów na przyszłość. Wątek tego przepisu nie pojawił się wczoraj przed NSA.

Ze zwolnienia korzystają więc podatnicy akcyzy za prąd (posiadacze koncesji) w deklaracji podatkowej składanej nie wcześniej niż za okres, gdy prezes URE wydał decyzję o umorzeniu certyfikatu. Firmy energetyczne były przekonane, że mogą w ten sposób obniżyć swoje zobowiązanie podatkowe z 2019 r. (niższe w związku z obniżoną stawką akcyzy) o kwotę zwolnienia z art. 30 ust. 1 wyliczoną na podstawie znacząco wyższej stawki obowiązującej w 2018 r. W niektórych sytuacjach wysokość przysługującego im zwolnienia mogłaby dzięki temu być wyższa niż podatek do zapłaty, a więc mogłyby nie płacić daniny nawet przez kilka miesięcy (bo doszłoby do rolowania przysługującego im zwolnienia). Fiskus się na to nie zgodził i podkreślał, że kalkulując zwolnienie, trzeba się odnieść do stawki z 2019 r. To oznaczałoby, że firmom przysługuje niższe zwolnienie, a prawdopodobieństwo rolowania jest niewielkie.

Sędziowie nie pomagali

Wyroki sądów I instancji były podzielone. Po stronie podatników akcyzy stanęły WSA w Rzeszowie w wyroku z 8 października 2019 r. (sygn. akt I SA/Rz 516/19) i WSA w Gliwicach w wyroku z 27 listopada 2019 r. (I SA/Gl 769/19). Sądy podkreślały w nich, że skorzystanie ze zwolnienia zależy od wydania decyzji przez prezesa URE, czyli od czynnika niezależnego od podatnika. Odwołały się w związku z tym do wykładni celowościowej oraz historycznej przepisów. Jak podkreśliły, odebranie firmom prawa do dużej części przysługującego im zwolnienia naruszałoby cel ustawodawcy, czyli konieczność wsparcia wytwórców prądu z OZE.

Innego zdania były za to WSA w Warszawie w wyrokach z 17 sierpnia 2020 r. (V SA/Wa 1906/19), z 19 listopada 2020 r. (V SA/Wa 531/20), z 8 stycznia 2021 r. (V SA/Wa 532/20) i WSA w Bydgoszczy w wyroku z 7 lipca 2020 r. (I SA/Bd 81/20).

Sędziowie zwracali w nich uwagę na to, że preferencja polega na obniżeniu akcyzy należnej za kolejne okresy rozliczeniowe, a więc właściwą stawką podatku jest ta aktualna w okresie, gdy podatek jest rozliczany w deklaracji (a więc już po 2018 r.).

NSA po stronie fiskusa

Takiego zdania był również wczoraj NSA (wyrok z 22 listopada 2023 r., I GSK 105/20). Sąd kasacyjny uchylił w nim korzystny dla podatnika i wspomniany wcześniej wyrok WSA w Rzeszowie. Sędzia Krzysztof Sobieralski, uzasadniając rozstrzygnięcie, nie miał wątpliwości, że przepis jest na tyle jednoznaczny, że wystarczy jego wykładnia językowa. Skoro zaś mowa w nim o obniżeniu podatku należnego, to właściwa jest niższa stawka obowiązująca od 2019 r.

OPINIA

Spór jeszcze nie jest przesądzony

ikona lupy />
Anna Wibig, doradczyni podatkowa i partner associate w zespole akcyzowym w Deloitte / Materiały prasowe

Najnowszy wyrok NSA jest dla nas zaskoczeniem. Wydawało się bowiem, że argumentacja sądu w Rzeszowie jest na tyle przekonująca, że zostanie też utrzymana przez sąd kasacyjny. W naszej opinii należy w tej sytuacji stosować nie tylko wykładnię językową, lecz także celowościową i systemową przepisów. Podatnicy nie powinni być też zaskakiwani ograniczeniem wysokości przysługującego im zwolnienia. Nie można też wykluczyć, że NSA w kolejnych wyrokach odniesie się do wątku przepisu przejściowego, który został dodany pod koniec 2021 r. Trudno jest uzasadniać tezę, że powinien on być stosowany wyłącznie na przyszłość. Prawdziwy spór jeszcze się więc nie zakończył.

OPINIA

Trudno o jednoznaczną ocenę wyroku

ikona lupy />
Krzysztof Wiński, dyrektor w PwC / Materiały prasowe

Z jednej strony wyrok NSA nie jest dla mnie zaskoczeniem. Sytuacja, w której firmy energetyczne jednocześnie płacą formalnie niższy podatek od energii elektrycznej, a do tego mogą skorzystać z preferencji podatkowej w wysokości wyższej, niejednokrotnie przewyższającej zobowiązanie podatkowe, mogłaby się okazać zbyt problematyczna dla całego systemu podatku akcyzowego. Pozostaje jednak kwestia wątku art. 162a ustawy, który został dodany do przepisów, gdy minęły prawie trzy lata od obniżki stawki w 2019 r., a jednocześnie uregulowano w nim podobne kwestie i to dokładnie w opisany sposób. NSA będzie musiał prędzej czy później ocenić, czy ustawodawca, wprowadzając ten przepis przejściowy, zrobił daleko idący prezent branży energetycznej, czy też jednak znaczenie art. 162a jest mniejsze.

Preferencja zapisana w art. 30 ust. 1 i ust. 2 ustawy o podatku akcyzowym nie może prowadzić do powstania nadpłaty – podkreślił NSA. Na poparcie swojego stanowiska przywołał wyrok z 16 stycznia 2020 r. (I GSK 862/17), w którym sąd kasacyjny doszedł do podobnych wniosków, ale w sprawie firmy, która pozyskała certyfikaty do umorzenia jeszcze przed uzyskaniem statusu podatnika akcyzy (i przed późniejszą obniżką jej stawki). ©℗