W XVIII wiecznej Polsce podatki były najniższe w Europie, a dochody publiczne wynosiły 4 proc. ówczesnych dochodów Wielkiej Brytanii - wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny. W tym czasie w Europie powstało narzędzie długu publicznego, które Polska wykorzystywała w mniejszym stopniu niż inne kraje - dodaje.
Jak podkreślono w raporcie „Przedrozbiorowa Rzeczpospolita a kwestia długu publicznego”, z perspektywy analitycznej na skarbowość dawnej Rzeczypospolitej nie da się patrzeć w taki sposób, jak na finanse publiczne współczesnych państw. Oprócz odmiennych form zarządzania finansami w XVIII wieku brakowało również wielu powszechnie używanych dziś pojęć i kluczowych instytucji – na czele z budżetem państwa. Wskazano, że w raporcie przyjrzano się zadłużeniu będącemu w gestii centralnych władz skarbowych, które dziś nazwalibyśmy długiem państwowym czy długiem skarbu państwa. Pominięto przy tym finanse miast, które również bywały zadłużone.
"W XVIII wiecznej Europie dynamicznie rozwijał się fiskalizm, tymczasem Polska była właściwie rajem podatkowym. Po wprowadzeniu reform, roczne dochody skarbu koronnego Rzeczypospolitej w okresie od 1764 r. do 1792 r. zwiększyły się siedmiokrotnie, ale nadal Francja, czy Wielka Brytania uzyskiwała kilkunastokrotnie wyższe dochody publiczne. To na długie lata zdeterminowało naszą pozycję na arenie międzynarodowej" – stwierdził dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak.
W raporcie zauważono, że powstanie nowoczesnego długu publicznego było rewolucją w finansach publicznych państw europejskich. Jako pierwsza i w najszerszym wymiarze korzystała z tego instrumentu Anglia, a w XVIII w. starało się ją naśladować wiele państw. Celowe wykorzystanie kredytu zwiększało możliwości wydatkowe, z czego korzystano zwłaszcza w obliczu konfliktów zbrojnych. Sięganie po kredyt wymagało jednak reformowania dochodów - zaznaczono.
Jak napisano, Polska nie wzięła udziału w europejskiej rewolucji finansów publicznych. Niski poziom dochodów publicznych i rozkład samej państwowości były czynnikami, które sprawiały, że nie było ani potrzeby, ani możliwości korzystania z kredytu publicznego. Wojsko stawało się swoistym wierzycielem państwa, a koszty prowadzonych w drugiej połowie XVII w. wojen doprowadziły do utraty zdolności obsługi tego zadłużenia.
PIE wskazał, że podjęte w okresie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego reformy umożliwiły celowe zaciąganie zobowiązań przez państwo. Z jednej strony pojawiły się potrzeby, z drugiej uzyskano stabilne dochody, będące zabezpieczeniem i gwarancją wypłacalności. Powstały również organy, które administrowały finansami państwa, i które mogły zaciągać zobowiązania oraz zajmować się ich obsługą.
"W ostatnich latach istnienia Rzeczpospolitej wysokość celowo zaciągniętego zadłużenia przekraczała roczne dochody państwa. Niskie (mimo reform) dochody publiczne i niepewna sytuacja polityczna nie były czynnikami korzystnymi dla zaciągania zobowiązań. Brak rozwiniętego rynku finansowego zmuszał do szukania pożyczek za granicą" - stwierdzono.
Dodano, że w stosunku do podatków panowała w Rzeczpospolitej wielowiekowa niechęć. "Można stwierdzić, że Rzeczpospolita wykorzystała możliwości wynikające z zadłużania aż nadto w stosunku do sytuacji politycznej i finansowej, w jakiej się znajdowała. Okazało się, że nawet bez posiadania osobnego banku państwowego i bez rozwiniętego rynku finansowego, możliwe było sięgnięcie po taki instrument jak dług publiczny. Jednak ostatecznym problemem nie było zadłużenie, ale ograniczenia w jego dalszym kreowaniu - podsumowano.