Obowiązek korekty kosztów od 1 stycznia 2013 r. odbije się na firmach stosujących długie terminy płatności. Jednak nie na wszystkich.
Wiele przedsiębiorstw z zasady stosuje długie terminy płatności – z różnych powodów. Przykładowo słyną z tego
sieci handlowe, zwłaszcza hiper- i supermarkety, wykorzystujące przewagę nad dostawcami. Takie terminy często stosują w rozliczeniach firmy z grup kapitałowych, w ten sposób finansując się nawzajem. Długo nie płacą – z powodu trudnej sytuacji finansowej – szpitale.
Zgodnie z nowymi przepisami (ustawa z 16 listopada 2012 r. o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce; Dz.U. z 2012 r., poz. 1342) dłużnik, który przyjął terminy zapłaty dłuższe niż 60 dni i nie uregulował należności w terminie 90 dni, będzie musiał obowiązkowo skorygować (pomniejszyć) koszty uzyskania przychodów, a więc uiścić wyższy
podatek. Dopiero po zapłacie należności będzie mógł ponownie zwiększyć koszty. Co w takiej sytuacji z przedsiębiorcami, którzy z zasady stosują np. 180-dniowe lub dłuższe terminy płatności?
Sieci handlowe sobie poradzą
– Sam fakt posiadania terminów płatności powyżej 90 dni nie oznacza problemów związanych z obowiązkową korektą kosztów uzyskania przychodów – uspokaja Piotr Liss, doradca podatkowy i partner w KZWS Poland RSM. – Zgodnie z nową zasadą wydatek trzeba będzie wyksięgować dopiero 90. dnia od dnia zaliczenia go do kosztów podatkowych, a nie od daty zakupu
towarów – wyjaśnia.
Dodaje, że firmy handlowe zaliczają wydatki na
zakup towarów w koszty uzyskania przychodów z datą ich sprzedaży przez siebie, a nie zakupu. Jeśli zatem towar zostanie sprzedany po kilku miesiącach od nabycia, ale faktura zostanie zapłacona w terminie krótszym – licząc od momentu sprzedaży – niż 90 dni, to korekty dokonywać nie będzie trzeba.
Przykładowo hipermarket, który ustala z dostawcami terminy płatności wynoszące 120 dni, musi im zapłacić w tym terminie. Jeśli jednak sprzeda towar np. po 130 dniach od nabycia, to – jak mówi Piotr Liss – wydatek na
zakup towaru zostanie zaliczony w koszty podatkowe w dacie sprzedaży. Termin na obowiązkowe skorygowanie kosztów będzie biegł zatem dopiero od 130. dnia, licząc od momentu nabycia. A zatem hipermarket miałby obowiązek skorygowania kosztów dopiero w sytuacji, gdyby nie zapłacił dostawcy po 220 dniach od nabycia towaru.
Piotr Liss uważa więc, że zmiana w ustawach o PIT i CIT nie dotknie w znaczący sposób firm handlowych, chyba że obrót towarowy jest w ich przypadku szybszy (krótszy) niż terminy płatności.
– Niestety, oznacza to znaczną ilość obowiązków dokumentacyjnych, gdyż w magazynie będą towary, za które zapłacono, i takie, za które nie zapłacono. Trzeba będzie wiedzieć, które z nich sprzedaje się w danym momencie – stwierdza ekspert KZWS.
Jak mówią nam dostawcy z branży wydawniczej, terminy zapłaty sięgające 180 dni stosuje np. największa sieć handlowa Empik. Monika Marianowicz, rzecznik prasowy Empiku, twierdzi jednak, że ustawa deregulacyjna nie będzie miała większego zastosowania w przypadku firmy, ponieważ jej terminy płatności odzwierciedlają rotację zapasów, czyli to, po jakim czasie firma sprzedaje towar klientowi końcowemu. Jest to więc sytuacja podobna do tej z podanego wyżej przykładu z hipermarketem.
– Warto podkreślić, że produkty z oferty Empiku są stosunkowo wolnorotujące w porównaniu na przykład z produktami branży FMCG. Terminy płatności wynikają właśnie z dłuższego okresu życia produktu na półce (do jego sprzedaży/przejścia przez kasę) – wyjaśnia Monika Marianowicz.
Odnosząc się do zmian w CIT, przyznaje ona, że w rachunku wyników (w kosztach – red.) spółki zakup towaru od dostawców pojawia się w czasie zgodnym z faktycznym dokonaniem płatności przez Empik. A zatem spółka nie będzie musiała korygować kosztów uzyskania przychodów.
Grupy kapitałowe z problemem
Zdaniem ekspertów przepisy ustawy deregulacyjnej wprowadzające zmiany w PIT i CIT w zakresie m.in. obowiązkowej korekty kosztów całkowicie zaskoczyły duże zagraniczne przedsiębiorstwa.
– Chodzi o koncerny, które w Polsce działają w wielu branżach – od handlu po przemysł – jako część międzynarodowej struktury. Ich przedstawiciele przyznają, że telefony są u nich rozgrzane do czerwoności od kontaktów z centralą – mówi Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, starszy menedżer w PwC.
Jak twierdzi, nowe przepisy wymuszają dokonanie dużych zmian organizacyjnych i mentalnych.
– Biorąc zaś pod uwagę fakt, że w dużych firmach planowanie podatkowe odbywa się na kilka lat z góry, to taka zmiana oznacza prawdziwą rewolucję, gdyż wymusza całkowitą zmianę podejścia – podkreśla ekspert PwC.
Z kolei Anna Bryńska, radca prawny z kancelarii Tax & Lex, przyznaje, że nowe przepisy uderzą zwłaszcza w grupy kapitałowe: spółki matki, spółki córki, spółki siostry, które według własnych zasad ustalają sposób rozliczeń finansowych i terminy płatności. Odczują je np. deweloperzy, którzy działają w grupach, w których terminy płatności wynoszą z reguły 1–3 lat.
Także w ocenie Adama Brzezińskiego, przedsiębiorcy, właściciela kilku firm, nowe przepisy odczują grupy kapitałowe. Jak mówi, każda taka grupa kreuje pewne wartości w różnych celach: pozyskania kapitału, wykazania rentowności przed akcjonariuszami, czy też zapewnienia optymalizacji podatkowej. Za tymi działaniami nie zawsze idą transfery gotówki, co oznacza daleko w czasie odroczone płatności.
Jak szpitale ustalą swój dochód
Problemy mogą mieć również szpitale (średnio księgują one od 50 do 150 faktur miesięcznie). Obecnie często próbują ratować swoją sytuację odpowiednią polityką finansową. Polega to na tym, że płatności odraczane są na terminy powyżej 90 dni, w tym rozkładane są na raty. Takie praktyki będą się wiązały, począwszy od początku 2013 r., z koniecznością analizowania, czy wydatki zostały uwzględnione w kosztach, a jeśli tak – czy konieczne jest ich usunięcie z kosztów w związku z brakiem zapłaty w ustawowym terminie. Problem potwierdza Mariola Dwornikowska-Dąbrowska, zastępca dyrektora ds. finansowych w Akademickim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
– Mimo że publiczne placówki medyczne korzystają ze zwolnienia przedmiotowego z podatku dochodowego od osób prawnych, nie oznacza to, że nie muszą prawidłowo ustalać dochodu – dodaje ekspert.
Szpital działający w formie samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej musi złożyć do 31 marca roku następnego deklarację podatkową z ustalonym dochodem. Za jego błędne ustalenie grożą sankcje wynikające z Ordynacji podatkowej.
– Dyrektorzy szpitali oraz główni księgowi obowiązani są do przestrzegania również ustawy o finansach publicznych – dodaje Barbara Kapicka z kancelarii biegłego rewidenta w Cieszynie, która bada sprawozdania finansowe szpitali.
Obowiązek śledzenia, czy wydatki mogą być uwzględnione w kosztach albo czy konieczna jest korekta kosztów w związku z brakiem zapłaty w określonym terminie, to dodatkowa praca dla szpitali i podmiotów, które zajmują się ich rozliczeniami. W tej dodatkowej pracy księgowym nie pomoże też znajdujący się jeszcze w wielu szpitalach przestarzały sprzęt komputerowy i stare oprogramowanie.
Barbara Kapicka dodaje, że uzyskanie poprawnych danych do ustaleń podatkowych wymagać będzie dodatkowych pomocniczych zestawień i ich analizy. W związku ze zmianami w przepisach podatkowych spodziewa się większej liczby kontroli skarbowych, w tym także w szpitalach.
Obowiązkowa korekta kosztów zaskoczyła duże zagraniczne przedsiębiorstwa