Organizator weselnych imprez, który zaniżał swoje obroty, dopłaci podatek w oparciu o szacunki, w których wzięto pod uwagę wielkość jego zakupów w cukierni
Prawidłowość tej metody potwierdził wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny.
O tym, że imprezy weselne są na celowniku fiskusa, pisaliśmy w DGP nieraz, m.in. w artykułach „Resort finansów: nowożeńcy dostali 585 wezwań od fiskusa” (DGP nr 245/2018) oraz „Fiskus przepytuje nowożeńców i sprawdza firmy weselne” (DGP nr 135/2018).
Wskazywaliśmy, że organy podatkowe usiłują weryfikować poprawność rozliczeń firm weselnych, a jako źródło informacji na ten temat traktują nowożeńców i weselników.
W sprawie zakończonej wyrokiem NSA fiskus przejrzał rejestry zakupu i sprzedaży w firmie organizującej wesela i na tej podstawie uznał, że nie zaewidencjonowała ona wszystkich swoich obrotów, a tym samym zaniżyła podatek należny.
Próbował więc ustalić, jak duże były wesela, ilu zaproszono na nie gości. W tym celu zażądał udostępnienia umów na organizację imprez weselnych. Nie otrzymał ich jednak. Prezes spółki twierdził, że umowy były zawierane ustnie, a pieniądze były przekazywane do ręki, bez żadnych zaliczek. Zasłaniał się też niepamięcią co do tego, ilu było gości na imprezach.
Z powodu braku dowodów, na podstawie których można byłoby ustalić rzeczywiste obroty firmy, organy podatkowe zdecydowały się na metodę szacowania. W tym celu wzięły pod uwagę liczbę kupionych przez spółkę w cukierni paczek z ciastem, które w formie podarunku od pary młodej było rozdawane gościom weselnym.
Paczka na parę
Organy podatkowe przyjęły, że jedna paczka półkilogramowego ciasta była przeznaczona dla pary gości. Uznały, że taka metoda pozwoli możliwie najdokładniej oszacować obrót, ponieważ zdecydowana większość gości weselnych to pary (np. małżeńskie, narzeczeńskie), ewentualnie goście zapraszani z osobą towarzyszącą.
Sądy uznały za miarodajne oszacowanie obrotów na podstawie informacji o ilości kupionego ciasta
Potwierdziła to również oferta prezentowana na stronie internetowej firmy organizującej weselne przyjęcia. Z oferty wynikało, że spółka proponuje sztukę ciasta na parę.
Na podstawie informacji o zakupach w cukierni fiskus oszacował więc, ile osób brało udział w imprezie, a następnie przemnożył ich liczbę przez cenę, którą spółka rościła sobie za ugoszczenie na weselu pojedynczego gościa. Z oferty zamieszczonej w internecie wynikało, że cena za weselnika wynosiła od 150 zł do 170 zł. Organy przyjęły więc średnią cenę w wysokości 160 zł i w oparciu o te ustalenia wyliczyły, ile osób brało udział w weselach i jakie obroty z tego tytułu miał organizator wesel.
Spółka nie kwestionowała tego, że prowadzone przez nią rejestry sprzedaży były nierzetelne. Nie zgadzała się jednak z przyjętą metodą szacowania. Argumentowała, że gdyby przyjąć obliczenia fiskusa za prawidłowe, to okazałoby się, że na weselu bawiło się więcej gości, niż zdołałaby pomieścić sala weselna, przewidziana maksymalnie na 100 osób.
Spółka twierdziła także, że kupione przez nią ciasta były wykładane podczas wesel na stoły, a ponadto były wykorzystywane w bieżącej działalności restauracyjnej. Nie da się więc na podstawie danych o zakupach ustalić, ilu było gości na weselu.
Fiskusa to jest nie przekonało. Ustalił, że wyjęcie ciast z opakowań weselnych byłoby kłopotliwe i powodowałoby uszkodzenie słodkości. Ponadto raz jeszcze przyjrzał się ofercie firmy i znalazł w niej informację, że w zależności od ustawienia stołów sala jest w stanie pomieścić nawet i 180 osób. Łatwo więc podważył twierdzenia firmy, że na weselu mogło być nie więcej niż 100 gości.
Nie dało się inaczej
Stanowisko organów podatkowych potwierdził najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie. Za miarodajne uznał oszacowanie obrotów na podstawie informacji o liczbie kupionych paczek ciasta. Stwierdził, że przyjęta przez organy metoda jest logicznie uzasadniona, ma też swoje uzasadnienie w doświadczeniu życiowym (sygn. akt I SA/Rz 521/17).
Jej prawidłowość potwierdził również Naczelny Sąd Administracyjny. Uzasadniając wyrok, sędzia Hieronim Sęk wyjaśnił, że w obliczu braku jakichkolwiek dowodów szacowanie było nieuniknione, a przyjęta przez organy metoda była słuszna i zdroworozsądkowa. Sędzia zwrócił uwagę na to, że organy podatkowe dołożyły wszelkich starań, by dociec, ilu tak naprawdę było gości weselnych. W sytuacji gdy spółka nie wykazywała woli współpracy, organy nie miały innej możliwości ustalenia obrotów, jak poprzez oszacowanie podstawy opodatkowania – orzekł sąd.
orzecznictwo
Wyrok NSA z 23 września 2020 r., sygn. akt I FSK 21/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia