Pierwsza – i być może nie ostatnia – dymisja za nieudane wdrożenie Polskiego Ładu. Ze stanowiskiem pożegna się szef resortu finansów Tadeusz Kościński. W PiS trwa walka frakcji o to, kto zostanie jego następcą.
Decyzję o przyjęciu rezygnacji ministra podjęło ścisłe kierownictwo PiS – poinformowała wczoraj rzeczniczka partii Anita Czerwińska. Do czasu znalezienia następcy Kościńskiego funkcję szefa MF pełnić będzie premier Mateusz Morawiecki. O tym, czy wiceministrowie odpowiedzialni za wdrożenie Polskiego Ładu – Jan Sarnowski i Piotr Patkowski – zachowają stanowiska, zdecydować ma nowy szef resortu.
Wygląda na to, że poszukiwania docelowego kandydata wciąż trwają. Premier walczy o to, by resort nie wyszedł z jego sfery wpływów i – jak słyszymy – ma własnego człowieka, którego stara się przeforsować. Ale rywale Morawieckiego chcą go pozbawić filaru jego pozycji w rządzie, a jest nim właśnie bezpośredni wpływ na MF. – To wojna, której celem jest osłabienie premiera. Jeśli Ministerstwo Finansów stanie się „opozycyjne” wobec niego, to szef rządu ma narzędzia w ramach swoich prerogatyw, by temu przeciwdziałać – odgraża się stronnik Mateusza Morawieckiego.
W nieformalnych dyskusjach o nowym szefie MF pojawiają się nazwiska m.in. prezesa banku Pekao Leszka Skiby, wiceministra Artura Sobonia, prezes banku PKO BP Iwony Dudy czy wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
W najnowszym sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM – przeprowadzonym 6 lutego – respondenci najczęściej oczekiwali, że konsekwencje za nieudane wdrożenie reformy podatkowej poniosą wiceministrowie i urzędnicy (37,5 proc. wskazań) oraz sam premier Mateusz Morawiecki (36,1 proc.). Dymisji Tadeusza Kościńskiego oczekiwało zaledwie 7,7 proc. respondentów. Szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził wczoraj, że „premier jest osobą pewną na tym stanowisku, przynajmniej do czasu wyborów”.
W tle rozliczeń personalnych trwają prace nad kolejnymi korektami w Polskim Ładzie. Wśród rozważanych rozwiązań jest np. to, by remanent nie był przyczyną do naliczenia absurdalnie wysokiej składki zdrowotnej, z kolei ulga dla samotnych rodziców może być zmodyfikowana na korzyść osób, których podatek jest zbyt niski, by mogły z niej skorzystać.
W rządzie trwają dyskusje o dalszym poprawianiu programu, który miał być nowym otwarciem i dać PiS szanse na trzecią kadencję przy władzy.
Po dymisji Tadeusza Kościńskiego ze stanowiska ministra finansów, który wziął na siebie odpowiedzialność za potknięcia przy wdrażaniu Polskiego Ładu, na giełdzie kandydatur na jego następcę pojawiały się różne osoby ‒ m.in. minister rozwoju Piotr Nowak. ‒ Prezes Kaczyński jest pozytywnie do niego nastawiony ‒ przyznaje nasz rozmówca z PiS. Pytanie jednak, czy tej kandydatury nie będzie próbował blokować Mateusz Morawiecki. W dodatku taka nominacja wywoływałaby kolejne zmiany, bo albo trzeba byłoby znaleźć nowego ministra rozwoju, albo wrócić do „unii personalnej” między dwoma resortami. Zdaniem naszego rozmówcy z PiS, to Henryk Kowalczyk „spełnia podstawowe polityczno-moralne kryteria dla komitetu politycznego PiS”. ‒ On rozumie podatki. Kiedyś z Beatą Szydło pracował przy koncepcji jednolitej daniny. Na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów sprawnie operuje nowomową podatkową ‒ wskazuje rozmówca. Henryk Kowalczyk już zadeklarował, że nie zamierza przenosić się z resortu rolnictwa, co teoretyczne zwiększa szanse Piotra Nowaka.
Z najnowszego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM wynika, że konsekwencje w związku z chaotycznym wdrożeniem Polskiego Ładu powinni w pierwszej kolejności ponieść wiceministrowie finansów i wysocy rangą urzędnicy tego resortu, którzy pracowali nad jego wdrożeniem (37,5 proc. wskazań). Ale niemal tyle samo ankietowanych (36 proc.) wskazuje na Mateusza Morawieckiego, a tylko 7,7 proc. na szefa MF Tadeusza Kościńskiego ‒ co, zdaniem naszych rozmówców, może wynikać z faktu małej rozpoznawalności medialnej ministra. Wśród wyborców PiS większość ankietowanych (55 proc.) wskazała na wiceministrów i urzędników MF. Tylko 13 proc. oczekiwałoby wyciągnięcia konsekwencji wobec Tadeusza Kościńskiego, a 8 proc. wobec szefa rządu. W elektoratach KO, Lewicy i ludowców najczęściej wskazywano Mateusza Morawieckiego.
Choć główne pożary związane z reformą podatkową rząd uznaje za ugaszone, Polski Ład wciąż daleki jest od doskonałości. Jak pisaliśmy wczoraj w DGP, nauczyciele i służby mundurowe informują o kolejnych zaniżonych wypłatach, w tym o niskich przelewach jeszcze za styczeń i już za luty. W resorcie finansów wciąż trwają prace nad kolejnymi nowelizacjami. Przy czym, jak słyszymy, ścierają się dwie koncepcje. Pierwsza zakłada działanie w trybie doraźnym, czyli łatania reformy i naprawiania zgłaszanych dysfunkcji systemu na bieżąco. Druga dotyczy opracowania większej nowelizacji, być może uwzględniającej nowe rozwiązania, na którą potrzeba więcej czasu.
‒ Premier zarządził równoległe działania. Jeden zespół pracuje w trybie „łatkowym”, drugi w trybie „outside the box”, czyli poszukuje nowych, docelowych rozwiązań. Być może dlatego do mediów przenikają informacje z obu tych zespołów, w tym względzie one trochę konkurują między sobą ‒ mówi nam osoba z rządu.
‒ Rzeczywiście mamy dylemat, czy iść z tym, co jest, czyli ulgą porównawczą, czy z długoterminowymi, docelowymi rozwiązaniami ‒ wskazuje nasz rozmówca z MF. Tak zwana ulga porównawcza zakłada, że badane jest obciążenie podatnika (zarabiającego do 12,8 tys. zł brutto miesięcznie) według nowych regulacji i dotychczasowego systemu. Jeśli w rozliczeniu rocznym za 2022 r. korzystniejsze byłoby rozliczenie według starych zasad, urząd skarbowy zwróci różnicę. Ale zdaniem niektórych osób w rządzie takie rozwiązanie jest wątpliwe prawnie. ‒ Wadą jest to, że ulga taka będzie obowiązywała tylko rok. Z kolei inne rozwiązania grożą pominięciem jakiejś grupy ‒ zauważa jeden z naszych rozmówców. Bo, jak słyszymy, rozwiązania mogą być różne ‒ progresja, składka, kolejne ulgi albo ulgi celowe dla poszczególnych grup.
Na razie do wykazu prac rządu wpisano projekt kolejnej nowelizacji ustawy podatkowej (szerzej opisaliśmy ją wczoraj). Szczegóły planowanych tam rozwiązań na razie nie są znane, a sam projekt sprawia wrażenie doraźnej nowelizacji. Wprowadza m.in. „korzystne rozwiązania dla niepełnych rodzin”, rozszerzenie kręgu podatników, dla których Polski Ład jest neutralny, czy zmiany sposobu obliczania składki, np. przy różnicach remanentowych. W przypadku samotnych rodziców dziś nie ma już możliwości wspólnego preferencyjnego rozliczenia z dzieckiem, bo zastąpiła je ulga odliczana od podatku w wysokości 1500 zł. Teraz rozważane są różne warianty korekty. Jeden z nich zakłada uwzględnienie przy wypłacie 1500 zł nie tylko płaconych podatków, ale także składek, co miałoby być korzystne dla samotnych rodziców nieprzekraczających rocznie 30 tys. zł, czyli tyle, ile wynosi dziś kwota wolna. Inny wariant zakłada wypłatę 1500 zł bez względu na to, ile podatków odprowadzono, dzięki czemu ulga nabrałaby charakteru klasycznego świadczenia.
To jednak tylko mniej lub bardziej luźne pomysły, a losy projektu ustawy nie są pewne. Nasi rozmówcy zgodnie twierdzą, że raczej nie trafi na dzisiejsze posiedzenie rządu, nie wiadomo nawet, czy projekt będzie procedowany, przynajmniej w takiej formie. A to przez wspomniane wcześniej dyskusje o stylu prac nad łataniem Polskiego Ładu. ‒ Raczej sprawy idą w kierunku spokojnych prac nad większą nowelizacją. Choć korekta dotycząca różnic remanentowych jest dość pilna, niewykluczone, że spróbujemy ją dołączyć do ustawy, nad którą teraz pracuje Senat (ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych ‒ red.) ‒ twierdzi jeden z naszych rozmówców.
W MF trwają też rozważania dotyczące minimalnego CIT. Chodzi o wprowadzoną od stycznia zasadę, że spółki, które poniosły stratę lub mają niewielki zysk ‒ poniżej 1 proc. przychodu ‒ będą musiały zapłacić 10 proc. podatku minimalnego. Choć przepis przygotowano z myślą o międzynarodowych korporacjach wyprowadzających z kraju nieopodatkowane zyski, to jednak nowa regulacja potencjalnie dotyka też przedsiębiorstw świadczących usługi publiczne, czyli np. spółek komunalnych. ‒ Trwają analizy prawne, czy takie podmioty wykonują działalność regulowaną. Jeśli tak, to wystarczy, że wydamy interpretację, a jeśli nie, to trzeba będzie przygotować nowelizację ustawy. Generalnie jeśli spółka prowadzi jakąś działalność komercyjną, to niech tylko za tę część płaci CIT ‒ twierdzi osoba z rządu.