Kto kupił obligacje przymusowo zrestrukturyzowanego banku, które następnie zostały unicestwione, nie może rozliczyć poniesionej straty, czyli odjąć wydatku na ich zakup od przychodów z innych zysków kapitałowych.

Tak orzekł wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny.
Z przepisów wynika, że byłoby inaczej, gdyby posiadacz takich obligacji je sprzedał, choćby za symboliczną złotówkę. Wtedy stratę mógłby zrekompensować dochodem z innej transakcji kapitałowej.
Wczorajszy wyrok NSA (z 14 września 2022 r., sygn. akt II FSK 402/22) zapadł w sprawie jednej klientki zrestrukturyzowanego przymusowo pod koniec 2020 r. Idea Banku, ale ma znaczenie dla wszystkich pozostałych klientów tego banku. Szacuje się, że w sumie stracili oni ok. 90 mln zł. Bankowy Fundusz Gwarancyjny zdecydował bowiem - w ramach restrukturyzacji - o przymusowym umorzeniu obligacji i akcji Idea Banku. W praktyce ludzie zostali z bezwartościowymi papierami, których nie mogli sprzedać.
Liczyli na to, że stratę na obligacjach i akcjach będą mogli odliczyć od dochodów z innych zysków kapitałowych. Wyrok NSA rozwiewa te nadzieje. Sąd orzekł, że osoba, której przymusowo umorzono obligacje, nie może zaliczyć poniesionego wcześniej wydatku do kosztów uzyskania przychodu. A to oznacza, że nie skompensuje tej straty z zyskiem z innych transakcji kapitałowych.
Jeżeli więc przykładowo taka osoba zarobiła na obrocie akcjami giełdowej spółki, musi zapłacić fiskusowi 19-proc. podatek dochodowy, mimo że realnie, gdyby uwzględnić stratę z obligacji Idea Banku, zyskała niewiele lub nie zyskała nic.
- Akcjonariusze i obligatariusze Idea Banku, a w przeszłości np. CEDC i KBM Nova Banku, zostali podwójnie ukarani. Raz tym, że stracili pieniądze, a dwa brakiem możliwości rozliczenia straty podatkowej - komentuje Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (cała rozmowa patrz obok).

Przymusowa restrukturyzacja

Bankowy Fundusz Gwarancyjny podjął decyzję o przymusowej restrukturyzacji Idea Banku od końca grudnia 2020 r. W efekcie lokaty i konta przejęło Pekao SA, a obligacje i akcje Idea Banku zostały umorzone, czyli de facto unicestwione.
W obronie interesów posiadaczy tych walorów stanął na początku 2021 r. rzecznik praw obywatelskich. W liście do prezesa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego napisał, że decyzja o przejęciu Idea Banku naruszała prawa kilkudziesięciu tysięcy konsumentów, klientów GetBack, którego przed upadkiem właścicielem był Idea Bank.
W odpowiedzi prezes BFG tłumaczył, że przymusowa restrukturyzacja banku była przeprowadzona w pełnej zgodności z obowiązującym prawem, w tym także prawem ochrony konsumentów. Alternatywą - jak wskazał prezes BFG - była upadłość Idea Banku, a to wiązałoby się z koniecznością „poniesienia większych strat przez klientów, w szczególności deponentów Idea Banku”.
W praktyce dla klientów, którzy kupili obligacje i akcje Idea Banku, decyzja o restrukturyzacji tego banku oznaczała, że stracili wszystko, co mogli stracić - 100 proc. pieniędzy zainwestowanych w bezwartościowe - jak się okazało - obligacje i akcje.

Podatkowo też stracili

Ich posiadacze liczyli jeszcze na to, że będą mogli odjąć poniesioną stratę od przychodów z innych zysków kapitałowych, np. sprzedaży innych papierów wartościowych.
Nadzieję na to miała także kobieta, której sprawę rozstrzygnął wczoraj NSA. Co prawda otrzymała ona obligacje Idea Banku w darowiźnie, a więc nie poniosła kosztu, ale nie to zadecydowało o sądowym werdykcie. Żaden z sądów - ani I, ani II instancji - nie eksponował faktu darowizny, przez co ich orzeczenia można odnieść również do osób, które nie dostały obligacji Idea Banku za darmo, lecz je kupiły. Co więcej, sądowe orzeczenia dotyczą w równej mierze posiadaczy akcji tego banku.
Kobieta uważała, że ma prawo zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu wydatki poniesione przez darczyńcę na nabycie obligacji. A ponieważ nie mogła już obligacji sprzedać, to chciała rozliczyć stratę.
Kluczowy w tej sprawie był art. 23 ust. 1 pkt 38 ustawy o PIT. Wynika z niego, że wydatki na objęcie lub nabycie papierów wartościowych są kosztem uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia papierów wartościowych, w tym z tytułu ich wykupu przez emitenta.
Co prawda przepis ten nic nie mówi o umorzeniu obligacji czy akcji, ale - jak przekonywała kobieta - należy go odnosić, w drodze analogii, również do umorzenia papierów wartościowych. Argumentowała, że podatnik, któremu umorzono przymusowo obligacje, nie może być w gorszej sytuacji od tego, który je sprzedał za symboliczną złotówkę.
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej był jednak innego zdania. Stwierdził, że ustawa o PIT nie przewiduje możliwości rozliczenia straty poniesionej w związku z umorzeniem obligacji.
Uznał, że negatywne konsekwencje przymusowego umorzenia obligacji mają dla podatniczki głównie wymiar ekonomiczny, a nie podatkowy. A celem prawa podatkowego nie jest - jak podkreślił dyrektor KIS - „niwelowanie niekorzystnych skutków ekonomicznych wszelkich ryzyk gospodarczych podejmowanych przez podatników”.

Sądy niekorzystnie

Tego samego zdania były w tej sprawie WSA w Gliwicach (sygn. akt I SA/Gl 1174/21) i NSA. Oba sądy orzekły, że skoro nie ma przychodu, to nie można też mówić o koszcie jego uzyskania.
„Przymusowe umorzenie obligacji nie skutkuje powstaniem przychodu podlegającego opodatkowaniu podatkiem dochodowym. Skoro go nie ma, to nie można przypisać jakimkolwiek wydatkom waloru kosztów jego uzyskania, w tym także tym, które zostały poniesione w momencie nabycia lub objęcia tych papierów wartościowych. W konsekwencji przymusowe umorzenie obligacji stanowi czynność neutralną podatkowo i to niezależnie od tego, jakie (także w sensie globalnym) wywołuje ono skutki finansowe dla podatnika” - stwierdził gliwicki WSA.
W pełni zgodził się z nim NSA. - W przypadku umorzenia obligacji w wyniku przymusowej restrukturyzacji banku nie dochodzi do żadnej czynności, które są objęte zakresem ustawy o PIT - uzasadniła wczorajszy wyrok sędzia Aleksandra Wrzesińska-Nowacka.
Podatnicy, którym przymusowo umorzono obligacje, są w gorszej sytuacji niż ci, którzy sprzedają papiery wartościowe za symboliczną złotówkę

Trzy pytania

Michał Masłowski wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Akcjonariusze i obligatariusze zostali podwójnie ukarani
Michał Masłowski wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych / Materiały prasowe
Jak pan ocenia wyrok NSA w sprawie nabywcy obligacji Idea Banku?
Niestety bardzo negatywnie. Wyrok jest oczywiście zgodny z prawem, ale jest niezgodny ze zdrowym rozsądkiem, ideą rynku kapitałowego oraz duchem nowoczesności. Akcjonariusze i obligatariusze Idea Banku, a w przeszłości np. CEDC i KBM Nova Banku, zostali podwójnie ukarani. Raz w ten sposób, że stracili zainwestowane pieniądze, drugi raz - brakiem możliwości rozliczenia straty podatkowej.
Czy to kończy sprawę odzyskania pieniędzy przez osoby, które kupiły obligacje i akcje Idea Banku?
Podejrzewam, że niestety tak. W tym aspekcie możemy mówić o patologicznym prawie. Problem nie jest nowy - jako Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych wielokrotnie apelowaliśmy do Ministerstwa Finansów o zmianę przepisów. Niestety, bez odzewu, choć sprawa wydaje się łatwa do zrozumienia. Bierność ustawodawcy pozostaje zagadką. Cały czas czekamy też na realizację obietnicy złożonej w Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego.
Czego dotyczyła ta obietnica?
Możliwości kompensowania zysków i strat pochodzących z różnych źródeł kapitałowych, takich jak giełda i fundusze inwestycyjne. Pochodną tych zapisów mogłoby być rozliczenie straty z umorzonych akcji lub obligacji.
Rozmawiał Łukasz Zalewski

OPINIA

Mateusz Pietranek doradca podatkowy, GWW

Możliwa jest inna wykładnia przepisów
Mateusz Pietranek doradca podatkowy, GWW / Materiały prasowe
Wyrok NSA jest zgodny z literą prawa. Przymusowe umorzenie obligacji nie skutkuje bowiem powstaniem przychodu. Przychód powstaje wyłącznie w razie zbycia lub wykupu papierów wartościowych. Jeżeli zatem przychód nie powstaje, ponieważ przymusowe umorzenie jest neutralne podatkowo, to podatnik nie może też rozliczyć kosztów.
Wyrok NSA można rozciągać również na akcjonariuszy, których akcje zostały przymusowo umorzone.
Mimo to uważam, że orzeczenie NSA nie realizuje w pełni zasad sprawiedliwości społecznej i zasady proporcjonalności wynikających z konstytucji. Obligatariusze zrestrukturyzowanego banku, nie dość, że zostali pozbawieni możliwości dysponowania obligacjami (z wyłączeniem wypłaty wynagrodzenia z tego tytułu), to na dodatek zostali pokrzywdzeni poprzez brak możliwości zaliczenia poniesionych przez nich wydatków do kosztów uzyskania przychodu.
Należy zauważyć, że takie uprawnienie powstaje w przypadku odpłatnego zbycia obligacji lub wykupu ich przez emitenta - choćby nawet za symboliczną kwotę.
W mojej ocenie sądy administracyjne powinny uwzględnić możliwość odstąpienia od wykładni językowej i zastosowania wykładni celowościowej czy analogii, porównując zbycie lub wykup do przymusowego umorzenia.
Warto też podkreślić, że w związku z przymusową reorganizacją Idea Banku nie ma obecnie mechanizmów prawnych, które pozwoliłyby obligatariuszom uzyskać zwrot za nabycie obligacji. Potencjalnie do rozważenia pozostaje jedynie zwrócenie się o odszkodowanie do Banku Pekao, który przejął Idea Bank w związku z przymusową restrukturyzacją.

OPINIA

Arnold Kowalski ekspert ds. podatków osobistych w Crido

Wyrok nie zastąpi koniecznej nowelizacji
Arnold Kowalski ekspert ds. podatków osobistych w Crido / nieznane
Jeśli patrzeć z perspektywy ekonomicznej, to rozstrzygnięcie NSA jest oczywiście krzywdzące dla osób, które miały nieszczęście zainwestować w papiery wartościowe Idea Banku. Poniosły one stratę, której nie mogą rozliczyć z zyskami z innych inwestycji, przez co zapłacą podatek od wyższej kwoty niż faktyczny zarobek.
Jednak z prawnego punktu widzenia trudno mieć pretensje do sądów, że orzekły w ten sposób - wykładnia językowa przepisów prowadzi do jednoznacznego rezultatu przyjętego w orzeczeniu, a odmienne ich rozumienie byłoby wprost sprzeczne z wykładnią językową.
Obecne przepisy rzeczywiście prowadzą do niesprawiedliwych sytuacji (tak jak w tym przypadku), więc ich nowelizacja wydaje się konieczna. Bez zmian w ustawie o PIT inwestowanie w papiery wartościowe banków stanie się bardziej ryzykowne niż w inne podobne aktywa.