Podniesienie limitu jednorazowego odpisu z 50 do 100 tys. euro – to jedna z kilku propozycji, które mają zachęcić firmy do inwestowania.
Podniesienie limitu jednorazowego odpisu z 50 do 100 tys. euro – to jedna z kilku propozycji, które mają zachęcić firmy do inwestowania.
Resort finansów kończy prace nad kolejnym projektem nowelizacji ustaw o PIT i CIT. Jak wyjaśnia Agnieszka Wnuk, doradca podatkowy i menedżer w Crido Taxand, jednorazowa amortyzacja (zaliczenie w koszty podatkowe) środków trwałych (z grupy 3–8 Klasyfikacji, z wyjątkiem samochodów osobowych) może być stosowana przez małych podatników (u których przychody brutto w 2012 r. nie przekroczyły 4,922 mln zł) oraz rozpoczynających działalność gospodarczą.
Dziś limit dla takiego jednorazowego odpisu wynosi 50 tys. euro (czyli 205 tys. zł), a od 1 stycznia 2014 do końca 2016 r. miałby wynieść 100 tys. euro (ok. 410 tys. zł). Identyczne rozwiązanie obowiązywało w Polsce w latach 2009–2010.
Przemysław Ruchlicki, ekspert prawno-gospodarczy Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), przypomina, że postulat dotyczący m.in. podwyższenia stawek amortyzacji był przedstawiany przez izbę już przy pracach nad ustawami deregulacyjnymi.
– Ministerstwo Finansów odrzuciło ten pomysł. Dobrze, że zmieniło zdanie – mówi ekspert KIG. W ocenie Agnieszki Wnuk podniesienie limitu nie będzie miało znaczenia dla rozpoczynających działalność gospodarczą, ponieważ w pierwszych latach zwykle wykazują oni straty.
Resort zaproponował też 30-proc. odpis amortyzacyjny dla podatników nabywających lub wytwarzających nowe środki trwałe (z grupy 3–6 Klasyfikacji Środków Trwałych, z wyjątkiem nieruchomości i środków transportu).
Kolejna zmiana polega na podwyższeniu stawek z tabeli amortyzacyjnej o współczynnik 3 lub 4, w zależności od stawki amortyzacji i okresu wykorzystania środka trwałego.
Wszystkie powyższe zmiany mają dotyczyć jedynie inwestycji z lat 2014–2016.
Przemysław Ruchlicki uważa, że zaproponowane preferencje z pewnością ułatwią przedsiębiorcom przetrwanie okresu spowolnienia gospodarczego. – Nie liczyłbym jednak na wzrost inwestycji. Przedsiębiorcy nie zdecydują się na to, dopóki nie ustabilizuje się sytuacja na rynkach zagranicznych i nie wzrośnie popyt wewnętrzny – twierdzi ekspert.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama