Spółka, która wybrała estoński CIT, a chce jednorazowo ująć w kosztach zakup środka trwałego o wartości początkowej do 10 tys. zł, musi zmienić swoją politykę rachunkowości. Nie może automatycznie stosować zasad podatkowych – przypomina Natalia Kamińska-Kubiak, menedżer i doradca podatkowy w Grant Thornton.

Decyzję o zmianie polityki rachunkowości musi podjąć zarząd spółki jako kierownik jednostki.
Przypomnijmy, że podstawą rozliczeń przy ryczałcie od dochodów spółek (estoński CIT) są księgi rachunkowe, a nie jak w klasycznym CIT – rozliczenia podatkowe. W tym celu trzeba dokonać tzw. korekty wstępnej, czyli policzyć różnice przejściowe między wynikiem podatkowym a rachunkowym. Nie każdy bowiem wydatek lub zapłata są ujmowane w księgach rachunkowych w tym samym momencie co przychody i koszty dla celów podatkowych.
Po przejściu na estoński podatek stosuje się tylko rozdział 6b ustawy o CIT regulujący właśnie zasady ryczałtu. Innych przepisów tej ustawy się nie stosuje.
W praktyce jednak – jak mówi Natalia Kamińska-Kubiak – spółki o tym zapominają i gdy wartość środka trwałego nie przekracza 10 tys. zł, dokonują jednorazowego odpisu amortyzacyjnego na podstawie art. 16f ust. 3 ustawy o CIT.
– Tymczasem prawo bilansowe nie rozróżnia środków trwałych ze względu na ich wartość. Amortyzacja ma odzwierciedlać planowany okres użytkowania środka trwałego. Co prawda art. 32 ust. 6 ustawy o rachunkowości zezwala na jednorazowe odpisywanie w koszty środków trwałych o niskiej wartości początkowej, ale nie powinno to zaburzać obrazu sytuacji finansowej jednostki – tłumaczy ekspertka.
Artykuł 16h ust. 3e ustawy o CIT daje możliwość wyboru między kontynuacją zasad bilansowych a przejściem z powrotem na stosowanie art. 16i–16m ustawy o CIT, ale dopiero po zakończeniu opodatkowania ryczałtem. Nie ma analogicznego przepisu na czas korzystania z niego.©℗