- Rekomendujemy Senatowi przyjęcie projektu w wersji zaakceptowanej przez Sejm. To rozwiązanie kompromisowe, efekt wielu miesięcy dialogu z biznesem - uważa Jan Sarnowski, wiceminister finansów.

Na ostatniej prostej w piątek w Sejmie doszło do kilku znaczących korekt, w wyniku czego zwiększył się koszt całej reformy. To głównie efekt rozszerzenia ulgi dla klasy średniej, zerowego PIT dla seniorów i rodzin 4+ czy przesunięcia amortyzacji nieruchomości mieszkaniowych. Przykładowo ulga dla rodzin z co najmniej czwórką dzieci obejmie 107 tys. osób, a wpływy do budżetu zostaną pomniejszone o 335 mln zł w przyszłym roku. Likwidacja wspólnego rozliczenia samotnego rodzica z dzieckiem ma być w części rekompensowana przez większe możliwości odliczenia ulg. Jak mówi DGP wiceszef resortu finansów Jan Sarnowski, to dodatkowe 400 mln zł rocznie, które trafi w przyszłym roku do polskich rodzin. Rząd przekonuje, że wciąż aktualna jest deklaracja, że większość Polaków na rozwiązaniach nie straci. Wylicza też, że to sektor finansów publicznych dołoży do zmian 17,5 mld zł rocznie. – Wszystkie osoby, które zarabiają do nieco ponad 9 tys. zł, będą korzystać. To znaczna większość podatników – zapewnia Jan Sarnowski.

Ustawa trafi teraz do Senatu, w którym większość ma opozycja. – Jak znam naszych senatorów, to podzielają krytyczną ocenę tych rozwiązań i należy spodziewać się szeregu poprawek, które spróbują uporządkować ten chaos – mówi posłanka PO Izabela Leszczyna. W piątkowym głosowaniu za PŁ było 235 posłów. Posłowie uchwalili ustawę o gwarancjach kredytów mieszkaniowych. Tymczasem Narodowy Bank Polski uważa, że może ona przynieść negatywne skutki dla rynku mieszkaniowego i systemu finansowego. Już za trzy miesiące rodzice będą mogli wnioskować o przyznanie rodzinnego kapitału opiekuńczego, czyli 12 tys. zł na drugie i kolejne dziecko między 13. a 36. miesiącem życia

WYWIAD - Jan Sarnowski, wiceminister finansów

Na ostatniej prostej prac nad ustawą podatkową w Sejmie dorzucono mnóstwo poprawek, w tym ulgi. Czy to jest jeszcze Polski Ład?

Wszystkie zmiany są spójne i prowadzą w jednym kierunku. Polski Ład to zmiany w podatkach, które stworzą optymalne warunki do szybkiego wzrostu gospodarczego. I to już w przyszłym roku, gdy nowe przepisy wejdą w życie. Już teraz agencje ratingowe prognozują ten wzrost między 4,5 a 5,7 proc. Chcemy, żeby regulacje podatkowe tego nie spowolniły, wręcz przeciwnie, wspomogły. Stąd cały pakiet rozwiązań, które mają na celu wzmocnienie polskich przedsiębiorców.

Pojawiło się jednak wiele nowych rozwiązań. Mamy np. ulgę dla dużych rodzin

To odpowiedź na aktualne potrzeby społeczne i kontynuacja jasno nakreślonej strategii rządu. Narzędzia podatkowe powinny wzmacniać podaż pracy. W 2019 r. zaczął obowiązywać PIT-0 dla osób do 26. roku życia, zachęcający młodych ludzi do jak najszybszego wejścia na rynek pracy. Kolejny krok to PIT-0 dla powracających z zagranicy, który wielu osobom ułatwi decyzję o przyjeździe do Polski. Dopełnieniem systemu jest kolejne narzędzie, czyli PIT-0 dla seniorów. Od stycznia będą mieli wybór – czy chcą pobierać emeryturę, czy odsunąć ją w czasie i nadal pracować, korzystając jednocześnie ze znacznej obniżki podatków. To rozwiązanie dotyczy nie tylko osób rozliczających się według skali podatkowej, ale również liniowo i ryczałtowców. Na koniec mamy w Polskim Ładzie PIT-0 dla rodzin 4+, którego efekty mogą być bardziej długoterminowe.

Czy zerowy PIT dla seniorów to rodzaj podniesienia wieku emerytalnego bez jego ustawowego podnoszenia?

Ależ skąd. To możliwa do wyboru opcja, zachęta do utrzymania aktywności zawodowej i kontynuowania dotychczasowego zatrudnienia. Osoby mające ponad 60 lat to doświadczeni pracownicy i przedsiębiorcy. To często osoby o kluczowych kompetencjach w swoich miejscach pracy. Mogą bardzo wiele nauczyć swoich młodszych kolegów, a znalezienie osób, które je zastąpią nie jest łatwym zadaniem. To ważne, aby pozostali aktywni zawodowo tak długo jak pozwala im na to zdrowie, sytuacja rodzinna czy plany życiowe. PIT-0 dla seniora, przy rozliczeniu na zasadach ogólnych, podnosi pracującym seniorom kwotę wolną od podatku z 30 do ponad 115 tys. zł rocznie. Podatek będzie zatem płacony dopiero od pierwszej złotówki zarobionej ponad tę kwotę. Opcja skorzystania z ulgi może być dla seniorów istotnym argumentem za pozostaniem na rynku pracy, a w efekcie również za dalszym powiększaniem puli środków emerytalnych.

Ile osób może skusić to rozwiązanie?

Zadecyduje o tym aspekt behawioralny, postawa pracodawców, zdrowie, plany życiowe. Już teraz jest 142 tys. osób, które pomimo, że przysługuje im już prawo do emerytury, to nie pobierają jej i dalej pozostają aktywne zawodowo. Dzięki zmianom w podatkach może ich być jeszcze więcej. Rozpoczęcie pobierania emerytury i dalsze kontynuowanie zatrudnienia na podstawie nowego kontraktu może być dla wielu pracowników kłopotliwe. Taki ruch może stwarzać okazję do niekorzystnych dla nich zmian w warunkach zatrudnienia. Alternatywa w postaci ulgi podatkowej będzie dla pracowników znacznym ułatwieniem.

A skutki ulgi dla rodzin 4+?

Polityka rodzinna wymaga działań długofalowych i celowych. Stąd PIT-0 dla rodziców posiadających czworo i więcej dzieci. Ulga dotyczyć będzie każdego z rodziców z osobna, pracowników i przedsiębiorców. Każdy z nich odliczy od przychodu 85 528 zł. Dodając do tego podniesioną do 30 tys. zł kwotę wolną od podatku, wychowujący czwórkę dzieci, wspólnie rozliczający się rodzice, płacić będą podatek dopiero od pierwszej złotówki ponad 231 056 rocznego dochodu. Dodatkowo będą mieli prawo do ulgi na dzieci. PIT-0 dla rodzin 4+ to rozwiązanie, z którego w przyszłym roku skorzysta ok. 107 tys. osób, to 64 tys. rodzin. W ich kieszeniach pozostanie ok. 335 mln zł.

Przy okazji zlikwidowaliście możliwość wspólnego rozliczenia z dzieckiem.

W przyszłym roku, ulga dla osób samotnie wychowujących dzieci, zastąpi istniejącą do tej pory możliwość wspólnego rozliczenia rodzica z samotnie przez niego wychowywanym dzieckiem. Wspólne rozliczenie silnie uzależnia korzyść podatkową od wysokości zarobków samotnego rodzica. Nowe rozwiązanie polega na odliczeniu od podatku kwoty 1 500 zł, równej dla każdej rodziny. Obecnie średnia korzyść ze wspólnego rozliczenia z dzieckiem wynosi ok. 1 154 zł, tak że zmiana będzie korzystna dla większości samotnych rodziców. Z ulgi, tak jak dotychczas, będzie mogło skorzystać ok. 0,5 mln rodzin.

Podniesienie kwoty wolnej od podatku do wysokości 30 tys. zł. oznacza, że wielu mniej zarabiających rodziców nie będzie miało od czego odliczyć ulgi. Bo albo w ogóle nie będą płacić podatku, albo płacony przez nich PIT będzie zbyt niski, aby dokonać pełnego odliczenia. Ulga na dzieci ma charakter zwrotny – jej niewykorzystana część jest podatnikowi wypłacana. Dotychczas zwrot był limitowany wysokością składek na ubezpieczenie społeczne. W wyniku poselskiej poprawki, limit będzie dodatkowo podwyższony do wysokości zapłaconych składek zdrowotnych. Jest to istotna zmiana na korzyść rodziców.

Ale dobrze zarabiające osoby będą stratne w takim przypadku?

Wszystkie osoby, które zarabiają do nieco ponad 9 tys. zł, będą na tej zmianie korzystać. To znaczna większość podatników. Zmiana w uldze na dzieci może się wydawać niewielka, ale jest bardzo ważna. To dodatkowe 400 mln zł rocznie, które trafi w przyszłym roku do polskich rodzin.

W przypadku firm, na ostatniej prostej, pojawiła się ulga dla klasy średniej?

To jest dobra wiadomość dla przedsiębiorców. Skorzystają na niej osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą i rozliczające się na zasadach ogólnych. Będzie to odliczenie od dochodu, a zasady jego stosowania będą takie same jak w przypadku ulgi dla pracowników. Obejmie ona przedsiębiorców, których łączne przychody z pracy i z działalności gospodarczej pomniejszone o koszty prowadzenia tej działalności (z wyłączeniem z tych kosztów składek na ubezpieczenia społeczne) wyniosą od 68 412 zł do 133 692 zł, czyli miesięcznie przeciętnie 5 701 zł do 11 141 zł. Poprawka przewiduje również możliwość korzystnego rozliczenia ulgi przez osoby rozliczające się wspólnie z małżonkiem. Algorytm będzie mógł zostać zastosowany nie tylko wobec przychodów każdego małżonka z osobna, ale również wobec połowy łącznych przychodów obojga małżonków. Ten drugi sposób rozliczenia będzie atrakcyjny dla rodzin, w których jest duża rozbieżność między dochodami małżonków.

A dlaczego dotyczy to tylko przedsiębiorców na skali, a pomijani są przedsiębiorcy na liniowym PIT?

Liniowy PIT to uproszczony sposób rozliczenia. Wybór stawki 19%, oznacza również rezygnację z wielu innych rozwiązań dostępnych na zasadach ogólnych, np. z ulgi na dzieci czy ze wspólnego rozliczenia z małżonkiem. To przedsiębiorca ocenia, która z opcji opodatkowania będzie dla niego bardziej korzystna.

Celem zmian miało być zmniejszenie arbitrażu między samozatrudnieniem, a umową o pracę, po wprowadzeniu ulgi ten arbitraż wcale nie maleje.

Oczywiście, że maleje. Cele reformy pozostają takie same. Zmieniło się tylko to, że negatywnych konsekwencji zmian nie odczują przedsiębiorcy, którzy zarabiają do ok. dwóch średnich krajowych.

Opozycja mówi, że skoro mamy świetną sytuację budżetu, to może zostawić odliczenie składki zdrowotnej od podatku. Dlaczego nie chcecie się zgodzić?

Zmiany dotyczące składki zdrowotnej ujednolicają zasady jej rozliczenia u pracowników i przedsiębiorców. Podstawą obliczenia składki będzie zawsze rzeczywiście wypracowany dochód. Wyjątkiem są tylko ryczałt od przychodów ewidencjonowanych i karta podatkowa, w których podatnik nie płaci podatku od dochodu. Nie ma zatem sensu, żeby obliczał jego wysokość tylko na potrzeby oskładkowania. Dla nich składka będzie liczona od minimalnego lub średniego wynagrodzenia. To, co wnosiły sejmowe poprawki to doprecyzowanie tych rozwiązań, a nie zmiana filozofii. Cały czas jesteśmy w dialogu z biznesem i staramy się elastycznie reagować na zgłaszane nam potrzeby. Dlatego kurs Polskiego Ładu jest korygowany. Efektem rozmów z przedsiębiorcami jest wiele zmian, które ułatwią firmom wejście w przyszły rok.

Na przykład?

Rzecz, o którą apelowało np. Stowarzyszenie Księgowych w Polsce, to zmiana zasad i terminarza rozliczenia składki zdrowotnej, która da księgowym więcej czasu na dokonanie wszystkich formalności. Odpowiedziała na to jedna z przyjętych przez Sejm poprawek. W efekcie, przy obliczaniu wysokości składki, brany będzie pod uwagę dochód nie z bieżącego miesiąca, a z poprzedniego. Na przykład – składka zdrowotna za marzec będzie płacona do 20. kwietnia, ale podstawą jej obliczenia będą dochody z lutego.

A co ostatecznie z kwestią najmu i amortyzacji?

Tu jest zachowana zasada ochrony praw nabytych. Osoby, które nabędą nieruchomość do końca 2021 r. i rozpoczną amortyzację, będą mogły dokonywać odpisów w przyszłym roku. W 2022 r. nie będzie również obowiązku rozliczenia najmu prywatnego ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Te zmiany zaczną działać dopiero w roku 2023.

A jeśli ktoś jest w trakcie budowy?

Tu nic się nie zmienia. Obowiązujące w Polsce zasady amortyzacji mieszkań to ewenement w Europie. Podatnik uzyskuje realne dochody, wartość jego majątku rośnie, ale poprzez amortyzację może obniżyć płacony podatek praktycznie do zera. Chcąc zapewnić ochronę interesów w toku, Sejm zdecydował o odsunięciu nowych zasad dotyczących amortyzacji i opodatkowania wynajmu mieszkań o rok, z wyjątkiem sytuacji, gdy ktoś kupi mieszkanie w przyszłym roku.

Jakie jeszcze zmiany są istotne z punktu widzenia biznesu?

Przede wszystkim przesunięcie terminu obowiązywania części zmian uszczelniających. Na przykład przepisów dotyczących ukrytej dywidendy. Tu było wiele pytań od przedsiębiorców. Zależy nam na tym, by ułatwić im zapoznanie się z tymi przepisami i we współpracy z rynkiem przygotować objaśnienia, które na praktycznych przykładach pokażą, jak interpretować nowe zasady. W efekcie sejmowej poprawki, zmiany zaczną obowiązywać od stycznia 2023 r.

A co z przepisami mającymi ograniczyć skalę zatrudnienia na czarno?

Mówimy tu o przesunięciu na pracodawcę obowiązku zapłaty podatków, które nie zostały rozliczone przez zatrudnionego „na czarno” pracownika. W tej sprawie pojawiły się pytania, czy to rozwiązanie powinno dotyczyć również okresu przed wejściem w życie nowych przepisów, kiedy przedsiębiorcy nie brali pod uwagę, że mogą ich czekać takie konsekwencje. W efekcie sejmowych poprawek skutki nowych rozwiązań będą miały dwojaki charakter. W stosunku do sytuacji sprzed stycznia 2022 r. zmiany zapewnią pełną ochronę pracowników i sygnalistów. Zwiększone konsekwencje dla nieuczciwych pracodawców dotyczyć będą dopiero zatrudnienia „na czarno” od stycznia 2022 r. To znaczy od 1 stycznia, w kwestiach dotyczących 2021 r. i wcześniejszych lat, pracownik nie będzie musiał płacić zaległości podatkowych. Nie zapłaci ich również pracodawca. Natomiast wobec zatrudnionych od stycznia zadziałają nowe zasady - zaległości i nieodprowadzony podatek zapłaci już pracodawca.

Do tej pory brak takich przepisów był barierą, bo jeśli się ujawniło pracę na czarno, to skutki tego ponosił również pracownik. Czy teraz zatrudniony będzie miał interes, żeby ujawnić, że pracuje na czarno?

Sytuacja obu stron stosunku zatrudnienia będzie dzięki temu o wiele bardziej komfortowa. Chcemy, by był to impuls do legalizacji zatrudnienia tam, gdzie dochodzi do nieprawidłowości na tym polu. Pracodawca nie poniesie podatkowych konsekwencji tego, że przed 2022 r. zatrudniał pracowników na nieuczciwych zasadach. Sami pracownicy też będą mieli dogodną sytuację, ponieważ uczciwe ułożenie relacji z pracodawcą nie będzie się dla nich wiązało z koniecznością zapłaty nieodprowadzonych w przeszłości podatków. Zatem wszyscy zyskają czas na uporządkowanie spraw pracowniczych. Jeśli zatrudnienie „na czarno” trwać będzie dalej w przyszłym roku, ten komfort będą już mieli tylko pracownicy.

Ile to może przynieść wpływów?

Trudno to oszacować. Wszystko zależy od tego, czy zatrudnieni na czarno pracownicy rzeczywiście będą chcieli wyjść z „szarej strefy”. Zgodnie z szacunkami PIE nawet 1,4 mln pracowników może otrzymywać wypłaty pod stołem. W 2018 r. suma takich płatności wynosić mogła nawet 34 mld złotych, więc ograniczenie skali tego zjawiska nawet o kilkanaście procent może przełożyć się na dodatkowe miliardy wpływów budżetowych. Ale przede wszystkim chodzi tu o ochronę pracowników – matki, której należy się zasiłek macierzyński w pełnej wysokości czy seniora, który otrzymywać powinien godną emeryturę.

Proponujecie też abolicję podatkową. Już kiedyś Trybunał Konstytucyjny uznał ją za niekonstytucyjną. Czy nie macie obaw, że może być powtórka?

Nie mamy takich obaw, ponieważ mówimy o dwóch całkiem różnych propozycjach. Rozwiązanie, które proponujemy jest bardzo bezpieczne, dotyczy tylko podatków dochodowych i wyłącza całkowicie przestępczość podatkową. Nie jest zatem tym, co potocznie rozumie się jako abolicję. Co więcej jesteśmy w sytuacji unikalnej, również biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą po pandemii. Polskie firmy potrzebują możliwości świeżego startu, bez bagażu ryzykownych praktyk podatkowych. Taką czystą kartę na okres po pandemii zapewnia przedsiębiorcom wiele krajów Europy, które właśnie teraz przeprowadzają podobne programy. W tym roku na taki ruch zdecydowały się m. in. Szwecja, Norwegia, Belgia, Szwajcaria, a nawet nasi bliscy sąsiedzi, Słowacy.

W ciągu ostatniej dekady wiele się zmieniło, jeśli chodzi o postrzeganie programów abolicyjnych przez organizacje międzynarodowe. Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy rekomendują, aby w rozwiniętych gospodarkach takie programy realizowane były cyklicznie, ale nie częściej niż raz na dekadę. Są one szczególnie potrzebne po okresie wdrażania w danym kraju rozwiązań uszczelniających. Wiele firm, działających dotychczas na granicy prawa, znalazło się w ich wyniku po „ciemnej stronie mocy”. Organizacje międzynarodowe wskazują, że należy im w ten sposób ułatwić postawienie „grubej kreski” i rezygnację z ryzykownej polityki podatkowej. Głównym korzystającym jest tutaj nie objęta abolicją firma czy budżet państwa, tylko cała gospodarka. Decydując się na skorzystanie z programu, przedsiębiorca odchodzi od dotychczasowych praktyk. W ten sposób przestaje uzyskiwać nienależne korzyści i nie ma już przewagi wobec firm, które uczciwie płacą podatki.

A jeśli chodzi o tzw. podatek przychodowy, który pojawił się na finale prac rządowych? Co się w nim zmieniło?

W podatku minimalnym pojawiła się możliwość grupowania firm przy obliczeniu stosunku przychodów do dochodów. Wiele podmiotów, zwłaszcza tych większych, działa w skomplikowanej strukturze organizacyjnej, na którą składa się więcej niż jedna osoba prawna. Zakładane są spółki celowe - nie zawsze po to, by same generowały zysk, ale żeby zajmowały się konkretną gałęzią działalności większej organizacji, która przynosi inwestorowi zysk jako całość. Sama istota grup kapitałowych, jakie funkcjonują w Polsce, pokazuje, że należy tego typu podmioty traktować jak jedno gospodarcze przedsięwzięcie. Zależy nam na tym, żeby również i ten aspekt rzeczywistości gospodarczej znalazł swoje ujęcie w podatku minimalnym. Stąd możliwość grupowania podmiotów na potrzeby obliczania proporcji przychodu do dochodu. Podatek pojawi się, gdy ten stosunek będzie mniejszy niż 1 proc. Wcześniej proporcja liczona była na poziomie konkretnej osoby prawnej. Teraz będzie dotyczyła również podmiotów powiązanych ze sobą kapitałowo. Przedsiębiorcy będą mogli łączyć i uśredniać wynik grup kapitałowych, tak długo jak powiązanie kapitałowe będzie większe niż 75 proc.

Komu to pomoże?

Ten postulat był zgłaszany przez sieci handlowe, branżę dystrybucyjną, przedsiębiorstwa nisko marżowe, podmioty, w których jest i sprzedaż, i dystrybucja. W ich biznesie dystrybucja może się nie opłacać, ale już sprzedaż tak. Te branże zwracały uwagę na to, że jako grupa, spełniają wszystkie warunki wyłączenia z podatku minimalnego, a spółka celowa ich nie spełnia. I nie ma powodu, by ją opodatkowywać.

Jeśli chodzi o całą ustawę podatkową, to nawet na ostatniej komisji sejmowej doszło wiele zmian dotyczących działalności gospodarczej. Teraz czas na Senat, potem na Prezydenta, więc jej ostateczną wersję poznamy w listopadzie. Czy to nie za mało czasu, by przedsiębiorca mógł się rozeznać, co mu się będzie opłacało?

100 proc. zmian, o których rozmawiamy to dobre wiadomości dla przedsiębiorców. I 100 proc. z nich pochodzi właśnie od nich. Rozwiązują problemy zgłaszane nam przez firmy w toku konsultacji publicznych i w ramach naszych spotkań z biznesem. Te zmiany będą pozytywnie przyjęte przez przedsiębiorców, bo są przez nich po prostu oczekiwane.

A jeśli chodzi o skutki finansowe całości Polskiego Ładu po zmianach w Sejmie, to ile wyniosą?

Cały pakiet Polskiego Ładu, to będzie koszt dla sektora finansów publicznych między 17 a 17,5 mld zł.

Czego większą część poniosą samorządy?

Samorządy nie stracą na zmianach systemu podatkowego. Przeciwnie, wyjdą z nich z dodatnim bilansem.

Z czego wynika ten cud?

Z procedowanych teraz w Parlamencie zmian dotyczących zasad finansowania JST oraz ze zwiększenia wpływów planowanych na przyszły rok, z podatków dochodowych i z VAT. Szybki wzrost gospodarczy – może 4,5, a kto wie, czy nie znacznie ponad 5 proc. wzrostu PKB – odbije się pozytywnie na wpływach. A przecież samorządy mają połowę z PIT, ponad 20 proc. z CIT – będą tego beneficjentami. W okresie poprzedniej koniunktury 2015-2019 wpływy budżetu i samorządów rosły szybko, tu również będziemy mieli identyczne zjawisko.

17 mld zł to będzie duży impuls fiskalny.

Fiskalny, ale również psychologiczny. Ważne by dać przedsiębiorcom pozytywny impuls, by przyszły rok był rokiem inwestycji, zwiększania skali działalności firm, przejścia w fazę szybkiego rozwoju.

Tak duży impuls fiskalny będzie działał też proinflacyjnie? Czy te obniżki nie zostaną zjedzone przez zwyżki cen?

Inflacja nie zależy jedynie od działań jakie podejmujemy od strony podatkowej.

Pojawia się zarzut, że może osoby mało zarabiające zyskają, ale ich pracodawcy w małych firmach będą musieli zapłacić wyższe podatki. I to odbije się na pracownikach.

Firmy zatrudniające pracowników mają wiele możliwości. Zastosowanie nowych ulg podatkowych albo przejście na Estoński CIT i możliwość niepłacenia ani podatku, ani składek. Mówimy o sytuacji firm jednoosobowych, które zatrudniają kilkudziesięciu pracowników i mają duże obroty. One mogą funkcjonować jako spółki z o.o. i Polski Ład przewiduje dla nich bardzo atrakcyjne rozwiązania.

A jeśli posłuchają pana i tak zrobią, to nie okaże się, że te 17 mld skutków – będzie dwa razy więcej?

To bardzo dobrze, bo to się przełoży na inwestycje. Taki jest charakter estońskiego CIT, żeby zachęcać firmy do reinwestycji.

Czego się spodziewacie w Senacie? Postojowego i poprawek? Senat zapewne zaproponuje zmniejszenie obciążenia przedsiębiorców składką zdrowotną. Na ile to będzie akceptowalne?

Senatowi rekomendujemy przyjęcie projektu w wersji, jaką przyjął Sejm. Również z tego powodu, że jest to rozwiązanie kompromisowe, efekt wielu miesięcy dialogu z biznesem.

Ale czy kompromis w sprawie składki zdrowotnej dla firm nie odbije się na tempie dochodzenia do 7 proc. PKB wydatków na zdrowie?

To jest proces. Zasad finansowania NFZ i służby zdrowia nie zmieniamy, przekłada się to na inny udział źródeł finansowania. Więcej środków będzie trafiało bezpośrednio do NFZ ze składek zdrowotnych. Spodziewamy się, że wpływy ze składki zdrowotnej będą znaczne i będą rosły w kolejnych latach. Zresztą więcej środków na służbę zdrowia nie bierze się z podnoszenia podatków, ale z poszerzenia bazy podatkowej. Im lepsza kondycja działających w Polsce firm, im więcej podmiotów płaci podatki nie stosując agresywnej optymalizacji, tym środków jest więcej.

Jak MF szykuje się do wdrażania Polskiego Ładu, udzielania informacji przedsiębiorcom, żeby wiedzieli jak to się je?

Już od połowy września rozpoczęliśmy akcję informacyjną dotyczącą nowych rozwiązań. Prowadzimy webinary dedykowane poszczególnym grupom przedsiębiorców oraz różnym rozwiązaniom. Każde takie spotkanie to kilkuset uczestników najbardziej zainteresowanych zaproponowanymi zmianami. Przeprowadziliśmy już webinary poświęcone rozwiązaniom dedykowanym MŚP, dużym podmiotom, firmom innowacyjnym. Rozmawialiśmy na temat gromadzenia kapitału na inwestycje oraz rozwiązań dla branży innowacyjnej, czyli nowych ulg, które sprawią, że wdrażanie innowacji w firmach będzie dla nich po prostu tańsze. Tę serię zamknie spotkanie dotyczące zmian w Estońskim CIT. Będziemy te szkolenia powtarzali i rozbudowywali o kolejne tematy, tak aby przedsiębiorcy, księgowi i doradcy mogli poznać u źródła zaprogramowane przez nas rozwiązania.

wsp. Anna Ochremiak