W czwartek rząd i samorządy mają dyskutować o tym, jak tym drugim wyrównać straty w dochodach w związku z szykowaną reformą PIT.

- Samorządy nie stracą na Polskim Ładzie, opracowaliśmy rozwiązania, które będą niwelować ich mniejsze wpływy z podatków - takie zapewnienia w październiku zeszłego roku składał ówczesny minister finansów Tadeusz Kościński. Pod koniec marca br. Ministerstwo Finansów (MF) w odpowiedzi na nasze pytania stwierdziło, że w 2023 r. zmniejszenie dochodów jednostek samorządu terytorialnego (JST) z tytułu udziału w PIT będzie „w zasadniczej mierze” kompensowane dodatkowym wzrostem subwencji rozwojowej.
Obecnie MF unika podania konkretnej kwoty, ile ta nowa subwencja wyniesie. - Będzie to kwota dodatkowa, ponad obligatoryjną subwencję rozwojową w kwocie 3 mld zł - odpowiada dziś resort. W najnowszej nowelizacji ustaw podatkowych podana jest kwota 10,2 mld zł „dodatkowej subwencji rozwojowej” - stąd niektórzy interpretują, że nowa subwencja powinna w przyszłym roku wynieść ponad 13 mld zł.
To jednak i tak nie zadowala samorządowców, którzy sami postanowili wyliczyć, jak wyjdą na Polskim Ładzie i jego nowej wersji, nad którą za chwilę ma debatować Sejm. Główny problem dotyczy tzw. kwot referencyjnych łącznych dochodów samorządów z PIT i CIT. Koncepcja ta, przyjęta w ramach Polskiego Ładu, zakłada, że jeśli wykonanie tych dochodów w danym roku będzie niższe, to rząd wyrówna samorządom ubytek do wysokości kwoty referencyjnej. Na rok 2022 kwotę tę ustalono na poziomie 69,9 mld zł. Pierwszy problem, na który zwracają uwagę lokalni włodarze, jest taki, że to o 6,3 mld zł mniej w porównaniu z dochodami z PIT i CIT uzyskanymi przez samorządy w 2021 r. Ponadto, zdaniem samorządowców, kwota ta jest zaniżona o 10 mld zł. „Kwotę referencyjną ustalono na poziomie odpowiadającym prognozowanym przez JST dochodom z PIT i CIT na 2022 r., ujętym w wieloletnich planach finansowych JST według stanu na maj 2021 r., czyli w najbardziej dotkliwym okresie sytuacji pandemicznej, nie uwzględniając rekordowych odczytów inflacji, dynamiki wynagrodzeń i emerytur, mających bezpośrednie przełożenie na wysokość dochodów z PIT” - wskazują we wspólnym stanowisku Unia Metropolii Polskich (UMP) i Związek Miast Polskich (ZMP).
Samorządowcy powołują się na opinię NBP przy liczeniu ubytków
Co ciekawe, na problem wysokości kwoty referencyjnej zwrócił uwagę także Narodowy Bank Polski. W opinii z września 2021 r., gdy trwały jeszcze prace nad Polskim Ładem, NBP docenił rządowy „mechanizm długookresowego stabilizowania dochodów JST”, ale i przestrzegł, że „rozwiązanie to jest jednak obarczone istotną wadą” w zakresie proponowanego sposobu wyliczania wysokości kwoty referencyjnej. Wątpliwości banku centralnego budziło to, że wykorzystuje się do tego średnio wiarygodne wieloletnie prognozy finansowe samorządów (w latach 2015-2019 realizacja dochodów z PIT i CIT okazała się średnio o 11,6 proc. niższa w stosunku do prognoz), mimo że MF „dysponuje własnym aparatem analitycznym”. W ocenie NBP lepszym rozwiązaniem byłoby przyjęcie jako podstawy przewidywanego wykonania dochodów z PIT i CIT w 2021 r. oszacowanego przez Ministerstwo Finansów i zawartego w ówczesnym projekcie ustawy budżetowej na rok 2022. Dodatkowo kwota referencyjna „powinna zostać zindeksowana o wskaźnik średniookresowej dynamiki wartości PKB w cenach bieżących”.
Wskazując na te wszystkie problemy, samorządowcy dokonali własnych wyliczeń. „Przeprowadzone symulacje pokazują, że zmiany wprowadzone w ramach programu Polski Ład, po uwzględnieniu wszystkich przewidzianych form rekompensaty (...), spowodują faktyczne zmniejszenie dochodów własnych JST: w 2022 r. o 5,5 mld zł, w 2023 r. o 11,5 mld zł oraz w 2024 r. o 9,1 mld zł” - podają wspólnie UMP i ZMP.
Chcieliśmy skonfrontować zarzuty samorządowców z resortem finansów, jednak odpowiedź była szczątkowa. - Kwestia doprecyzowania mechanizmu kompensującego ubytki dochodów JST w związku ze zmianami podatkowymi będzie przedmiotem dyskusji ze stroną samorządową już w najbliższy czwartek, 21 kwietnia, w ramach Zespołu ds. Finansów Publicznych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego - podaje MF.
UMP i ZMP krytykują także metodę rekompensowania ubytków z wpływów z PIT subwencją rozwojową, o czym pisaliśmy już w DGP. Ich zdaniem przyjęty mechanizm jej podziału na trzy części: podstawową oraz premie aktywizującą i inwestycyjną, nie sprzyja uzupełnianiu strat, zwłaszcza że największa, podstawowa część subwencji jest dzielona według kryterium liczby mieszkańców. „Podział na podstawie struktury liczby ludności, nieodzwierciedlający struktury lokalnej ubytków z PIT, a dodatkowo wprowadzenie dolnych i górnych limitów możliwych kwot do uzyskania, (…) istotnie ogranicza kwoty kompensacyjne dla największych miast” - czytamy w opinii. Jak argumentują autorzy, przy takim sposobie podziału miasta te otrzymają 12,8 proc. środków z podziału dodatkowej kwoty subwencji rozwojowej, podczas gdy udział tych miast w dochodach z PIT ustalony przez MF na 2022 rok wynosi 28,7 proc.
Z rządu można jednak usłyszeć, że podział według liczby ludności jest celowym mechanizmem wsparcia słabszych samorządów, a na 2023 r. możliwe jest rozwiązanie przejściowe, które brałoby pod uwagę w pierwszej kolejności straty w PIT. Jednak samorządowcy uważają, że zamiast wymyślać kolejne mechanizmy rekompensujące rząd powinien po prostu zwiększyć udział gmin, powiatów i województw w PIT. ©℗
26 mld zł tyle według włodarzy miast wyniesie w latach 2022-2024 nierekompensowany ubytek dochodów samorządowych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe