Urząd skarbowy może egzekwować podatek, który mu się nie należy, a potem zwrócić go bez oprocentowania ‒ wynika z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie DGP.

Spytaliśmy o sytuację, w której podatek trafia do budżetu po upływie terminu przedawnienia. Niewątpliwie urząd skarbowy powinien zwrócić nienależnie pobraną daninę, ale czy z oprocentowaniem?
W odpowiedzi na nasze pytanie resort finansów wyjaśnił, że odsetki nie są podatnikowi należne zarówno wtedy, gdy sam ureguluje on podatek, jak i wtedy, gdy danina zostanie od niego ściągnięta.
Również Izba Administracji Skarbowej w Warszawie potwierdziła, że jeśli podatnik zapłaci daninę po przedawnieniu, to odsetki mu się nie należą.
Z odpowiedzi obu organów wynika, że podatek uregulowany po przedawnieniu stanowi nadpłatę, ale jest to nadpłata nieoprocentowana, ponieważ nie została enumeratywnie wymieniona w art. 78 par. 3 i 5 ordynacji podatkowej (patrz ramki).
Urząd to nie bank
Przepisy ordynacji podatkowej są tak skonstruowane, by podatnicy nie traktowali budżetu państwa jak banku. Jeżeli więc z własnej woli wpłacą kwotę na poczet wyimaginowanego podatku, to urząd skarbowy zwróci im te pieniądze, ale bez oprocentowania.
Z odpowiedzi MF i warszawskiej izby wynika jednak, że oprocentowania nie ma również wtedy, gdy „nadpłata powstała w wyniku nienależnego wyegzekwowania podatku”. Bo – jak tłumaczy resort finansów w odpowiedzi na nasze pytanie – taka nadpłata „nie mieści się w żadnej z kategorii nadpłat podlegających oprocentowaniu”. Podlega więc zwrotowi bez oprocentowania.
Odpowiedź MF na pytania DGP
Podatek wyegzekwowany nienależnie (po upływie terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego) stanowi nadpłatę, tak jak podatek nienależnie zapłacony przez samego podatnika. Na równi z nadpłatą traktuje się także część wpłaty, która została zaliczona na poczet odsetek za zwłokę, jeżeli wpłata ta dotyczyła zaległości podatkowej (art. 72 par. 1 pkt 1 i par. 2 pkt 1 ordynacji podatkowej). Oprocentowaniu podlegają nie wszystkie nadpłaty, lecz jedynie te, które są enumeratywnie wymienione w art. 78 par. 3 i 5 ordynacji podatkowej. Nadpłata powstała w wyniku nienależnego wyegzekwowania podatku nie mieści się w żadnej z kategorii nadpłat podlegających oprocentowaniu. Taka nadpłata podlega zwrotowi bez oprocentowania.
Odpowiedź IAS w Warszawie na pytania DGP
Podatek zapłacony po terminie przedawnienia zobowiązania podatkowego stanowi nadpłatę. Na równi z nadpłatą traktuje się także część wpłaty, która została zaliczona na poczet odsetek za zwłokę, jeżeli wpłata ta dotyczyła zaległości podatkowej (art. 72 par. 1 pkt 1 i par. 2 pkt 1 ordynacji podatkowej). Oprocentowaniu podlegają nie wszystkie nadpłaty, lecz jedynie te, które są enumeratywnie wymienione w art. 78 par. 3 i 5 ordynacji podatkowej.
Ujawniła to sprawa podatnika, któremu naczelnik urzędu skarbowego nakazał zapłacić zaległość podatkową w wysokości ponad 32 tys. zł. Do tego doszły jeszcze odsetki za zwłokę w wysokości niemal 19 tys. zł. Niezaskarżona przez podatnika decyzja stała się prawomocna.
Mężczyzna nie był w stanie spłacić należności w całości. Złożył więc wniosek o rozłożenie jej na raty. Urząd skarbowy na to przystał. Pod koniec 2016 r. rozłożył płatność na 11 rat po 500 zł. Ostatnia, 12. rata miała objąć resztę nieuregulowanej kwoty. Tę ostatnią ratę („balonową”) urząd w kolejnych latach również rozkładał – za każdym razem na 11 rat po 500 zł i ostatnią, obejmującą resztę.
Tak samo zrobił 23 stycznia 2019 r. Nie zauważył, że zobowiązanie było już wtedy przedawnione.
Podatnik płacił zgodnie z harmonogramem. Ostatnią ratę wpłacił 4 lutego 2020 r., na 44 tys. zł. Wcześniej jednak skontaktował się z Fundacją Praw Podatnika, która dzień przed uregulowaniem przez niego ostatniej raty (czyli 3 lutego 2020 r.) złożyła w jego imieniu wniosek o umorzenie zaległości.
Raty po przedawnieniu
Urząd skarbowy rozpatrywał ten wniosek do 24 grudnia 2020 r. (czyli prawie 11 miesięcy). Ostatecznie doszedł do wniosku, że zobowiązanie podatnika przedawniło się 3 stycznia 2019 r. Słowem, decyzja z 23 stycznia 2019 r. o rozłożeniu na raty niezapłaconej do tej pory części zobowiązania nie powinna była zostać wydana, a podatnik nie powinien był wpłacać pieniędzy na konto urzędu skarbowego, ponieważ zobowiązanie wygasło wskutek przedawnienia.
Po wydaniu decyzji z 24 grudnia 2020 r. (o umorzeniu postępowania w przedmiocie umorzenia zaległości) urząd skarbowy bezzwłocznie zwrócił podatnikowi wpłacone przez niego po przedawnieniu kwoty. Zwrócił je jednak w kwocie nominalnej, czyli bez oprocentowania. Chodzi o ok. 5 tys. zł.
Takie są przepisy
‒ Niestety organy podatkowe i Ministerstwo Finansów mają w tej sprawie rację. Powstała nadpłata nie podlega oprocentowaniu – komentuje Jacek Aninowski, dyrektor ds. obsługi postępowań w ISP Modzelewski i Wspólnicy.
Wyjaśnia, że w świetle przepisów ordynacji podatkowej oprocentowanie nadpłaty przysługuje m.in. wtedy, gdy:
  • organ wyda decyzję określającą zobowiązanie podatkowe, która następnie zostanie uchylona lub stwierdzona zostanie jej nieważność, lub
  • nie wyda decyzji stwierdzającej nadpłatę w przewidzianym w ustawie terminie lub też nie dokona zwrotu nadpłaty na czas.
‒ W tej sprawie żadna z tych przesłanek nie wystąpiła. Decyzja określająca wysokość zobowiązania podatkowego została wydana w sposób prawidłowy (przed przedawnieniem), stała się prawomocna i nie została wzruszona w żaden przewidziany przepisami sposób. Jedynie ostatnia decyzja o rozłożeniu kolejnej, niezapłaconej wcześniej „raty balonowej” została wydana nienależnie, ponieważ w tym czasie podatek uległ już przedawnieniu – zwraca uwagę ekspert.
Podkreśla przy tym, że decyzja ratalna nie nakłada na podatnika obowiązku zapłaty podatku. ‒ Skoro więc podatnik na jej podstawie zapłacił go sam, to oprocentowanie mu się nie należy, zwłaszcza że urząd zwrócił mu daninę bezzwłocznie ‒ uważa Jacek Aninowski.
Przymus też bez odsetek
Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów wynika jednak, że oprocentowanie nie należałoby się również wtedy, gdyby przedawniony podatek został wyegzekwowany wskutek zastosowania środków egzekucyjnych.
‒ Niestety także i tu resort finansów ma rację. Takie są przepisy – mówi Jacek Aninowski.
Jego zdaniem mamy tu do czynienia z ewidentną luką prawną. ‒ Sytuacja, w której podatnik sam płaci swoje przedawnione zobowiązanie, jest zupełnie różna od tej, gdy organ wykorzystuje przymus państwowy i egzekwuje w wyniku swojego błędu już przedawniony podatek ‒ uważa ekspert. Nie ma wątpliwości, że w tym drugim przypadku nadpłaty powinny być zwracane z oprocentowaniem.
OPINIA
Pora skończyć z przedmiotowym traktowaniem podatników
Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika
Podatnik, którego dotyczy ta sprawa, to ofiara ulgi meldunkowej. W jego przypadku zatem podatek był nienależny co do zasady. Podatnik zapłacił go, działając w zaufaniu do organów podatkowych własnego państwa. Bezprawne przetrzymywanie pieniędzy obywatela przez dwa lata i zwrot bez odsetek wprost obraża zasady państwa prawa.
Innym, dużo poważniejszym problemem są jednak odmowy przyznania oprocentowania od przetrzymywanych całymi latami kwot, które wpłacone zostały wskutek ewidentnego wprowadzenia podatników w błąd przez urzędników prowadzących kontrolę rozliczeń. Takich spraw znanych fundacji są setki. Większość dotyczy właśnie ulgowiczów meldunkowych, którzy złożyli w ustawowym terminie poprawne deklaracje, a później wprowadzeni w błąd przez kontrolujących ich urzędników, działając w zaufaniu do organów własnego państwa, skorygowali wcześniejsze deklaracje i na tej podstawie wpłacili rzekome zaległości. Gdy po kilku latach okazało się, że żaden podatek na nich nie ciążył, organy podatkowe przyjęły od nich powtórne korekty deklaracji i zwróciły im niesłusznie wpłacony podatek, ale bez odsetek za czas, w którym nienależnie dysponowały ich pieniędzmi. Argumentem przeciwko wypłacie oprocentowania ma być to, że podatnicy sami wykazali podatek do zapłaty.
Wydaje się oczywiste, że skoro państwo bierze odpowiedzialność za błędy urzędników, którzy wydali niezgodne z prawem decyzje, i zwraca pobrane kwoty z odsetkami za czas ich przetrzymywania, to analogicznie nie może chować głowy w piasek i nie oddawać odsetek, gdy z protokołów kontroli jednoznacznie wynika, że urzędnicy wprowadzili obywatela w błąd, a ten zachował się lojalnie, robiąc korektę deklaracji i wpłacając, jak się potem okazuje, nienależną kwotę.
Fiskus musi płacić za błędy
Ze stanowiskiem organów podatkowych i Ministerstwa Finansów nie zgadza się natomiast Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy.
W jego opinii podatek, który trafił do budżetu po przedawnieniu, powinien zostać zwrócony z oprocentowaniem i to zarówno gdy wpłaci go podatnik, jak i wtedy, go ściąga go organ egzekucyjny
‒ Wskazane przez Ministerstwo Finansów przepisy (art. 78 par. 3 i 5 ordynacji) kazuistycznie wskazują poszczególne, najczęściej występujące przypadki nadpłat i momenty, od których liczone jest oprocentowanie. Nie oznacza to, że dla innych przypadków w ogóle ono nie przysługuje – uważa Gerard Dźwigała.
Jego zdaniem gdyby w ten sposób interpretować przepisy, to fiskus w ogóle nie miałby obowiązku zwracania podatku zapłaconego po przedawnieniu na podstawie decyzji wydanej przed upływem przedawnienia. Taki przypadek nie jest bowiem wskazany w art. 77 ordynacji podatkowej (który mówi o terminach zwrotu nadpłaty).
‒ Moim zdaniem w tej sprawie oprocentowanie się podatnikowi należy, ponieważ to organ ponosi winę za powstanie nadpłaty. Rozpatrując sprawę rozłożenia podatku na raty, urząd powinien był ustalić, że podatek jest przedawniony, odmówić jego rozłożenia na raty i nie przyjmować kolejnych kwot ‒ wskazuje Gerard Dźwigała.
Podkreśla, że oprocentowanie nadpłat jest zasadą i nie można ograniczać go do enumeratywnie wymienionych przypadków.
Tłumaczy, że oprocentowanie nadpłaty jest rodzajem odszkodowania, rekompensaty za to, że organ podatkowy bez podstawy prawnej dysponował środkami podatnika, który w tym czasie nie mógł z tego powodu np. zaspokajać swoich życiowych potrzeb albo założyć lokaty.
Więcej paradoksów
Przepisy ordynacji podatkowej prowadzą do absurdalnych wniosków, których przykłady podaje Jacek Aninowski.
Przykład 1

Urząd skarbowy wysyła na adres Jana Kowalskiego decyzję, z której wynika, że podatnik musi zapłacić 20 tys. zł PIT. Przestraszony podatnik wpłaca należność, ale po trzech latach okazuje się, że danina była nienależna. Urząd skarbowy pomylił bowiem Jana Kowalskiego z inną osobą o tym samym imieniu i nazwisku.

Decyzja nakładająca podatek była więc wadliwa, jako że została skierowana do osoby niebędącej stroną w sprawie. Jeśli dojdzie do stwierdzenia nieważności tej decyzji (na podstawie art. 247 par. 1 pkt 5 ordynacji podatkowej), to zapłacony podatek zostanie zwrócony Janowi Kowalskiemu z oprocentowaniem ‒ naliczonym od momentu zapłaty nienależnego podatku.
Przykład 2

Decyzja została wydana na właściwego Jana Kowalskiego, ale wysłana na adres innego Jana Kowalskiego. Osoba, która ją otrzymała, nie zauważyła pomyłki i zapłaciła wynikający z niej podatek.

W takiej sytuacji również powstaje nadpłata, jako że podatek został zapłacony przez osobę niebędącą podatnikiem. Jeśli osoba, która omyłkowo uregulowała daninę, złoży wniosek o stwierdzenie nadpłaty, to otrzyma pieniądze z powrotem, ale bez oprocentowania. Chyba że organ spóźni się z wydaniem decyzji o stwierdzeniu nadpłaty lub zwróci podatek z opóźnieniem ‒ wtedy oprocentowanie będzie się należało, ale zostanie naliczone tylko od dnia złożenia wniosku o stwierdzenie nadpłaty, a nie od momentu zapłaty podatku.