Statystyczny polski pracownik z dwójką dzieci dostał w 2020 r. z budżetu państwa więcej niż sam wpłacił z tytułu podatków i składek ZUS. Gorzej jak zwykle mieli single.
Tak wynika z najnowszej edycji „Taxing Wages 2021”, czyli cyklicznego raportu OECD, w którym badana jest wysokość tzw. klina podatkowego. Chodzi o różnicę między łącznym kosztem zatrudnienia, pomniejszonym o wypłacone
świadczenia rodzinne, a pensją netto.
Z raportu wynika, że w ubiegłym roku wysokość klina podatkowego spadła, a jeden z największych spadków miał miejsce w naszym kraju.
OECD skupiła się na porównaniu obciążeń finansowych w 37 krajach:
- samotnego pracownika bez potomstwa, i
- pracownika mającego małżonka i dwójkę dzieci.
W pierwszym przypadku uśredniona wysokość klina podatkowego w badanych krajach wyniosła 34,6 proc. i zmniejszyła się o 0,39 proc. w porównaniu do 2019 r. Największe spadki odnotowano w: Stanach Zjednoczonych, Korei Płd., Kanadzie, Polsce, Litwie i we Włoszech. Łącznie klin podatkowy u samotnych pracowników bez potomstwa zmniejszył się w 31 państwach, a wzrosty były wyłącznie w sześciu krajach (największy w Nowej Zelandii).
Klin podatkowy zmalał też u pracowników z małżonkiem i z dwójką dzieci. Tu średnia wysokość obciążeń w 2020 r. wynosiła 24,4 proc., podczas gdy w 2019 r. ‒ 25,5 proc.
Zdaniem OECD do malejącego klina podatkowego przyczyniają się przede wszystkim reformy podatkowe i składkowe, ale w pewnym stopniu także spadek wynagrodzeń i ogólne zubożenie spowodowane epidemią koronawirusa. Zarazem jednak – jak podkreśliła organizacja ‒ ubiegłoroczny spadek klina podatkowego nie był tak spektakularny jak ten, który miał miejsce w czasie światowego kryzysu finansowego w latach 2008–2009.
Coraz bardziej zwiększa się natomiast różnica między wysokością klina podatkowego u singli a klinem u pracowników z małżonkiem i dwójką dzieci. Przyczyną jest
pomoc kierowana do rodzin (głównie są to świadczenia pieniężne).
Jak na tym tle wypadła Polska? W 2020 r. spadek klina podatkowego okazał się wyjątkowo duży dla osób żyjących samotnie, bez dzieci. Statystycznie ich obciążenia wyniosły 34,8 proc., gdy rok wcześniej było to 35,6 proc.
Licząc jednak od 2009 r., klin podatkowy u polskich singli wzrósł ‒ o 0,7 proc.
Porównano również tzw. uśrednione stawki podatku netto (od sumy płaconych składek na
ubezpieczenie społeczne i podatku dochodowego odjęto otrzymane świadczenia). W 2020 r. tak określona stawka wynosiła w Polsce dla singla 24,1 proc. (średnia dla OECD to 24,8 proc.). Innymi słowy statystyczny pracownik żyjący samotnie dostawał w Polsce „na rękę” 75,9 proc. swojej pensji.
Lepiej wyglądało to u pracownika mającego małżonka i dwójkę dzieci. Tu klin podatkowy wyniósł 13,2 proc., a uśredniona stawka
podatku netto była ujemna (-1,1 proc.). Oznaczało to, że statystyczny polski pracownik z dwójką dzieci przynosił do domu aż 101,1 proc. pensji brutto (powiększonej o wypłacane świadczenia rodzinne).
Ubiegłoroczny spadek klina nie był tak spektakularny jak ten, który miał miejsce w czasie światowego kryzysu finansowego w latach 2008–2009