Nie da się odliczyć straty na obligacjach prywatnych – orzekł WSA w Gdańsku. Jego wyrok to kolejna już przestroga dla nabywców takich walorów.

Kupujący obligacje z prywatnej emisji ryzykuje nie tylko tym, że ich emitent może nie być w stanie wywiązać się na czas (w terminie zapadalności) ze spłatą odsetek bądź nie zwróci zainwestowanego kapitału. Trzeba brać pod uwagę również podatkowe skutki tego fiaska. Co innego, gdyby były to obligacje Skarbu Państwa.

Umorzenie obligacji

O braku możliwości odliczenia podatkowej straty poniesionej na zakupie obligacji korporacyjnych orzekł już wcześniej Naczelny Sąd Administracyjny – m.in. w wyroku z 14 września 2022 r. (sygn. akt II FSK 402/22). Wtedy strata powstała wskutek umorzenia obligacji, co z kolei było skutkiem przymusowego zrestrukturyzowania Idea Banku. Praktycznie ludzie zostali z bezwartościowymi papierami, których nie mogli sprzedać.

Zarówno fiskus, jak i sądy orzekli jednak, że aby był koszt, musi być przychód. A w tym wypadku przychodu nie było, bo obligacje nie zostały zbyte, tylko umorzone. Nie doszło więc do żadnych czynności, które są objęte zakresem ustawy o PIT – orzekł wtedy NSA. Pisaliśmy o tym w artykule „NSA: klienci Idea Banku nie mogą rozliczyć straty” (DGP nr 179/22).

Strata na skarbowych papierach wartościowych

Teoretycznie taka strata jest niemożliwa, bo nie jest prawdo podobne, aby emitent – Skarb Państwa – okazał się niewypłacalny (zbankrutował). W praktyce jednak zdarzają się sytuacje, w których nabywca obligacji skarbowych mógłby podwójnie zapłacić podatek od części odsetkowej.

Wydatki na nabycie obligacji skarbowych mogą bowiem zawierać w sobie nie tylko element kapitałowy (zmienny), lecz także zmienny element odsetkowy.

Jeżeli zakup dotyczy obligacji z oprocentowaniem stałym lub zmiennym w postaci odsetek, to w tym momencie cena nabycia może uwzględniać – oprócz wartości nominalnej – również wartość przyszłych odsetek (nabycie od emitenta) lub już naliczonych (nabycie na rynku wtórnym).

Odsetki naliczone i otrzymane przed zbyciem (wykupem) obligacji skarbowych są przychodem i podlegają opodatkowaniu. Natomiast wydatek na zakup obligacji staje się kosztem uzyskania przychodów w momencie odpłatnego zbycia albo wykupu tych obligacji (art. 16 ust. 1 pkt 8 ustawy o CIT).

Problem powstaje na tle art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT. Jeżeli bowiem nabywca obligacji skarbowych zbywa je przed ich wykupem przez emitenta (Skarb Państwa) – co jest częstą i zwykłą praktyką rynkową, zwłaszcza na rynku międzybankowym – i cena zbycia odpowiada tylko wartości nominalnej, to faktycznie poniesione wydatki na nabycie nie mogłyby być w części odsetkowej kosztem uzyskania przychodu.

W takiej sytuacji mogłoby dojść do podwójnego opodatkowania dochodu w zakresie elementu odsetkowego:

• najpierw w momencie otrzymania od emitenta (Skarbu Państwa) odsetek naliczonych i należnych w zakończonym okresie odsetkowym – co oznacza opodatkowanie faktycznego dochodu z tytułu otrzymanych odsetek,

• następnie w momencie zbycia obligacji skarbowych i niemożności potrącenia części faktycznie poniesionych wydatków na ich nabycie (opodatkowanie wyższego dochodu ze zbycia).

Chcąc temu zaradzić, minister finansów wydał 26 kwietnia 2021 r. interpretację ogólną (sygn. SP4.8203.2.2020), w której stwierdził, że taki sposób opodatkowania byłby „przykładem nieracjonalnego i niezamierzonego skutku podatkowego” i „naruszałby fundamentalny sens podatku dochodowego”. Dlatego – jak objaśnił – wyłączenie z kosztów uzyskania przychodów straty z tytułu odpłatnego zbycia wierzytelności (które wynika z art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT) nie obejmuje zbycia skarbowych papierów wartościowych.

Sprzedaż ze stratą

Sprawa rozpatrzona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku była inna, bo doszło do sprzedaży kupionych wcześniej obligacji, tyle że ze stratą.

Kupiła je w 2017 r. spółka komandytowa za cenę 1 mln zł. Nie była to oferta publiczna, tylko emisja prywatna, na podstawie art. 33 pkt 2 ustawy o obligacjach (Dz.U. z 2022 r. poz. 2244). Emitentem była inna spółka – akcyjna, która, jak ujawniono potem w toku sprawy, zadłużyła się w sumie na ponad 2,6 mld zł, głównie poprzez sprzedaż obligacji w emisjach prywatnych.

Przy ich nabyciu spółka komandytowa nie rozpoznała podatkowego kosztu, bo jest to możliwe dopiero w momencie odpłatnego zbycia papierów wartościowych (zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 8 ustawy o CIT).

W 2018 r. emitent (spółka akcyjna) ogłosił niewypłacalność. Zawarł porozumienia z wierzycielami, które zatwierdził sąd. Wierzyciele niezabezpieczeni mieli otrzymać 25 proc. swoich należności w ratach w ciągu ośmiu lat. Wartość samych obligacji również bardzo spadła. W rezultacie, z tytułu rat układowych, spółka komandytowa uzyskała zaledwie 62 tys. zł.

Uwzględniając obecną sytuację gospodarczą i wysoką inflację, spółka rozważała sprzedaż tych walorów ze stratą innemu podmiotowi. Cena sprzedaży nie przekroczyłaby kilku, maksymalnie kilkunastu procent pierwotnej ceny nabycia, bo tyle faktycznie warte są te papiery na rynku.

Co z kosztem…

Spółka liczyła na to, że będzie mogła zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów całą cenę nabycia obligacji. Uważała, że skoro nie mogła tego uczynić przy ich zakupie, to powinna mieć taką możliwość teraz – przy ich sprzedaży. Powołała się na wspomniany art. 16 ust. 1 pkt 8 ustawy o CIT, który pozwala zaliczyć wydatki na nabycie papierów wartościowych do kosztów uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia tych papierów. Analogicznie wynika z art. 23 ust. 1 pkt 38 ustawy o PIT.

…i stratą

Spółka ważała zarazem, że nie stosuje się tu art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT, który co do zasady nie pozwala zaliczać do kosztów uzyskania przychodu strat z tytułu odpłatnego zbycia wierzytelności (analogicznie art. 23 ust. 1 pkt 34 ustawy o PIT).

Była zdania, że użyte w tym przepisie pojęcie wierzytelności nie obejmuje obligacji.

Powołała się tu na interpretację ogólną z 26 kwietnia 2021 r. (sygn. SP4.8203.2.2020), w której minister finansów stwierdził, że zawarte w art. 16 ust. 1 pkt 39 pojęcie wierzytelności nie obejmuje papierów wartościowych.

Problem polegał na tym, że interpretacja ta dotyczyła wyłącznie obligacji i bonów emitowanych przez Skarb Państwa (skarbowych papierów wartościowych).

Jak każda wierzytelność

Zwrócił na to uwagę dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej, nie zgadzając się ze stanowiskiem spółki. W interpretacji z 2 lutego 2023 r. (sygn. 0111-KDIB2-1.4010.659. 2022.2.KK) stwierdził, że przywołana przez spółkę interpretacja ogólna w ogóle nie znajdzie w tej sprawie zastosowania.

Organ potwierdził, że zasadniczo wydatek na nabycie albo objęcie papierów wartościowych jest kosztem uzyskania przychodu w momencie odpłatnego zbycia tych papierów. Trzeba mieć jednak na uwadze również art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT, a z niego wynika, że strata powstała wskutek takiej transakcji nie będzie podatkowym kosztem – podkreślił.

„Kosztem może być tylko ta część wydatku na nabycie obligacji, która odpowiada wysokości przychodu uzyskanego z ich zbycia. Ustawodawca nie przewidział w tym zakresie żadnego wyjątku, który mógłby wyłączać zastosowanie art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT w zależności od przyczyn powstania straty” – stwierdził dyrektor KIS.

Stanowisko to potwierdził 19 lipca 2023 r. WSA w Gdańsku (sygn. akt I SA/Gd 359/23). W uzasadnieniu sędzia Elżbieta Rischka wyjaśniła, że obligacje zaliczają się do papierów wartościowych. Nabywca, kupując je od innego podmiotu, udziela w ten sposób pożyczki. Podmiot ten z kolei zobowiązuje się zwrócić w określonym terminie określoną kwotę pieniędzy plus odsetki. Ma tu zatem zastosowanie art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT, który odnosi się do strat z tytułu odpłatnego zbycia wierzytelności.

Spółka będzie więc mogła uznać poniesione wydatki na nabycie obligacji za koszt podatkowy, ale tylko do wysokości uzyskanego przychodu – orzekł sąd.

Co na to NSA

Wyrok gdańskiego sądu jest nieprawomocny. Nie należy jednak spodziewać się, że stanowisko NSA będzie w tej sprawie inne.

W wyroku z 26 stycznia 2023 r. (II FSK 1460/20) sąd kasacyjny nie miał wątpliwości, że art. 16 ust. 1 pkt 39 ustawy o CIT odnosi się do wszelkiego rodzaju wierzytelności, niezależnie od tego, jaką formę one przybrały i z jakiego stosunku zobowiązaniowego się wywodzą.

Już samo to, że emitent obligacji stwierdza, że jest dłużnikiem ich właściciela, oznacza, że pomiędzy emitentem a obligatariuszem zawiązuje się stosunek zobowiązaniowy. Nie może być więc wątpliwości co do tego, że umowa emisji obligacji spełnia cechy kredytu, co czyni ją zbliżoną do umowy pożyczki pieniężnej – orzekł NSA.

Podobne stanowisko wyraził 27 czerwca 2015 r. (II FSK 1143/13). ©℗

Współpraca Katarzyna Jędrzejewska