Podatnicy nie szanują terminów wywiązywania się z obywatelskich obowiązków, znanych im zresztą od wielu lat.
ROZMOWA
• W ostatnich dniach kwietnia - 28-30 - pracownicy skarbowi zapowiadają wznowienie i zaostrzenie akcji protestacyjnej w urzędach. Dlaczego?
- Bezpośrednie powody są dwa. Pierwszy to znikające pieniądze na podwyżki wynagrodzeń w Służbie Cywilnej, które miały być finansowane z rezerwy budżetowej nr 60. Mimo wielokrotnie kierowanych do Kancelarii Premiera próśb o deklarację, że środki te -niezależnie od konkretnego przeznaczenia - zostaną rozdysponowane dla Służby Cywilnej z wyrównaniem od początku 2008 roku, deklaracje takie nie padają.
• Czyli podwyżek nie będzie?
- Obawiamy się, że będzie to oznaczać przeznaczenie około 180-200 mln zł na inne cele.
• A drugi powód protestu?
- Drugim powodem jest manipulacja przedstawicieli Kancelarii Premiera mająca na celu odrzucenie opinii zgłoszonej przez NSZZ Solidarność do zmian ustawy o Służbie Cywilnej. Proponowane przez rząd zmiany są bardzo niepokojące, marginalizują zatrudniające prawie połowę korpusu Służby Cywilnej urzędy administracji skarbowej i podatkowej. Niepokoi także lansowana przez rząd koncepcja odejścia od limitu etatów w służbie cywilnej.
• A to złe rozwiązanie?
- Jest to może rozwiązanie słuszne w tych służbach, gdzie obciążenie pracą jest niewielkie. W urzędach skarbowych oznaczać będzie powrót do niedawnych czasów, gdy zatrudniano pracowników na cząstki etatów, gdyż obciążenie pracą wymagało większej liczby zatrudnionych. Skutkiem było zaniżanie wynagrodzeń za pracę wykonywaną faktycznie w pełnym wymiarze czasu pracy.
• Jak będzie przebiegać akcja protestacyjna?
- Pozostawiamy dowolność pracownikom. Możliwości jest wiele. Oddawanie krwi, urlopy na żądanie czy wreszcie wnioski pracowników o odbiór godzin nadliczbowych z tytułu dyżurów pracowników za poprzednie lata.
• Czy protest odczują podatnicy, którzy zazwyczaj w ostatnich dniach składają swoje zeznania roczne?
- Mam taką nadzieję. Nie można wiecznie organizować dyżurów, tworzyć dodatkowe punkty przyjmowania zeznań tylko dlatego, że podatnicy nie szanują terminów wywiązywania się z obywatelskich obowiązków, znanych im zresztą od wielu lat. To nie prowadzi do niczego dobrego, czego najlepszym przykładem może być niewywiązywanie się naszych rodaków z terminowej wymiany dowodów osobistych. W ten sposób nie buduje się szacunku do prawa i może wreszcie czas głośno to powiedzieć: to nie urzędnik jest winien kolejek w ostatnich dniach terminów składania zeznań podatkowych, lecz podatnik, zwlekający z tym ponad miarę.
TOMASZ LUDWIŃSKI
przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ Solidarność