Nowy rok przyniesie biznesowi mieszankę zmian podatkowych; niektóre będą korzystne dla przedsiębiorców, inne - np. objęcie CIT-em spółek komandytowych - spowodują wzrost opodatkowania, część rodzi niepewność po stronie biznesu - mówi partner w Crido Roman Namysłowski.

Oceniając zmiany czekające na przedsiębiorców od przyszłego roku, doradca podatkowy stwierdził, że to pewna mieszanka, którą trudno jednoznacznie zaklasyfikować. Podzielił je na takie, które dotyczą filozofii funkcjonowania systemu podatkowego i relacji podatników z organami podatkowymi oraz takie, które dotyczą ściśle nowych podatków czy rozwiązań wprowadzanych w odniesieniu do sposobu rozliczeń z fiskusem.

Do pierwszej grupy Namysłowski zaliczył przede wszystkim powstanie "superurzędu" skarbowego, do obsługi największych firm - tzw. wyspecjalizowanego urzędu skarbowego. Na tę samą grupę podmiotów nałożono obowiązek ujawnienia strategii podatkowych, czyli podejścia danego podatnika do procesu rozliczania podatków i towarzyszącej temu filozofii płacenia podatków. Największych firm ma też dotyczyć program współdziałania (fiskusa z podatnikami - PAP), który od strony praktycznej powinien zacząć działać w przyszłym roku, a obecnie trwa nabór podatników do programu pilotażowego.

"Te trzy regulacje dotyczą tej samej grupy największych podmiotów o obrotach powyżej 5O mln euro. To firmy, które w największym stopniu są odpowiedzialne za dochody podatkowe państwa. Relacje z nimi warto układać po partnersku, aby one również widziały korzyści płynące z płacenia podatków" - uważa partner w Crido.

Wskazał także na "punktowe" rozwiązania, które dotyczą konkretnych podatków.

W przypadku podatku dochodowego od osób prawnych, zwrócił uwagę przede wszystkim na "polski estoński CIT", z jego wszystkimi zaletami i wadami.

"Idea jest jak najbardziej właściwa, żeby stworzyć mechanizmy, które pozwolą, aby dochód był nieopodatkowany do momentu wypłaty zysku udziałowcom. To rozwiązanie pozwala kumulować kapitał. Na jego brak cierpimy w Polsce od lat - mamy krótką historię gospodarki rynkowej" - powiedział Namysłowski.

Jego zdaniem warunki, które wprowadzono, aby skorzystać z "estońskiego CIT-u" są jednak na tyle restrykcyjne, że w pierwszym etapie należy zakładać, iż niewiele firm będzie nim zainteresowane.

"Z drugiej strony mamy decyzje o opodatkowaniu CIT-em spółek komandytowych i jawnych. Te rozwiązania uważamy za szkodliwe, bowiem znacząco podnoszą poziom opodatkowania głównie podmiotów, na których rozwoju nam najbardziej zależy. Spółki komandytowe są np. wykorzystywane przez firmy rodzinne, ułatwiają przekazywanie majątku i zarządzenie nim. Zmiana spowoduje niemal dwukrotny wzrost opodatkowania takiego biznesu, oczywiście w zależności od wielkości spółki i osiąganych przychodów" - powiedział partner w Crido.

Podkreślił, że zmiana ta nie uszczelni systemu podatkowego, ponieważ przypadki, w których dochodzi do wyprowadzania przez spółki komandytowe nieopodatkowanych pieniędzy za granicę to margines. "Organy kontrolne powinny z tym sobie łatwo poradzić" - uważa rozmówca PAP.

Na drugiej szali zmian wchodzących w życie w 2021 r. jest wprowadzenie 9 proc. CIT-u dla firm, których obroty nie przekraczają 2 mln euro rocznie. Oznacza to, że większa grupa podmiotów będzie mogła skorzystać z preferencyjnej stawki. Korzystną dla biznesu zmianą jest także znaczące rozszerzenie ryczałtu dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą - stawka w wysokości 17 proc. będzie dotyczyć tych, których przychody nie przekroczą 2 mln euro.

"Zwiększyła się istotnie liczba zawodów, które mogą korzystać z ryczałtu. To dobra zmiana, wpisująca się w filozofię upraszczania systemu podatkowego w tych obszarach, w których ma to sens. Zakładam, że kolejne działania Ministerstwa Finansów także będą ukierunkowane na upraszczanie poboru podatków tam, gdzie jest to możliwe" - dodał.

Zwrócił przy tym uwagę, że w 2021 r. po raz kolejny zostanie odroczone stosowanie nowego mechanizmu poboru podatku u źródła. Zdaniem Namysłowskiego resort finansów zwlekał z tą decyzją niemal do ostatniej chwili, co osłabia zaufanie podatników do państwa i prawa podatkowego.

Do niekorzystnych zmian w podatkach dochodowych, które podnoszą obciążenia Namysłowski zaliczył też ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej, z której korzystają Polacy pracujący za granicą.

Odnosząc się do nowych obowiązków związanych z VAT, partner w Crido zwrócił uwagę na skutki Brexitu. "Znikają dotychczasowe zasady dotyczące obrotu towarowego. Będziemy mieli do czynienia z importem i eksportem, co jest nową sytuacją. Do tej pory było prosto i łatwo, teraz biznes będzie musiał uzupełnić swoją wiedzę o przepisy celne" - zauważył.

Wskazał także na zmiany związane z wejściem w życie polskich przepisów pakietu tzw. SLIM VAT – obejmującego m.in. regulacje dotyczące faktur korygujących. Według Namysłowskiego wprowadzono zasady, które w pewnym sensie są uproszczeniem, niemniej wymagają od firm kolejnego dostosowania się do nowych procedur.

"To powoduje duży element niepewności. Będą sytuacje, w których nie wiadomo, jak postępować, choć cieszyć może kompleksowe uregulowanie zasad dotyczących korekt faktur" - powiedział.

Zwrócił też uwagę na wykreślenie przepisów dotyczących tzw. transakcji łańcuchowych, które pozwalały uznać transakcję pomiędzy każdym z podmiotów w łańcuchu jako dostawę towarów, nawet jeżeli towar był przekazywany bezpośrednio pomiędzy pierwszym a ostatnim podmiotem w łańcuchu. "Zmiana powoduje niepewność po stronie biznesu, co do jej celu, konsekwencji i stanowiska organów podatkowych" - uważa doradca podatkowy.

Ekspert zaznaczył, że w 2021 r. biznes czeka także wprowadzenie nowych podatków. Przede wszystkim w styczniu powinien zacząć funkcjonować podatek od sprzedaży detalicznej, choć sprawa ta nie została ostatecznie rozstrzygnięta przez TSUE.

"Poza tym od pierwszego stycznia przedsiębiorcy wprowadzający do obrotu napoje zawierające cukier" - mówi doradca podatkowy. Zgodnie ze zmianami wysokość opłaty będzie uzależniona od ilości substancji słodzącej znajdującej się w napoju. Opłata ma składać się z dwóch części. Pierwsza przewiduje 50 gr na litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej. Dodatkowe 10 groszy trzeba będzie zapłacić, jeżeli w ich produktach znajduje się kofeina, tauryna lub guarana, a także po 5 groszy za każdy nadmiarowy gram cukru w produkcie (o ile cukru jest więcej niż 5 gramów na 100 ml produktu).

Namysłowski przypomniał, że w przyszłym roku wchodzi w życie podatek od tzw. małpek - 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Oceniając to rozwiązanie zauważył, że od lat firmy próbują się dostosować do zmian, które ingerują w biznes w najbardziej istotny sposób.

"Do tego też się dostosują, tak jak przed laty dostosowano się do ograniczeń w odliczeniu VAT od samochodów osobowych (...) Tylko że wprowadzanie takich regulacji jest absurdalne, ustawodawca nie osiąga celu, a przedsiębiorcy omijają przepisy, aby nie czuć dodatkowego obciążenia fiskalnego" - komentuje Namysłowski. Według niego powoduje to erozję systemu prawnego i zmniejsza szacunek do prawa, nie sprzyja poczuciu słuszności i poczuciu, że system podatkowy realizuje ważne gospodarczo cele.

"W przyszłym roku mamy więc miks zmian; z jednej strony wprowadza się wyższe opodatkowanie, jak w przypadku spółek komandytowych, a z drugiej 9 proc. stawkę CIT, czy estoński CIT. Jednoznaczna ocena zmian, jeśli chodzi o wymiar dla biznesu jest więc trudna. Niektórzy będą mieli gorzej, niektórzy będą mieli lepiej" - podsumował rozmówca PAP.

Zwrócił także uwagę na zapowiedzi fiskusa. Wskazał na oczekiwane regulacje dotyczące podatkowych grup kapitałowych z zakresie CIT-u oraz planowane zmiany w VAT, które powinny zmniejszyć koszty zapewnienia zgodności rozliczeń z przepisami. W połowie przyszłego roku czekają nas zmiany dotyczące opodatkowania e-commerce, przede wszystkim platform sprzedażowych, a także konieczność zmierzenia się z podatkiem cyfrowym.

"To nowe podatki, ale mówi się też o ulgach na robotyzację i cyfryzację. Od tego nie uciekniemy, Jeżeli chcemy gonić świat, to musimy wspierać przedsiębiorstwa, stymulować rozwój firm w tym kierunku, więc takie ulgi jak najbardziej mają sens" - ocenił Namysłowski.